Zakończyły się w Niemczech obchody 5 – lecia partnertswa pomiędzy Powiatem Märkischer a Powiatem Raciborskim

Od 9 do 14 maja w Powiecie Märkischer odbywały się obchody 5 – lecia partnerstwa pomiędzy Powiatem Märkischer a Powiatem Raciborskim. W Niemczech, oprócz oficjalnej delegacji władz samorządowych powiatu, przebywała 40 – osobowa grupa mieszkańców, która reprezentowała ziemię raciborską na niemiecko – polskich warsztatach tematycznych, a także przedstawiciele lokalnych mediów. Z oficjalną wizytą partnerską do Märkischer udali się: Starosta Raciborski Jerzy Wziontek, Wicestarosta Adam Hajduk, Przewodniczący Rady Powiatu Roman Głowski, członkowie Zarządu Powiatu – Andrzej Chroboczek, Klaudiusz Mucha i Leonard Malcharczyk, a także radni – Wilhelm Wolnik (Przewodniczący Komisji Rozwoju Gospodarczego, Promocji i Współpracy z Zagranicą Rady Powiatu), Brygida Abrahamczyk i Krystyna Słotwińska. Oficjalna delegacja wzięła udział w imprezie rozpoczynającej i kończącej Niemiecko – Polskie Dni w Powiecie Märkischer.

Program kilkudniowego pobytu każdej z grup mieszkańców powiatu raciborskiego był inny, ale bardzo róznorodny i szczelnie wypełniony. Młodzież z Raciborza, współpracując z młodymi Niemcami, brała udział w tematycznie różnych warsztatach: muzycznym, teatralnym, filmowym oraz tanecznym a nawet kulinarnym, w którym brały udział panie z Koła Gospodyń Wiejkich z Tworkowa. 13 maja, w ostatni dzień pobytu, odbyła się gala końcowa, podsumowująca ich pracę.

Jednym z warsztatów, które odbywały się w Ludenscheid były warsztaty sztuki. Uczestniczyli w nich raciborscy artyści i studenci PWSZ oraz ich niemieccy równieśnicy. Z Niemcami współpracowało się nam bardzo dobrze. Sztuka nie wymaga słów ani tłumaczenia. Chodziło o to by uruchomić wyobraźnię i to bez względu na język czy narodowość – mówi Gabriela Habrom – Rokosz, wykładowca raciborskiej PWSZ.- W związku z tym, że Ludenscheid słynie z produkcji drutu, to właśnie on stał się głównym elementem rzeźby – konstrukcji. Na nim opierał też się cały zespół symboli, które są charakterystyczne dla obu partnerskich regionów lub zwyczajnie się z nich wywodzą: kamień, ziemia zebrana z ośmiu gmin powiatu raciborskiego, drewno, cegła z ruin zamku Eichendorfa z Łubowic, węgiel. Ponieważ Niemcy postrzegają Polaków jako naród, dla którego wiara jest niezwykle ważna, jednym z elelemtów naszej rzeźby jest także krzyż – opowiadała Gabriela Habrom – Rokosz.
Rzeźba stanąć ma w parku, przy starostwie powiatowym w Ludenscheid.


 


Gabriela Habrom – Rokosz


Do Niemiec pojechała także grupa studentów edukacji artystycznej PWSZ by wziąć udział w warsztatach filmowych. Stworzony przez nas 30 – minutowy film składa się z dwóch części i dotyczy naszej codzienności – niemieckiej i polskiej: budzimy się, idziemy do szkoły, spędzamy czas wolny – mówi Stefan Krybus, student. – Co prawda koncepcja wspólnego projektu była ustalana wcześniej, ale w trakcie warsztatów uległa ona zmianie i w ostatecznej realizacji byliśmy bardziej spontaniczni.


 


Agnieszka Marcinkowska i Michał Mazurek, studenci raciborskiej PWSZ uczestniczący w warsztatach filmowych 


Pobyt w Niemczech dobrze wspominają panie z Koła Gospodyń Wiejskich z Tworkowa, biorące udział w warsztatach kulinarnych. Zajęły się przygotowywaniem głównie polskich specjałów: bigosu, zupy ogórkowej czy żurku. Oczywiście nie mogło zabraknąć klusek z roladami i modrą kapustą. Warunki pracy były bardzo dobre. Niektóre składniki przywiozłyśmy z domu, bo to typowo śląskie potrawy i z dostaniem niektórych mógłby być tutaj problem – komentowała Krystyna Lamczyk z Koła Gospodyń Wiejskich z Tworkowa.



