Sprzedaż budynku magistrat zapowiada już od jakiegoś czasu. Na jednej z ostatniej sesji radni mieli już podejmować nawet stosowną uchwałę, ale ostatecznie wycofano ją z porządku obrad.
Co prawda Komisja Gospodarki Miejskiej, Ochrony Środowiska i Bezpieczeństwa Publicznego projekt uchwały zaopiniowała pozytywnie, to radni mieli wątpliwości co do sprzedaży nieruchomości z wydzieleniem mieszkań wygospodarowanych na poddaszu. – Zdaniem komisji cena nieruchomości będzie znacznie niższa gdyż potencjalny inwestor będzie brał po uwagę współwłasność na lokalach mieszkalnych – stwierdził przewodniczący komisji Henryk Mainusz.
Radny Tomasz Kusy dziwił się dlaczego pozostała wolna część budynku, po wcześniejszym opuszczeniu przez BGŻ, nie została zagospodarowana na lokale użytkowe. – Firmy poszukują lokali, a budynek jest bardzo dobrze usytuowany – argumentował Kusy. – W ogóle jest nie w porządku, że miasto najpierw daje lokatorom możliwość wyremontowania pomieszczeń i zamieszkania tam, a teraz chce ich stamtąd wyprowadzić. Popełniono tu błąd i teraz próbuje się go naprawić ich kosztem – stwierdził radny.
Prezydent przyznał, że gmina błąd popełniła, bo wcześniej "strychy przydzielono do adaptacji bez rozmysłu, nie biorąc pod uwagę, że w przyszłości może to zrodzić problemy". – Błąd trzeba naprawić w interesie większości, a interes większości to sprzedaż tego budynku – mówił Lenk. Magistrat chce mieszkańcom zaproponować lokale o tym samym lub nawet wyższym standardzie. Opcji pojawiło się kilka – mieszkania na ul. Staszica, Chopina lub Dąbrowskiego. Radny Kusy jest przeciwny sprzedaży budynku. – Jeżeli PKO nie jest zainteresowane inwestowaniem w obiekt, to lepiej zamiast lokatorów wyprowadzić sam bank. Na to miejsce znajdzie się wiele innych, zwłaszcza konkurencyjnych banków! – przekonywał radny. Mirosław Lenk uważa z kolei, że budynek trzeba jak najszybciej gruntownie wyremontować, a że gmina nie może sobie na to pozwolić, musi go sprzedać.
Ostatecznie uchwałę z sesji wycofano. Radni zobowiązali prezydenta do zaproponowania mieszkańcom lokali zamiennych. – Z lokatorami już rozmawiałem, mieszkań opuszczać nie chcą. Przygotujemy lokale zastępcze, teraz jednak będzie musiało to nastąpić formalnie za wypowiedzeniem umowy najmu. Niewykluczone, że mieszkańcy będą się z nami sądzić… – kończy prezydent.
Przypomnijmy, że bank PKO, który w budynku ma obecnie siedzibę zrezygnował z prawa pierwokupu, bo gmina nie zgodziła się na zamianę drugiego piętra, które instytucja zajmuje w tej chwili (poza parterem), na pierwsze.
/SaM/