– Miasto traci, jeśli mieszkańcy nie chcą przyłączać się do kanalizacji – uważa Ryszard Frączek. I proponuje rozwiązanie: Nie karajmy, ogłośmy abolicję, żeby się jak najwięcej ludzi podłączyło.
– Nie chodzi o to, żeby karać. Można napisać, że będą kary, ale zaproponujmy mieszkańcom jakiś termin. Jeśli zadeklarują się, że podłączą się w "takim a takim czasie", wtedy zrezygnujemy z karania – sugerował radny podczas ostatniej sesji Rady Miasta.
– Taka abolicja jest. Wodociągi straszą karami, ale tak naprawdę wydają decyzje korzystne dla mieszkańców. Jeśli ktoś uzasadni, że potrzebuje dłuższego terminu, ZWiK prawie zawsze wyraża zgodę – poinformował prezydent Lenk, dodając jednocześnie, że karani będą ci, którzy uporczywie uchylają się od tego obowiązku.
/ps/
Na dzień dzisiejszy tańsza kara jak legalna opłata.
Akurat ludzie w przeciwieństwie do włodarzy tego miasta potrafią liczyć .
Państwo sie robi policyjne i tyle nie robicie tego co nam sie opłaca- kara.
Rysiu jeszcze nie śpi na sesjsch?