22 stycznia w kościele pod wezwaniem NSPJ miało miejsce nabożeństwo ekumeniczne z udziałem pastora kościoła ewangelickiego ks. Mirosława Sikory z Rybnika.
No cóż? Właściwie niewiele. Tak się przynajmniej wydaje. O rozłamach w chrześcijaństwie (choć czasem nieświadomie) decydowali ludzie wielcy, znani z historii. Jedność starają się odbudować również ludzie wielcy. Wszystko to dzieje się jak gdyby ponad naszymi głowami. To jest jeden wymiar troski o jedność chrześcijan, czyli ekumenii.
Ale jest jeszcze jeden, nazwijmy go oddolny wymiar tej samej troski. Przed laty w Warszawie prowadzili konferencję Ralph Martin, katolik i protestant John Wimber. Robili to razem. Mówili: „Wiemy, że się różnimy. Być może pójdziemy do nieba również poróżnieni. Ale my siebie szanujemy nawzajem. Gdy ja (mówił John – protestant) spotkam katolika, to mogę mu przekazać orędzie Ewangelii. Ale gdy ten ma bardziej szczegółowe pytania co do sakramentów, praktyk Kościoła, to ja odeślę go do mojego przyjaciela Ralpfa. On jest katolikiem, On ci to wyjaśni”.
I jeszcze jedna scena. Tym razem z Ukrainy. Gdy samochodem jechaliśmy do kolejnej katoli parafii, to mijaliśmy rowerzystę. „To jest „swiaszczennik”, prawosławny kapłan – wyjaśnił pracujący tam franciszkanin. Współpracuje nam się dobrze. Jego dzieci chodzą do siostry na katolicką naukę religii. U nich nie ma katechezy”.
Otwartość, brak uprzedzeń, życzliwość wzajemna, powstrzymywanie się od złych słów. To podstawowe warunki odbudowania utraconej jedności. A tego już nie zrobią ekumeniści, teolodzy, komisje… To zależy od nas.
Jest jednak jeszcze jeden warunek. Bo zjednoczenie to coś więcej niż tolerancja, więcej niż życzliwość, więcej niż wzajemne poszanowanie praw. Kościół wyrósł z przebitego boku Chrystusa. Kiedy dojdzie do prawdziwego zjednoczenia chrześcijan? Wtedy, gdy każdy z nas zbliży się całym swoim życiem do tegoż Chrystusa. Jedność, tak naprawdę, to owoc odnowy naszego życia. to owoc świętości. Oto, co możemy uczynić dla odbudowania jedności.
/Z gazetki parafii NSPJ „¬ródło”/