No i doczekaliśmy się. Premier rządu Najjaśniejszej Rzeczypospolitej okazał się współpracownikiem komunistycznej bezpieki.
Tym należy zapewne tłumaczyć fakt wyjazdu tego człowieka na lukratywne studia za oceanem w czasie, kiedy cały naród był zgnębiony stanem wojennym. A kim jest teraz, skoro za jego premierowania zewnętrzne zadłużenie państwa przez ostatni rok wzrosło o 20 mld dolarów? Inny lewicowy „geniusz”, I sekretarz KC PZPR w latach siedemdziesiątych poprzedniego stulecia, „pracował” nad takim zadłużeniem przez 9 lat. Zewnętrzne, czyli zagraniczne zadłużenie kraju spłaci każda polska rodzina w kolejnych pokoleniach.
A właściwie już zaczęła spłacać, bo od poprzedniego roku żywność zdrożała o 10% w tym wołowina o 30%, artykuły mleczne o 6% w tym masło o 9%, a np. usługi mieszkaniowe zdrożały o 3%. Te podwyżki (wcale nie ostatnie) nie napędziły zysku producentom żywności czy materiałów budowlanych, lecz zostały skonsumowane przez system fiskalny na potrzeby zarządców kraju tudzież na obsługę zadłużenia zagranicznego. O skali całego zadłużenia w liczbach bezwzględnych wolę nie pisać, z uwagi na szacunek dla zdrowia czytelników.
Zadłużając kraj rządzący „postępowcy” budują kadłubowe państwo zwasalizowane wobec obcego kapitału, a Polaków rozpędzono po całym świecie w poszukiwaniu pracy, wszak każdy z nas musi sfinansować obsługę pogłębiającego się w tempie geometrycznym zadłużenia.
W wyścigu o zadłużenie społeczeństwa biorą również udział samorządowcy i wcale nie są gorsi od gremiów rządowych. Samorządy miejskie i powiatowe są zadłużone ponad miarę.
To zadłużenie spłacą właściciele domów jednorodzinnych i innych prywatnych nieruchomości, gdyż jest to jedyna rezerwa przychodów budżetowych (po sprzedaży terenów budowlanych pod hipermarkety). Instrumentem łupienia obywateli stanie się podatek od wartości nieruchomości, czyli podatek katastralny, opracowany zgodnie ze sprawdzonymi unio-europejskimi wzorami. Prace przygotowawcze do wykorzystania tego instrumentu podatkowego są daleko posunięte również w Raciborzu, wszak zadłużenie naszego miasta na koniec 2005 roku wyniesie gdzieś około 10 mln zł, przy czym roczna rata obsługi tego zadłużenia wyniesie ponad 6,5 mln zł. I tak będzie co roku. Chyba że nasi samorządowcy niezastąpieni w planowaniu wydatków z naszych kieszeni wpadną na pomysł tak „trafionej” inwestycji jak oczyszczalnia ścieków, która przez wiele lat pracuje na 30% swoich możliwości, a roczne obciążenie finansowe raciborzan z tytułu jej budowy i użytkowania wynosi około 6 mln zł. Nasza kieszeń z tego powodu nie ma się najlepiej (tym bardziej, że wyciągane z niej podatki finansują niepotrzebną kupę złomu) przeciwnie do decydentów, którzy ją nam zafundowali.
Pomijając aspekty prawne takiego zadysponowania groszem publicznym (dlaczego żadna instytucja stojąca na straży interesu państwowego nie zainteresowała się tym problemem?) żałosnym jest fakt, że pieniądze z przyszłych podatków można wydać bez żadnej odpowiedzialności. Przykład idzie z góry, bo jeżeli rząd bez żenady i pytania o zdanie ogółu może zwiększyć o 20 mld dolarów zadłużenie kraju w ciągu roku, to być może nie należy zbyt wiele wymagać od samorządowców. Róbta co chceta, panowie.
Na kolejne postępy w budowie powszechnej szczęśliwości nie będziemy zbyt długo czekać, zwłaszcza że znowu formuje się cały szereg europejców do parlamentu, niosących zarzewie oświadczenia rewolucyjnego.
Uszczęśliwią nas nie pytając nikogo o zdanie. Wszak uczniowie Robespiera i Lenina wiedzą lepiej co jest dla nas dobre, a co złe. A naczelny czekista na pewno ubezpieczy nas przed powodzią.
Zaczerpnięto z "Oblicz" nr 6 – 7 z 2005 r.
Takiego steku bzdur i głupot juz dawno nie czytałem na tym portalu.Wygląda to na jakiś artykuł z „Faktu” albo innego brukowca.To już „Trybuna” jest bardziej obiektywna w tym co pisze 🙁 Jedyne z czym sie można zgodzic to to,ze oczyszczalnia jest za duza.
Nie, no jestem tego samego zdania… portal miasta Racibórz (a za taki się uważa), nie powinien się wdawać w bzdurne polemiki zafajdanej Warszafki.
Artykul jest bardzo dobry bo taka jest prawda o naszychwladzach w warszawie i w Raciboru w zupelnosci sie zgadzam z autorem tego artykului dziwie sie tym ktorzy chca by prezydentem byl Cimoszewicz to jest niewyobrazalne nieporozumienie
do przedmówczyni.Autor tego artykułu (ciekawe,że się nie podpisał) chyba obudził się po 16 letniej śpiączce.To nie lata 70-te i 80-te kiedy władze podwyższały ceny zywności,żeby mieć na spłatę kredytów.Teraz ceny ustalane są, w wiekszości,przez podaż i popyt.10 mln zł zadłużenia miasta równa się 15%jego dochodów i jest to…mało,nawet bardzo mało.Reszty nie komentuje,bo miejsca mało i czasu szkoda.Z jednym się mogę zgodzić-nasz rząd jest do niczego:(
Witaj Dariusu. To jest cytat z Frączkowych Oblicz! 🙂
Witaj Anty-Frączek. Dawno Cię nie było. super że wróciłeś. Daj czadu jak za dawnych czasów. Pozdrawiam!