Szlachetne zdrowie

„Szlachetne zdrowie nikt się nie dowie, jako smakujesz, aż się zepsujesz.” – pisał Jan Kochanowski i o tej prawdzie przekonywali pacjenci po operacji chirurgicznej jelita grubego, ze stomią.



 


Gdybyśmy 10 lat temu wiedzieli, że zaczyna się choroba, że trzeba podjąć leczenie… Gdybyśmy 15 lat temu umieli po objawach dostrzec pierwsze oznaki podatności organizmu na chorobę i zaczęli zapobiegać, może dzisiaj nie rozmawialibyśmy jako pacjenci oddziału onkologii – przypuszczał pan Stefan Polak, uczestnik spotkania zorganizowanego przez Koło Terenowe Polskiego Towarzystwa Pielęgniarek w Raciborzu.





O braku świadomości społecznej mówił też zaproszony na spotkanie doktor Zbigniew Wierciński. 2/3 dotkniętych rakiem stanowią mężczyźni. Są mniej dociekliwi niż kobiety, rzadziej poświęcają uwagę swojemu stanowi zdrowia, lekceważą objawy albo po prostu wstydzą się. Choroby nie ma co się wstydzić – przekonywał dr Wierciński. Zapewniał, że szpital jest w stanie objąć leczeniem specjalistycznym wszystkich potrzebujących, niestety jego możliwości ograniczone są limitami NFZ, co dotkliwie odczuwają pacjenci.






Ale bolączek jest więcej. Najczęstsze to walka z ZUSem i przepisami nieprzystającymi do praktyki życia. Pani Janina Durczok inwalidka I grupy, wymagająca opieki drugiej osoby, ze stomią, chorobą wieńcową i ostoporozą podlega kontroli Instytutowi Onkologicznemu w Gliwicach, dokąd musiałaby dojechać kilkoma środkami transportu publicznego, bo sanitarka jej nie przysługuje. Niestety stan zdrowia nie pozwala pani Janinie na długą, męczącą podróż. Z kolei E. Szymura dziwi się, że ZUS cofnął jej przyznane i uznawane przez 5 lat orzeczenie o całkowitej niezdolności do pracy i konieczności pomocy drugiej osoby. Rzecz poszła o 153 złote dodatku pielęgnacyjnego przyznawanego z orzeczeniem. Pani Szymura ma żal do urzędników, bo jak mówi: Mój stan zdrowia po pięciu latach się nie zmienił. Choroba, a w jej wyniku operacja,  zrobiła ze mnie inwalidkę i ja nią ciągle jestem, zmienił się tylko zapis w orzeczeniu, niestety na moją niekorzyść.



Podczas spotkań pacjenci ze stomią dostają informacje o diecie, o stowarzyszeniach niosących wsparcie, literaturze. Tu dowiadują się, gdzie i jak zasięgnąć informacji – również tej natury prawnej.


Pan Antoni Bulak oferuje pomoc niepełnosprawnym, sam pisał już nawet do Strasburga w swojej sprawie dotyczącej orzecznictwa ZUS. Pacjenci ze stomią spotykają się co miesiąc. Rozmawiają o chorobie, dzielą się doświadczeniami w radzeniu sobie z fizyczną stroną schorzenia i uczą się żyć z chorobą.





 



Pacjenci z rozpoznaną chorobą nowotworową nie mogą zmienić faktów, ale mogą zmienić przekonanie o tych faktach. Tym samym zmianie ulegną emocje, a przecież żeby czuć się lepiej, trzeba myśleć lepiej – w swoim wykładzie Wpływ choroby nowotworowej „rak jelita grubego” na psychikę człowieka przekonywała pielęgniarka raciborskiego szpitala Beata Wysoczańska – Skroban. Choroba i intensywne leczenie stanowi trudność, ale często nie ma obiektywnych przeszkód, by dalej robić to, co się lubi robić, a ludzie zachowują się tak, jakby nie wypadało dobrze się bawić, bo przecież jest się poważnie chorym. Nic bardziej błędnego – zaznacza B.Wysoczańska -Skroban zabawa i dobry humor jest wrogiem choroby. Dlatego Polskie Towarzystwo Pielęgniarek organizuje spotkania, wieczornice, był też piknik.


Nasza działalność przede wszystkim nastawiona jest na niesienie oświaty zdrowotnej – o zadaniach PTP mówi przewodnicząca Krystyna Klimaszewska. Organizujemy Dni Zdrowia, konferencje naukowe, na które zapraszamy nie tylko pacjentów.


Sami zapracowujemy na swoje choroby, a wielu z nich można uniknąć stosując profilaktykę, więc starajmy się korzystać z badań okresowych, kontrolnych czy chociaż tych okazjonalnych – sumuje K.Klimaszewska.



Barbara Sput



- reklama -

KOMENTARZE

Proszę wpisać swój komentarz!
zapoznałem się z regulaminem
Proszę podać swoje imię tutaj