Niedawno w Głubczycach zmarł lekarz pełniący dyżur pięć dni z rzędu. Był zatrudniony na kontrakcie. Marceli Klimanek chce wiedzieć, czy podobne przypadki mogą przydarzyć się w szpitalu w Raciborzu.
– Jak wygląda kwestia dyżurowania lekarzy kontraktowych? Nie są oni pracownikami szpitala, jakie normy przy współpracy z placówką ich obowiązują? – z tymi pytaniami zwrócił się radny Klimanek do dyrektora Ryszarda Rudnika w kontekście zgonu 52-letniego anestezjologa w głubczyckim szpitalu.
Dyrektor wyjaśnił, iż z takimi lekarzami zawierane są umowy cywilno-prawne, będące kontraktami na świadczenia medyczne. Nie jest to umowa o pracę, w związku z czym nie obowiązują przepisy wynikające z Kodeksu Pracy. W Raciborzu – wg zapewnień dyrektora – kilkudniowe dyżury się nie zdarzają. Choć przepisy mu tego nie zabraniają, zezwala na nie tylko w sytuacjach kryzysowych. – Patrząc od strony przepisów lekarz taki może dyżurować do bólu, tyle dni ile chce. Natomiast patrzymy na życie i unikamy takich sytuacji – deklaruje Rudnik.
W raciborskim szpitalu na podstawie kontraktu zatrudnionych jest 60 lekarzy.
/ps/
W Raciborzu napewno nie.U nas jest cycuś-glancuś, a pan DYREKTOR to już wogóle SUPER-HERO. Wszystko THE-BEST JEST.
lekarz nie jest robotnikiem i wie co robi , a dyrektora co pozwala na takie sztuczki wywalic natychmiast !
HAHAHAHA Rudnik strażnik kodeksu pracy i obrońca pracowników
HAHAHAHA Rudnik strażnik kodeksu pracy i obrońca pracowników