Po raz pierwszy w historii parafii św. Mikołaja, z inicjatywy proboszcza Piotra Adamów zorganizowano 20 marca, w piątek wieczorem, Drogę Krzyżową poza murami kościoła.
Procesja, na czele z dużym krzyżem, niesionym przez przedstawicieli młodzieży, przeszła ulicami: Mikołaja, rondo „nerka”, Mariańską, Dąbrowskiego, Różyckiego, Londzina, rondo i Kozielską z powrotem do kościoła.
Interesujące rozważania poszczególnych stacji drogi krzyżowej nawiązywały do życia współczesnego człowieka, jego słabości i upadków. Opracował je i czytał razem z młodymi ludźmi wikariusz ks.Wojciech Modelski. Pieśni przy akompaniamencie gitary prowadziła siostra Maria Tobiasz.
W tej niezwykłej Drodze Krzyżowej, mimo zimna, ze zniczami w ręku uczestniczyło ponad 200 osób, głównie młodzież z kandydatami do Sakramentu Bierzmowania.
Słowa uznania i podziękowania należą się raciborskiej policji za staranne zapewnienie bezpieczeństwa na drodze. Jak stwierdził ks. proboszcz, procesja Drogi Krzyżowej na terenie parafii będzie kontynuowana także w następnym roku.
/K.N./
Musze przyznać, że tekst był poprostu świetny !!!!!! Tak trzymać.
Głównie młodzież z kandydatami do Sakramentu Bierzmowania-ciekawe czy sami przyszli czy tylko zaliczali obowiazek z podpisem od księdza na koniec.
Bierzmowanie to jeden z najważniejszych Sakramentów Świętych w życiu religijnym młodego katolika.
Skoro zgłosił się do przyjęcia tego sakramentu, dobrowolnie lub z nakazu rodziny, to powinien włączyć się aktywnie w życie Kościoła.
To nie są żarty. Sprawę należy traktować poważnie. Albo – albo. Mnie też denerwuje , iż młodzi przychodzą na Mszę św. lub nabożeństwo Gorzkich żali , często mocno śpóźnieni i przeczekają w dzwonnicy lub pod chórem a potem biegną po podpis księdza. Być może taka młodzież nie dojrzała jeszcze psychicznie do przyjęcia bierzmowania.
Może przełożyć to o trzy lata do klasy maturalnej. Ale wszystko zależy od wychowania chrześcijańskiego w rodzinie. Ogólnie na niedzelnych mszach widać bardzo mało młodzieży. Więc w tym przypadku dobrze , iż kapłani wymagają uczestnictwa. Kościół przecież nie zmusza nikogo do przyjęcia tego sakramentu. Skoro już się ktoś zadeklarował to powinuien uaktywnić swoje życie religijne..