– Czy szpital zakłada pod koniec roku zablokować przyjęcia, skoro wyczerpują się środki z kontraktów NFZ? – zainteresował się radny Władysław Gumieniak. Jak się okazuje, na niektórych szpitalnych oddziałach jest to możliwe.
– Mamy końcówkę roku, sytuacja finansowa nie jest najlepsza, kontrakty z Narodowego Funduszu Zdrowia są na wyczerpaniu. Czy rozważacie ograniczenie przyjęć? – zaniepokoił się podczas posiedzenia powiatowej komisji zdrowia radny Władysław Gumieniak. Z pytaniem tym zwrócił się do Włodzimierza Kącika, z-cy dyrektora szpitala d/s medycznych. Powołał się na przykład innych szpitali, które w zaistniałych okolicznościach zdecydowały się na ten dość drastyczny krok.
Tam gdzie jest rezerwa przyjęć planowych, pozwalająca zmniejszyć stratę, najpewniej to się stanie. Są oddziały, na których istnieje możliwość nadgonienia kontraktu, co wynika np. z sezonowości różnych zdarzeń. Ograniczenie nie odbywa się tam ze szkodą dla pacjentów. – Są jednak takie oddziały, gdzie nie wyobrażam sobie wstrzymania przyjęć, bo jest to po prostu niemożliwe. – Nigdy w życiu nie odważę się zablokować dostępu np. do oddziałów wewnętrznych, gdzie 95% przyjęć to świadczenia w trybie pilnym lub nagłym, ratujące życie – oznajmił dyr. Kącik.
– Nie chciałbym, żeby do tego doszło. Będziemy próbowali sobie jakoś radzić – zapewnił dyrektor.
Paweł Strzelczyk
——————————
No, najpierw Rudnik przyjumuje wielką premię, a potem nagle walczy o każdy grosz. Oddałby coś ze swojej wypłaty, to było by za co ludzi leczyć.