Na Dni Raciborza Stowarzyszenie ASK przygotowało w tym roku specjalny cykl „Miasta przypominanie”. Rozmaite wydarzenia dotyczące więzi mieszkańców z Raciborzem odbyły się w Parku Roth, osiedlu na Nowych Zagrodach i dworcu PKP.
Na cykl złożyły się cztery wydarzenia, które wiązał temat myślenia o mieście, pamięci historycznej i tożsamości raciborzan.
23 września w sobotę popołudniu na placu pomiędzy blokowiskami ulicy Katowickiej zebrał się tłum dzieci w różnym wieku. Przyszły rysować swoje miasto. Pod hasłem „Narysuj mi Racibórz” organizatorzy rozwinęli na ziemi wielkie papierowe rulony i rozdali chętnym węgiel rysunkowy. Nikogo nie trzeba było zachęcać. Część dzieci malowała swoje szkoły, boiska czy kościoły. Inna grupa rysowników była zainteresowana raciborskimi ikonami – z Raciborzem kojarzył im się Rynek, zamek książęcy, park stawowy. Kilku małych raciborzan uwieczniło na papierze nawet restauracje McDonald’s. Uczestnicy akcji pokryli rysunkami kilkadziesiąt metrów rulonu papieru.
W drugiej części na jednej ze ścian wieżowca Stowarzyszenie ASK wyświetliło fragment filmu z wypowiedziami starych raciborzan, którzy opowiadają o przedwojennym mieście. Pełna wersja miała być pokazana następnego dnia w Parku im. Miasta Roth. Na sobotnią projekcję zebrały się już nie tylko dzieci. Mieszkańcy osiedla zeszli na podwórko, by zobaczyć nietypowy seans z bliska. Pozostali śledzili wydarzenia z okien i balkonów, nawet począwszy od akcji rysowania.
Ostatnim punktem programu był pokaz tańca z ogniem. Po zmroku choreografię z połykaniem ognia zaprezentowała grupa „Wyjście awaryjne” z I LO. Na fireshow zleciały się tłumy.
Tak dzieci, jak i dorośli pytali o kolejne podobne imprezy. Żalili się, że nikt sie tu nimi nie interesuje, a wszystkie ciekawsze wydarzenia odbywają się w centrum. Jak podkreślają organizatorzy, taka też była idea działania „Narysuj mi Racibórz”. – Chcielismy przenieść środek ciężkości ze śródmieścia do zapomnianych przez kulturalne środowisko miejsc – tłumaczy Klaudyna Malinowska.
Niedzielny wieczór 24 września to druga impreza z miejskiego cyklu. „Parku przypominanie” miało subtelnie odnieść się do przeszłości dzisiejkszego Parku im. Miasta Roth. Stowarzyszenie ASK zaprosiło w tym celu wychowanków Państwowej Szkoły Muzycznej w Raciborzu. Dzięki kilku młodym solistom w całym parku unosiły się brzmienia muzyki klasycznej. Spacer wokół stawu stał się niezwykłą rozrywką. Ci, którzy przyszli w ten wieczór do dawnego Parku im. Eichendorffa mówili wręcz o „magicznym wieczorze”.
W przerwie na filmowy seans – kontynuację dnia poprzedniego – wolontariusze ASKu podchodzili do tych, którzy zjawili się w parku i pytali o magiczne miejsca w Raciborzu. – Część odpowiadała krótko: Obora bądź Rynek – mówi Joanna Mużelak – Inni na niewielkich kartonikach pisali całe wypracowania o niezwykłych zakątkach miasta.
Kulminacją wieczoru była projekcja filmu „Tęsknię za nim każdego dnia”. Projekt pomysłu Klaudyny Malinowskiej i Mateusza Iwulskiego składał się z wywiadów przeprowadzonych ze staruszkami pamiętającymi niemiecki Ratibor. Oprócz tutejszych, również ludzie rozproszeni dziś po świecie opowiadali o przedwojennym Raciborzu. Powstała w ten sposób niejako mapa miasta, które istnieje tylko w żywej pamięci tych ludzi. Zgromadzeni w parku zobaczyli siłę pamięci i tęsknotę wiekowych już raciborzan. Nie zabrakło w filmie opowieści o Park im. Eicehendorffa, który bohaterowie wspominają jako bardzo ważne i piękne miejsce.
Kolejną imprezą Stowarzyszenia ASK był niekonwencjonalny wernisaż w nieczynnej od lat poczekalni dworca kolejowego pt. „Do Raciborza – tam i z powrotem”. W tym miejscu ASK otworzył majowy II Festiwal Sztuki trzASKoff. 27 wrzesnia w tym samym miejscu symbolicznie go zamknął. Podczas trzASKoffu Anita Pasikowska z Warszawy wykonała akcje plastyczną „Spacer”. 20 maja przez cały dzień na Rynku artystka na kikusetmetrowym rulonie białego papieru zapisywała węglem wydarzenia z życia Raciborza. Efekt jej pracy – jednorazowej akcji – został na dworcu zestawiony z rysunkami z „Narysuj mi Racibórz”. ASK pokazał także slideshow ze zdjęć dokumentujących festiwal trzASKoff.
Na wystawę przyszła mała Wiktoria z mamą i dziadkami. Dziewczyna malowała Racibórz właśnie na Katowickiej i teraz przyszła zobaczyć swoja pracę.
Finałem cyklu „Miasta przypominanie była otwarta dyskusja pt.” Zamieszkany bez pamięci. O tożsamości i świadomości miejskiej raciborzan”.
Tych kilka niekonwencjonalnych działań Raciborskiego Stowarzyszenia Kulturalnego ASK nie miało precedensu. – Dziś mało kto pyta w Raciborzu za pomocą sztuki o więzy mieszkańców z miastem czy o tożsamość raciborską – komentuje prerzes ASK – Piotr Dominiak – a okazuje się, że potrzeba jest ogromna.
/argent/
to ŚUTW JEST TYM SALONEM A PANI PO PROSTU ZERŻNEŁA NASZE HASŁO!!!!!
Kto jak kto ale ta pani na to stanowisko się nie nadaje – myślę o pani M. Makulewicz. Ta pani to straszny lizus.
Kto jak kto ale ta pani na to stanowisko się nie nadaje – myślę o pani M. Makulewicz. Ta pani to straszny lizus.
Każdy sobie może założyć byle akademię i się nazwać prezesem… Brzmi szumnie… A mi się wydawało, że akademie to mają rektorów, ci z kolei mają tytuły profesorów zwyczajnych…Czyżby awans naukowy i kilka stopni?
Akademio Zdrowio – chyba psychicznygo. O rozum waście, o rozum cza najpirw
Pani Gosia realizuje koncepcję aktywizacji kobiet pod nazwą: Forum Kobiet Powiatu Raciborskiego, jest od sierpnia br dodatkowo prezesem Stowarzyszenia Akademia Zdrowia w Raciborzu .Dzięki pomocy Pani Gosi w końcu nasze dokumenty (SUTW) zostały złożone do Sądu Gospodarczego Rejestracyjnego . Dziękujemy Pani za pomoc . Za opłaty i poświęcenie nam czasu. Ma Pani swoje dwie organizacje a dodatkowo pomaga ŚUTW jako wolontariat. Podziwiam! Czy członkowie SUTW to docenią.
Fenks.