Machina procesów. Przeprowadzenie badań marketingowych, ustalenie scenariusza kampanii, tworzenie sztabu wyborczego, powołanie doradcy, który oceni z kim najbardziej „opłaca” się rozmawiać.
Wszystko dopięte na ostatni guziczek, doskonale wyreżyserowane. Liczą się hasła wyborcze, spoty reklamowe, język kandydata, nawet dobór kolorów. Kampania wyborcza.
Ile może kosztować? Zależy. Od wielkości partii i jej środków. Jak twierdzą specjaliści, da się ją zrobić już za „jedyną” bańkę, ale może kosztować i 10. Najdroższe są reklamy telewizyjne, nieco tańsze są billboardy. Na same już badania opinii publicznej trzeba wydać przynajmniej 200 tysięcy złotych.
Od 1 marca do 7 września tego roku, stacje telewizyjne, zarobiły na kampanii wyborczej ponad 17 mln zł. W tym czasie wyemitowały 1202 spoty reklamowe partii politycznych oraz kandydatów na prezydenta. 375 z nich należało do PiS, 255 do PO, 213 do LPR, 90 do PSL, a 55 do SLD – wynika z danych TNS OBOP.
Prawo i Sprawiedliwość wydało najwięcej, bo ponad 7,3 mln zł. Na drugim miejscu, pod względem wydatków na kampanię, znalazło się PO – ponad 3,5 mln zł, na trzecim jest Liga Polskich Rodzin – blisko 3 mln zł. Przy tych kwotach, np. 20 tysięcy Andrzeja Markowiaka wypada blado.
Kampanie wyborcze i to co za sobą ciagną nierzadko wzbudzają burze wśród społeczeństwa. Podnoszą się głosy o wszędzie obecnych plakatach, reklamach, hasłach. Pełno ich na słupach, budynkach, nawet restauracjach… Nie ma się czasem wrażenia, że sztaby wyborcze najwięcej energii poświęcają na dobór przyciągającego koloru billboardu, czy tego gdzie go powiesić by przykuwał wzrok…?
/SaM/
Córka opowiadała mi o tych obozach już rok temu, więc w tym roku wysłałam ja na Adapciak (nazwa obozu). Nie byłam tam, ale z opowieści córy wiem, że to naprawdę ciekawa alternatywa do zwykłych kolonii czy Pleśnej. Była bardzo zadowolona – nie nudzili się, choć mielu dużo luzu a młoda kadra miała do nich takie rodzinno – niestresujące podejście. Grupy małe, więc wszyscy się znają, spędzają ze sobą cały czas. Jeśli Wasza latorośl chce spędzić ciekawe wakacje – polecam tych ludzi i te obozy.
Ja też tam byłem. Nigdzie się tak jeszcze nie najarałem trawy co tam. Kadra jest super. Miejscowi dilerzy też. Pozdrawiam!
Menel, czy ty czasem nie byłeś w Pleśnej?? Chyba ci się miejsca pomyliły! gdzieś ty w tej dziczy dilerów znalazł?? Hahahaha… Czyżby głos konkurencji…??? 😉
miejsce wypoczynku – rewelka, step szeroki, jezioro, cisz a w śroku tego wszystkiego drewniana wioska, której gospodarzem jest tylko uczestnicząca w turnusie młodzież, doskonale prymitywne warunki spełniające wszystkie wymogi sanitarne dopełniają wrażenia tego krajobrazu, a w środku tego zagoniony, ale zawsze uśmiechnięty i życzliwy dla każdego uczestnika „Goliat” Dawid wraz ze swoją „świtą”czuwający przez 23 godziny na dobę. Ci, którzy z tamtąd wracają, nie chcą wysiadać z autobusu ….
Ba – zdaża się, że nie tylko nie chcą wysiadać, ale nawet płaczą ! I to dorosłe ludziska. Nam w sumie też się czasem chce, ale nie za bardzo wypada 😉 Gliśno, gdzie znajduje się „Przystanek Alaska” jest wzruszające, romantyczne, piękne i radosne. Ale klimat i tak tworzą ludzie, którzy tu przyjeżdżają… i prawie zawsze wracają 😉
Nic Dodac Nic ujac! ! !:):):)
A ja dodam:P zaluje tylko jednego… – nie wzielam ze soba WSZYSTKICH przyjaciol;) Bo Warto!!! Mam tylko taka cicha nadzieje ze sesja letnia pojdzie jak ta lala i ze urlop dostane…;/ bo nie odpuszcze sobie w przyszlym roku wyjazdu na „Alaske”. Dzieki Dawid ze organizujesz to wszystko z Marcinem i Michalem (bo przeciez o nich tez trzeba wspomniec…:P). Niektorzy znajomi mowia, ze nie wiedza czy mieli by sile po sesji jechac na „koniec swiata” i „meczyc sie” na jakichs glupkowatych warsztatach
, ale wlasnie wszystkie te „glupkowate” zajecia daja radosc a co najwazniejsze sa bardzo fajne i przyjemne dajac wlasnie to czego oni nie maja – SILE!!! Nie dosc ze organizacja calosci jest dopracowana, to na prawde ludzie, ktorzy prowadza warsztaty to profesjonalisci;) Poza tym rzecz warta podkreslenia – mlody czlowiek nie musi nudzic sie w wakacje i podpierac trzepaka – spedza czas kreatywnie. Samo miejsce i jego gospodarze Cheefu i Mariolka bardzo przyjaznie nastawieni do wszystkich sa
czescia magicznej wrecz atmosfery, ktora tam panuje. Nie bede sie dluzej rozpisywac, bo tego opisac sie nie da – to po prostu trzeba zobaczyc na wlasne oczy zeby ocenic samemu – daje glowe na talerzu ze nikt kto sie zdecyduje na wyjazd z Grupa Rosynant – nie pozaluje!!! Buzka dla wszystkich, ktorzy byli w tym roku na „Naturze”;*
Prosze czytac od dolu…:P znaczy sie od pierwszego wpisanego komentarza „Ciś pod ta Kympka”… sorki za tak dlugie wypociny, ale inaczej nie moglam;)
Cała przyjemność po naszej stronie 😉 Swoją drogą – spotykamy się 8 i 9 pazdziernika na ART ATTAKU – bęziemy grać spektakle letnie, pić kawę z kardamonem i wspominać fajne chwile. Zapraszam wszystkich razem z przyjaciółmi. Na zakończenie będą mega slajdy człowieka który przejechał rowerem przez … pustynie GOBI !!! Wkrótce będzie pełne info…