Nauczyciele mają do starosty żal, twierdzą nawet, że ich zastraszył uniemożliwiając przeprowadzenie strajku.
Sprawę podniósł na ostatniej sesji radny Krzysztof Ciszek. – Wysłałem do raciborskich szkół pisma z informacją, że strajk jest nielegalny, bo negocjacje jeszcze trwały, procedura wymagana przy sporze zbiorowym nie została zakończona – tłumaczył starosta Hajduk. – Otrzymałem ze związków odpowiedź, że strajk się nie odbył, za co chcę nauczycielom podziękować, gdyż spełnienie zgłaszanych przez nich postulatów nie zależy przecież od nas – stwierdził starosta.
Jak mówi, za początku maja zaproponował, by do ministerstwa wystosować pismo dotyczące m.in. wzrostu subwencji oświatowej. – Mieliśmy zakończyć negocjacje po otrzymaniu odpowiedzi z ministerstwa – mówi Hajduk.
Związkowcy zarzucają staroście, że przedłużył mediacje. – Złożyliśmy zawiadomienie do prokuratury o podejrzeniu popełnienia przestępstwa przez starostę – mówi Kazimierz Piekarz, prezes śląskiego oddziału Związku Nauczycielstwa Polskiego.
Adam Hajduk nie czuje się winny. – Prawo jest po mojej stronie. Działałem zgodnie z prawem. To związki zawaliły i się wygłupiły – powiedział na sesji Hajduk. – Czy my robimy mało dla szkół? Ciągłe remonty, podnosimy nauczycielom tam, gdzie możemy, ale nie możemy decydować o na przykład wcześniejszych emeryturach. Kiedy nam przyjdzie pójść na emeryturę w ZUS-ie nie zostanie ani złotówki – dodał Hajduk.
Wiceprzewodniczący Rady Adrian Plura jest dumny z raciborskich nauczycieli, że do strajku nie przystąpili. – Nie chodzi o to, że jestem przeciwny podwyżkom, ale o to, że był to strajk polityczny. Cieszę sie, że nie daliśmy się w niego wmanipulować – powiedział Plura.
/SaM/