Anna Ronin jest zdania, iż umorzenie przez gminę części zadłużenia najemcom zalegającym z czynszem jest dalece krzywdzące dla tych, którzy opłaty wnoszą regularnie i terminowo. Tak to ponoć widzi większość lokatorów.
Na majowej sesji radni mieli przyjąć uchwałę o abolicji dla lokatorów zalegających Miejskiemu Zarządowi Budynków z czynszem. W skrócie, w myśl tych przepisów, lokatorzy którzy z różnych przyczyn w przeszłości przestali płacić, a zadłużenie z czasem narastało, będą mogli ubiegać się o częściowe jego umorzenie. Warunkiem jest powrót do regularnego opłacania czynszu przez określony czas i wpłata 30% zadłużenia. Jeśli to zostanie spełnione, osoby takie mogą liczyć na umorzenie pozostałej kwoty należności. Jak kilkukrotnie tłumaczyli prezydent Lenk i wiceprezydent Żylak, dzięki temu miasto może liczyć na odzyskanie choć części należnych mu pieniędzy, ci zaś, którzy kiedyś z powodu życiowych niepowodzeń wpadli w pętlę zadłużenia, będą mieli szansę powrotu na właściwe tory. Więcej na ten temat tutaj .
Władze decydując się na takie rozwiązanie mają świadomość, iż z wejściem uchwały w życie pod MZB nie zaczną gromadzić się liczne kolejki chętnych do pozbycia się zadłużenia i wyjścia na prostą. Na udział w programie zdecydują się raczej ci, których zadłużenie nie narosło do jakichś niebotycznych rozmiarów, zalegający z kwotami rzędu kilku tysięcy. Tacy, którzy nie płacą od dawna, raczej z możliwości abolicji nie skorzystają. Niemniej uchwała i tak budzi kontrowersje. Na dzisiejszej sesji rady miasta Anna Ronin zauważyła, że jej społeczny odbiór jest negatywny, a intencje uchwałodawcy budzą sprzeciw wśród "przeciętnych Kowalskich". – To rozwiązanie jest niesprawiedliwe w stosunku do tych lokatorów, którzy płacą uczciwie – zauważyła proponując, aby władze rozważyły jakieś korzyści także i w odniesieniu do nich. Mogłaby to być np. 10% bonifikata w czynszu pod koniec roku. Dziwiła się także, dlaczego dłużnicy nie mogą redukować należności np. poprzez prace na korzyść MZB.
To ostatnie nie wchodzi raczej w rachubę, gdyż po pierwsze sami dłużnicy musieliby tego chcieć. Zmuszać nikogo siłą do tego nie można. Problemem jest też skala – MZB ma raczej ograniczony zakres prac, których niesumienni lokatorzy mogliby się podjąć. Prezydent przyznał, iż ma świadomość trudności zagadnienia i jego społecznego odbioru. Niemniej jednak abolicja jest szansą dla choć niewielkiej części dłużników chcących wrócić do uczciwości, a którym sytuacja życiowa to utrudnia.
Ostatecznie rada większością 18 głosów przy 5 wstrzymujących się przyjęła uchwałę. W dalszej części sesji prezydent zapowiedział, iż w przyszłości rozważy jakieś formy gratyfikacji dla tej części lokatorów, którzy zawsze płacą na czas. Mogłoby być to rozwiązanie wzorowane choćby na loterii paragonowej.
/ps/