Monitoring, domki wędkarskie i prąd dla wszystkich – majówka na Babiczoku była ciekawa i bogata w atrakcje i prace poprawiające komfort spotkań na łowisku.
Na obu łowiskach (Babiczok 1 i 2) pojawiły się domki wędkarskie, pod wiatą została uruchomiona elektrownia słoneczna na potrzeby oświetlenia wiaty, monitoringu i potrzeb wędkarzy, wyremontowano drogę wokół łowiska Babiczok 2, a jeszcze w tym roku inwestycja będzie kontynuowana na drugim stawie i drogach dojazdowych.
– W przyszłości planujemy kolejne stanowiska z darmową i dostępną dla wszystkich energią – mówi Janusz Cieślikowski ze Stowarzyszenia Wędkarstwa Sportowego „Babiczok”. – Od tego roku uruchomiony zostanie nawet całodobowy monitoring, który systematycznie będzie rozbudowywany! – informuje wędkarz.
Majówka na łowiskach Babiczok jak zwykle była bogata w imprezy sportowe. 1 maja zorganizowano tu zawody spinningowe z brzegu, które w tym roku wygrał Piotr Gierek z Gliwic wyciągając okazałego szczupaka i dyskwalifikując całą konkurencję!
Z kolei 4 maja wystartowały drużynowe zawody karpiowe. – Trzy dni rywalizacji przyniosły mnóstwo atrakcji i ostrej rywalizacji do ostatniej godziny zawodów. Wyciągnięto kilkanaście ciekawych okazów, ponad 10-kilogramowych karpii i amurów – relacjonuje Janusz Cieślikowski.
Pierwsze miejsce w zawodach zajęła drużyna Piotra Gierka i Łukasza Kwaśniewskiego z Gliwic z wynikiem 28,89 kg. Drugie miejsce przypadło drużynie Piotra Ździebły i Bogusława Graniecznego z wynikiem 21,06 kg, a trzecie – Marcinowi Porwołowi i Grzegorzowi Rudko z wynikiem 20,58 kg. Z kolei największą rybę zawodów złowił Adam Holona z Rybnika (karp o wadze 14,80 kg).
Majówka nad wodą w gminie Nędza ucieszyła też wędkarzy życiowymi rekordami i wspaniałymi okazami ryb. Januszowi Cieślikowskiemu udało się złowić karpia o wadze 21,340 kg a Adamowi Janczewskiemu karpia ważącego 20,5 kg. Trzecią ponad 20-kilogramową rybę wyciągnął z wody Przemysław Ratajczyk. – W historii łowiska pierwszy raz się zdarzyło, żeby w tak krótkim czasie złowić takie sztuki! – cieszą się wędkarze. Trafiały się również inne gatunki – medalowe liny, jesiotry i leszcze a panu Januszowi udało się złowić ponad 3-kilogramowego karasia srebrzystego, który jest rzadkością.
– Każdy kto u nas był nie wrócił bez niczego. Dużych ryb jest u nas coraz więcej. Z pewnością przede wszystkim dzięki sportowemu podejściu wędkarzy, którzy stosują świętą zasadę „złów i wypuść” – podkreśla pan Janusz.
oprac./A/
fot. Gmina Nędza