Obudzić się z koszmaru…

Piękne jesienne południe. Wyjątkowe jak na tę porę roku. Jej twarz uniesiona do słońca. Mruży oczy, ale nawet w ten sposób widać jak urocze są. Uśmiecha się, jakby w odpowiedzi na ciepłe promienie. Jest młoda, ambitna, bardzo ładna. Ma kochanych rodziców i fajnego brata. Ale… od roku uczy się żyć od nowa z bombą zegarową tykającą w jej ciele. HIV.



Nasz organizm wyposażony jest w mechanizm obronny – system immunologiczny, który zwalcza atakujące nas infekcje oraz choroby. Ale HIV powoli osłabia ten system, aż do jego ostatecznego zniszczenia. Wirus może przez wiele lat dokonywać uszkodzeń w systemie immunologicznym, zanim osoba zakażona zacznie chorować. Człowiek żyjący z HIV może mieć dobre samopoczucie i nie wiedzieć nawet o tym, że jest zakażony. To, że ktoś jest zakażony HIV, nie musi oznaczać, iż ma AIDS ani że wkrótce będzie poważnie chory.

Sieje postrach
Chyba o żadnej innej chorobie zakaźnej nie napisano w ostatnich latach tyle, co o AIDS i HIV. Żadna nie siała i nadal nie sieje takiego strachu i przerażenia.
Do tej pory nie wiadomo dokładnie, skąd się wzięła ani kiedy zaczęła zbierać śmiertelne żniwo. Dopiero w 1985 roku opracowano testy wykrywające wirusa, rozpoczęto badania na nosicielstwo w Stanach Zjednoczonych i w Europie.
Początkowo chorobę traktowano jako zarazę dotykającą wyłącznie gejów, potem okazało się, że HIV atakuje z taką samą zjadliwością kobiety, jak i mężczyzn. Naukowcy zorientowali się, że wirus przedostaje się z jednego organizmu na drugi poprzez krew, seks albo z matki na dziecko. Nie spieszy się z zabiciem swych ofiar, przesiaduje w nich latami, by w końcu zadać śmiertelny cios. Taka strategia ułatwia roznoszenie zarazy, nosiciele bowiem długo nie zdają sobie sprawy, że noszą w sobie wirusa i przekazują go seksualnym partnerom.

Drogi sukces
Pierwszy poważny sukces odnotowano w 1994 r., kiedy to znaleziono sposób na zahamowanie zakażeń dzieci od matek. Rok później nastąpił przełom w leczeniu AIDS. Opracowano kombinację trzech specyfików, wprawdzie nie leczącą całkowicie, ale pozwalającą trzymać wirusa w szachu. Łazarze zaczęli wstawać z grobów – tak określali lekarze ówczesne zwycięstwo medycyny nad HIV. Niestety, było to zwycięstwo dość gorzkie. Od razu jasne było bowiem to, że leki ratować będą tylko nielicznych, ale nie z powodu niskiej skuteczności, lecz astronomicznej ceny. Dziś nowoczesna kuracja przeciw AIDS – dodajmy kuracja, której nie można przerwać – kosztuje ok. 10 tys. dolarów rocznie.
Jedyną nadzieją dla świata, a przede wszystkim dla biedniejszych państw, jest szczepionka. Skuteczna i tania. Niestety, mimo milionów dolarów wydanych na ten cel i wysiłku tysięcy naukowców, na taką szczepionkę na razie się nie zanosi. Przyjdzie nam na nią zaczekać co najmniej 10 lat.

Raciborski Portal Internetowy: Prawie niemożliwe było umówienie się z Tobą na rozmowę…

A.R.: Cóż, chyba mi się nie dziwisz? To trudny temat. Na dodatek nie znam Cię, a nie jest to sprawa, o której się rozpowiada.

RPI: Tym bardziej dziękuję za spotkanie. Opowiedz, jak do tego doszło? Jak zaraziłaś się HIV?

A.R.: Kolejny bezsensowny przypadek. Parą byliśmy od dawna. W planach mieliśmy ślub. Mieszkaliśmy razem. Pewnego dnia, gdy robiłam pranie, z kieszeni jego spodni wysypało się, chyba z kilkanaście pomiętych karteczek, z numerami telefonów i imionami ich właścicielek: Alicja, Karolina, Agnieszka… Zakręciło mi się w głowie. Dopiero wtedy dotarło do mnie co się dzieje, co się działo może od zawsze…? Gdy wrócił z pracy, czekałam już na niego cała roztrzęsiona. Rzuciłam mu karteczkami w twarz. Na początku próbował się tłumaczyć, ale w końcu przyznał się do wszystkiego. Prawie każdy wieczór kończył z inną laską. Czego chcesz? Jestem barmanem, te dupy same pchają mi się do rozporka – krzyczał, dumny ze swoich wyczynów. Tego samego wieczoru spakowałam swoje rzeczy i wyprowadziłam się.

