…ale jeszcze na to za wcześnie – twierdzi prezydent w odniesieniu do uchwały regulującej otwarcie lokali. Na razie na przeszkodzie stoi niskie poczucie odpowiedzialności restauratorów i mało sprawne służby porządkowe.
Jak się okazuje, dyskusja czy gmina powinna regulować tego typu sprawy nie sprowadza się tylko i wyłącznie do Raciborza, ale budzi kontrowersje w całym kraju. Na jakiś czas zaprzestały robić to np. Katowice, ale tamtejsi radni po ok. roku swobody danej przedsiębiorcom stwierdzili, iż porządek publiczny na tym ucierpiał i postanowili ponownie wprowadzić ograniczenia. Prezydent Lenk powołuje się też na przykład Krakowa, gdzie samorząd również ustala strefy i godziny pracy pubom i restauracjom (choć radny Tomasz Kusy kwestionuje zdanie prezydenta i twierdzi, iż Kraków nie ingeruje w te kwestie).
Prezydent zdaje sobie sprawę z dylematów, jakie towarzyszą temu tematowi. Z jednej strony jest to prawo mieszkańców do spokoju i wypoczynku, z drugiej swoboda działalności gospodarczej. – W przyszłości pewnie przestaniemy nakazywać restauratorom w jakich godzinach mogą mieć otwarte lokale, ale na razie jeszcze nie nadszedł na to czas – wyjawił podczas posesyjnej konkurencji prasowej. Wcześniej radni (głównie opozycji) podczas komisji branżowych oponowali przeciwko ingerencji gminy w prywatne biznesy właścicieli lokali gastronomicznych.
Jakie warunki muszą zaistnieć by tak się stało? Wg słów prezydenta, jest to uzależnione od dwóch czynników. Po pierwsze, będzie to wymagało większej niż dotychczas odpowiedzialności prowadzących działalność gospodarczą i przestrzegania ogólnie określonych norm współżycia społecznego, jak chociażby cisza nocna i prawo innych do odpoczynku. Z drugiej strony sprawniej w dziedzinie pilnowania ładu publicznego działać muszą służby porządkowe, głównie policja i straż miejska.
Prezydent nie widzi natomiast możliwości wprowadzania zakazów sprzedaży alkoholu. Po jego wcześniejszych wypowiedziach w sprawie dostępności młodzieży do napojów alkoholowych pojawiły się takie pogłoski. Owszem, chciałby, aby nieletni nie mieli możliwości tak łatwo sięgać po trunki, ale do tego wystarczy respektowanie już istniejącego prawa. – Prohibicja nie jest żadnym rozwiązaniem, wystarczy tylko spojrzeć co działo się w USA przed wojną – podsumował.
/ps/