By pokrzywdzony coś z tego miał

Trzeba mieć skończone 26 lat, zaświadczenie o niekaralności, łatwość nawiązywania kontaktów z ludźmi i umiejętność zażegnywania sporów. Przyda się talent psychologiczny i… dodatkowe źródło dochodów, bo dużych pieniędzy tu się nie zarobi. W zamian dostaje się fascynującą pracę. Mediator sadowy to ktoś, kto podczas serii spotkań z ofiarą i sprawcą wypracowuje ugodę. Pokrzywdzony ma dostać zadośćuczynienie. W przypadku kradzieży będzie to np. zwrot pieniędzy, pokrycie kosztów wybitej szyby w samochodzie itp. Czasem też ofiara może zażądać zwykłego „przepraszam”.

Nie ma formalnego ograniczenia co do rodzaju spraw, w których można mediować. Wiadomo jednak, że nie będzie mediacji w przypadku zabójstwa, bo to zbyt poważne przestępstwo. Generalnie też nie mediuje się z osobami wcześniej karanymi. – mówi sędzia Sądu Rejonowego w Raciborzu, Artur Pędracki. – Postępowanie to sprawdza się najbardziej w sprawach rodzinnych, takich, w których grają emocje, w sprawach intymnych, prywatnych. Chodzi o to by pokrzywdzony „coś z tego miał”. Mediacja jest dla sądu bardzo pomocna – często przecież bywa tak, że sprawa sądownie jest załatwiona, skończona, natomiast konflikt między stronami, mimo to, się jeszcze bardziej pogłębia. Ponadto, co równie ważne, sprawy dzięki mediacji toczą się krócej i taniej.

Kto może być mediatorem? Prawie każdy. Ustawa powołująca tę instytucję nie wspomina o konieczności ukończenia studiów ani nawet specjalnych szkoleń, liczy się wrodzony talent do negocjacji i rozwiązywania konfliktów. Mimo to są organizowane kursy dla tych, którzy chcą mediować.

Anna Staniszewska z Raciborza, w tym roku ukończyła jeden z nich, odbywający się w stolicy. Pracuje jako pielęgniarka, jednak dzięki kursowi chciała zdobyć dodatkowe umiejętności. Zamiłowanie do psychologii oraz możliwość pomocy ludziom w rozwiązaniu ich problemów. – mówi o swoim zainteresowaniu mediacją.

Mediacje sadowe to zawód dla entuzjastów nie tylko ze względu na obciążenia psychiczne, lecz także z powodów finansowych. Jedna mediacja jest warta około 120 zł. brutto. To nie zawód, to hobby. – komentuje Staniszewska.

W raciborskim sądzie od początku tego roku do mediacji wyznaczono 36 spraw: 20 z nich zakończyło się ugodą, 13 jej brakiem, pozostałe 3 są w toku. Korzystam z pomocy trzech mediatorów – dwóch kobiet i mężczyzny. Postępowaniem tym nasza instytucja posługuje się od jakichś 3, 4 lat. Początkowo opornie je stosowano. W tej chwili wręcz przeciwnie. Może być korzyścią dla obu stron – komentuje Artur Pędracki – Pokrzywdzony znajduje się w centrum uwagi sądu. Może wyrazić swoje oczekiwania. Niesie pozytywy także dla oskarżonego, który dzięki temu może uzyskać „łagodniejsze spojrzenie” sędziego.

/SaM/

- reklama -

KOMENTARZE

Proszę wpisać swój komentarz!
zapoznałem się z regulaminem
Proszę podać swoje imię tutaj