Z okazji Dnia Matki, Profesor Jan Miodek wyjaśnia pochodzenie słowa matka, a także tłumaczy dlaczego urlop tacierzyński jest nieuzasadniony historycznie. Posłuchaj!
Prof. Jan Miodek: Chciałem przy okazji Dnia Matki powiedzieć, że brzmiąca dziś sucho matka, bo brzmi sucho, no któż z nas powie do rodzicielki swojej matka. Co tu dużo mówić – jest to forma urzędowa: imię ojca, imię matki. Chcę teraz wszystkim uświadomić, że historycznie rzecz biorąc, słowo matka jest takim samym zdrobnieniem jak: rączka, nóżka, szafka, lampka, gwiazdeczka czy gwiazdka i tak dalej. To jest zdrobnienie – pierwotna postać słowiańska mati (od dopełniacza w dół: matierie, matierii, matier). Po staropolsku mać w mianowniku (dziś nam się to kojarzy niedobrze – tak już powiem najdelikatniej) a od dopełniacza w dół: macierze, macierzy, macierz. Potem z biernika (z czwartego przypadka) ta macierz przeszła do mianownika i dziś jest macierz jako pojęcie matematyczne, macierz szkolna jako biblioteka. Na tym rdzeniu macierz stworzona przymiotnik macierzyński, macierzyństwo, macierzanka, stąd też urlop macierzyński (od tego rdzenia macierz)…
Specjalnie dla raciborzan, prof. Jan Miodek odpowiada na nurtujące ich pytania. Co tydzień, profesor na łamach portalu wyjaśnia jedno z zagadnień nadesłanych przez Czytelników.
/ab/