Pszczoły zapylają aż 77% gatunków roślin, z których są wytwarzane produkty spożywcze roślinnego pochodzenia.
20 maja obchodzony jest Światowy Dzień Pszczół. Został on ustanowiony przez ONZ z inicjatywy Słowenii. Celem jest podkreślenie znaczenia pszczół dla pozyskiwania żywności i zwrócenie uwagi na zagrożenia dla tych owadów. Pszczoły zapylają aż 77% gatunków roślin, z których są wytwarzane produkty spożywcze roślinnego pochodzenia. Z Programu Środowiskowego ONZ wynika natomiast, że 84% z 264 gatunków roślin uprawianych w Europie wymaga zapylania przez owady, głównie pszczoły, a wyłącznie te ostatnie zapylają 90% roślin nieuprawnych. Szacuje się, że w Polsce praca pszczół jest warta ponad 4 mld zł rocznie. Pozyskiwanie miodu to tylko część ich działalności, gdyż zapylającą też krzewy i drzewa.
Co jeszcze dają ludziom pszczoły? Już dzieci w przedszkolu wiedzą, że miód powstaje w pszczelich ulach. Od dawna też znane są prozdrowotne właściwości tej słodkiej substancji, z których wymienić warto choćby właściwości detoksykujące i wzmacnianie odporności. Miód poza tym ma szerokie zastosowanie w medycynie naturalnej i przy produkcji kosmetyków, a także w kuchni. Aby zebrać nektar potrzebny do wytworzenia 1 kg miodu, jedna pszczoła musiałaby odwiedzić ok. 4 milionów kwiatów, dlatego na słoik miodu w rzeczywistości pracuje 20 tys. pszczół przez okres trzech tygodni. Z kolei pyłek pszczeli, propolis i pierzga to cenione w medycynie naturalnej produkty pszczele o właściwościach terapeutycznych. Pyłek pszczeli uodparnia i wzmacnia organizm, korzystnie wpływa na skład krwi, normalizuje pracę jelit, reguluje przemianę materii, a także może obniżać ciśnienie. Propolis to naturalny antybiotyk wykazujący działania antybakteryjne oraz regenerujące. Właściwości wzmacniające naczynia krwionośne wykazuje zaś pierzga.
Od wielu lat regularnie kurczy się populacja pszczół na świecie, a w Europie spadek ten sięga przeciętnie 20% pszczelich rodzin. Dużym problemem dla pszczół pozostają nowoczesne środki ochrony roślin, w tym pestycydy. – Jeśli ten trend się nie zatrzyma, w ciągu najbliższych 20-30 lat może zniknąć prawie połowa gatunków owadów. Odpowiadają za to m.in. stosowane w rolnictwie pestycydy, kryzys klimatyczny oraz niszczenie i fragmentacja naturalnych siedlisk. Zniknięcie tak wielu gatunków owadów będzie oznaczało potężną katastrofę ekologiczną. Razem z zapylaczami znikną zapylane przez nie rośliny, później zwierzęta, które się nimi żywią. Ten proces już się rozpoczął, a jego skutki odczują również ludzie – ostrzega Greenpeace.
Co można zrobić, aby pomóc pszczołom? Nie można wypalać traw, łodyg czy kwiatów zeszłorocznych roślin. W ogrodzie należy pozostawiać niekoszone fragmenty trawnika, na którym można zasiać łąkę kwietną, można też sadzić w ogrodzie, na balkonie lub tarasie rośliny o różnych terminach kwitnienia. Dobrze jest używać tylko naturalnych nawozów i środków ochrony roślin, a także zbudować „hotel” dla zapylaczy. Należy także zadbać o poidełko lub niewielki zbiornik z wodą, z której będą mogły korzystać owady.
Również raciborzanie zdają sobie sprawę z roli tych owadów dla środowiska i dla naszego życia. – W związku z tym wysiewamy w mieście nowe łąki kwietne – niektóre z nich już kwitną, organizujemy akcje takie jak np. Kwiatki Agatki gdzie przedszkola, szkoły i stowarzyszenia mogą sami stworzyć własne miniłąki kwietne czy akcja „Zaadoptuj donicę w ramach”, w której placówki umieściły donice betonowe u siebie i obsadzają je roślinami miododajnymi. Dodatkowo przedszkola i szkoły, które w ramach akcji Kwiatki Agatki stworzyły największe łąki, otrzymały domki dla owadów. Wszystko to, by ratować naszych małych przyjaciół – podkreśla Miasto Racibórz.
fot. UM Racibórz
oprac. /kp/