Jeszcze kilka tygodni temu raciborscy radni ostro zapowiadali, że będą walczyć przed sądem o odszkodowanie od wojewody śląskiego. Decyzję tę zmienił fakt objęcia urzędu przez raciborzanina, Tomasza Pietrzykowskiego.
Miasto domagało się odszkodowania od wojewody za niesłuszne odwoływanie radnych i unieważnianie w sumie 47 uchwał, co sparaliżowało pracę raciborskiej rady na kilka miesięcy. Sprawa zaczęła się, gdy wojewodą był jeszcze Lechosław Jarzębski.
Tymczasem Wojewódzki Sąd Administracyjny w Gliwicach przywrócił wszystkie uchwały.
Początkowo miasto zamierzało walczyć o zwrot całej kwoty, czyli ponad 81 tys.zł. Wojewoda nie spieszył się jednak ze zwrotem pieniędzy.
We wtorek prezydent Osuchowski, poinformował, że miasto zrezygnuje z roszczeń, uważając, że domaganie się odszkodowania od raciborzanina nie byłoby stosowne. Innego zdania jest Stanisław Mika, który uważa, że miasto powinno walczyć o zwrot.
Więcej czytaj w Dodatku Raciborskim do "Dziennika Zachodniego" nr 2 z 2006 roku.