 


Panie z Koła Gospodyń Wiejskich z Tworkowa


Z kolei nieco rozczarowana czuła się grupa raciborzan, która miała wziąć udział w warsztatach teatralnych. Ona, jako jedyna, nie współpracowała ze stroną niemiecką. Na kilka dni przed wyjazdem okazało się, że nauczyciel warsztatów teatralnych z Niemiec odmówił współpracy we wspólnym projekcie. Odmówił nie tylko on, ale również pociągnął za sobą całą grupę. Nie było więc żadnej współpracy, ani przyjaźni z młodymi Niemcami. Projekt w całości musieliśmy stworzyć samodzielnie, co nie było łatwe ze względu na to, że nie mieliśmy zbyt wiele czasu – mówiła Agnieszka Busuleanu, instruktor i pomysłodawca projektu. Mimo to raciborzanie nie złożyli broni. Stworzyli przedstawienie „Dorosnąć”, opierający się na grze cieni. Temat nie był przypadkowy. Tak samo wygląda dorastanie i w Polsce i w Niemczech. Miało to także symbolizować rosnące stusunki polsko – niemieckie – dodała Agnieszka.



Raciborskie gimnazjalistki z przedstawieniem „Dorosnąć”


Wielu z przybyłych zdziwionych było samą lokalizacją gali. Niemcy wybrali dla niej dość nietypowe miejsce, bo… zajezdnię autobusów miejskich. Wciąż zastanawiamy się gdzie możemy organizować imprezy tutejszego domu kultury. Mamy do wyboru kilka miejsc, ale one nadają się do imprez „pod chmurką”. Biorąc pod uwagę zmienną pogodę, w końcu wymyśliliśmy, że odpowiednia byłaby właśnie ta hala – powiedziała nam Martina Kretschmer, Kierownik Urzędu Kultury Powiatu Markischer.

Niedociągnięcia odczuwane były również na płaszczyźnie promocji samej imprezy. Zainteresowanie mieszkańców było znikome i przybyłych, nie związanych z żadną ze stron, można było policzyć na palcach jednej dłoni.
Nie natknąłem się na żadną informację – ani w postaci plakatów, ani w radio czy lokalnej prasie. O imprezie właściwie dowiedziałem się od was – dziennikarzy, podczas waszej wizyty w firmie, w której pracuję – przyznał Michał Kołos, polski pracownik jednej z niemieckich firm.



Wicestarosta raciborski Adam Hajduk oraz starosta powiatu Markischer Aloys Steppuhn


Druga część kilkugodzinnej imprezy zaznaczona była mocno przez rocka – efekt warsztatów muzycznych. Bardzo mili, młodzi ludzie. Na początku obawialiśmy się bariery językowej, ale okazało się, że bez problemu możemy dogadać sie w języku angielskim. Wymienialiśmy się swoimi muzycznymi doświadczeniami, poglądami, opiniami. Mieliśmy dwóch wspaniałych nauczycieli. Jednym z nich był Artur, pochodzący z Armenii i co ciekawe, świetnie mówiący po polsku. Mamy nadzieję, że z całą grupą spotkamy się w sierpniu w Polsce i, że uda nam się zagrać wspólnie koncert – mówił Tomek Orliński, raciborski wokalista i zarazem wokalista wspólnego polsko – niemieckiego projektu.


 
Tomek Orliński na scenie


Punktem kulminacyjnym tej części programu był ostatni utwór: „Knockin On Heavens Door”, podczas którego można było podziwiać muzyków polskich i niemieckich grających na jednej perkusji, czy gitarze i to… jednocześnie!


Przyznać należy, że zespół Tomka Orlińskiego rozbujał zastygłą wcześniej publiczność i wykrzesał z niej nieokiełznane pokłady energii. Polacy pokazali niemieckim przyjaciołom co to słowiański temperament. Tańczono, śpiewano, bawiono się do późnego wieczora. Bardzo późnego. 


/SaM/


Obejrzyj również FOTOGALERIĘ .

- reklama -
- reklama -

3 KOMENTARZE

  1. Białorusini w Raciborzu.Dobrze by było aby w tej grupie było troszkę dzieci o polskim pochodzeniu.Dwa lata temu miałam do czynienia z dziećmi kapitana z KGB.Fajnie!

  2. nasi posłowie, radni UM MAJĄ POLE DO POPISU! WSZYSTKO DLA DOBRA DZIECI!!!!To chyba oczywiste, że będą chcieli się zaangażować w ten szczytny cel

KOMENTARZE

Proszę wpisać swój komentarz!
zapoznałem się z regulaminem
Proszę podać swoje imię tutaj