RPI: Więc to on był źródłem?

A.R.: Kilka tygodni po tym jak trzasnęłam tamtymi drzwiami, koleżanka namówiła mnie na zrobienie testu na wirusa. Nie chciałam tego, nie miałam odwagi i gdzieś tam w duchu wmawiałam sobie, że to przecież niemożliwe, że nie mogłoby paść na mnie, przecież miałam jednego partnera i żadnych przygód na jedną noc. Po paru dniach zdecydowałam się. Pamiętam wzrok pielęgniarki, gdy powiedziałam o jaki typ badania mi chodzi. Czekając na wynik, wydawało mi się, że gorzej być nie może, że nie można bać się bardziej. Myliłam się. Wynik był pozytywny. Poczułam jak ziemia osuwa mi się spod nóg.

RPI: Czy ktoś wie, że jesteś chora?

A.R.: Po otrzymaniu wyniku następnych kilka dni spędziłam zamknięta w pokoju, w czterech ścianach. Prawie nic nie jadłam, nie piłam. Tylko ten płacz, dniem i nocą. Bez przerwy przez kilka dób. Przeklinałam siebie, jego za to co mi zrobił, cały świat. W końcu zdałam sobie sprawę, że kto jak kto, ale rodzina ma prawo wiedzieć. I powiedziałam im… przy wspólnej kolacji.

RPI: Jestem ciekawa jak najbliżsi są w stanie przyjąć taką informację?

A.R.: Przez pierwsze kilka minut nikt się nie odzywał. Wszyscy zastygli, jakby ktoś ich zaczarował. W końcu mama zaczęła płakać, ojciec walnął pięścią w stół, a brat spytał czy brałam narkotyki. Dopiero po jakimś czasie zaczęli normalnie ze mną rozmawiać, pytać jak do tego doszło. I teraz jest ok. Wspierają mnie. Wie też jedna z koleżanek. No i wie mój "ex". Zadzwoniłam do niego, by go o tym powiadomić, skłonić by zrobił sobie badanie. Nie wiem czy mi się udało.

RPI: Wiem, że nie jesteś z Raciborza.

A.R.: Pochodzę z Opola. Tam się urodziłam i wychowałam. Tam rozpoczęłam studia. Gdy dowiedziałam się, że jestem nosicielką przeprowadziłam się do Raciborza. Mam tu ciotkę. Pomogła mi znaleźć lokum i tutaj kończę studia.

RPI: Nie uważasz, że nie tylko rodzina powinna wiedzieć o Twojej chorobie?

A.R.: Niby dlaczego? Nikogo nie narażam, z nikim nie sypiam. HIV – em nie da się zarazić ot tak, przez podanie ręki, czy przebywanie w tym samym pomieszczeniu. Chcę pozostać anonimowa, bo wiem jak ludzie reagują na chorych. Dla innych byłabym po prostu albo narkomanką, albo łatwa laską, każdemu wskakującą do łóżka. Nie chcę by traktowano mnie inaczej niż w tej chwili. A jestem pewna, że tak właśnie by się stało. Wiele się o tym mówi, wiele czyta i pisze. Świat posiada wiedzę, ale nie tolerancję. Wielu deklaruje, że wie jak można się zarazić, mimo to zastanowiłoby się przed podaniem mi dłoni. Byłabym spalona.

RPI: Jak radzisz sobie z tą nielekką świadomością?

A.R.: Zdarza się, że gdy budzę się rano, lub w środku nocy przez moment mam nadzieję, że był to tylko sen. Kiedy uświadamiam sobie, że to moja rzeczywistość, zazwyczaj wtedy płaczę. Czasem nie mam sił, żeby podnieść się z łóżka, żeby się ubrać, zjeść śniadanie. Czasem nie mam sił na cokolwiek. Ale w końcu zbieram się w sobie i zaczynam działać, na nowo. Dotąd nie mam żadnych fizycznych dolegliwości związanych z chorobą. Zdarzają się dni, kiedy jestem bardzo senna, zmęczona. No i co chwila łapię katar, to z osłabionej odporności, ale to na szczęście wszystko.

RPI: A co z miłością, pragnieniem, byciem z drugą osobą?

A.R.: Nie szukam miłości. Nie mogę. Przecież miłość to też i seks. Wiem, że nie mogę sobie na niego pozwolić i nigdy nie pozwolę. Nie mogłabym nikogo narazić na takie ryzyko. Oczywiście skłamałabym, mówiąc, że nie tęsknię do bliskości, przytulenia. Tęsknię bardzo, ale staram się to w sobie zabijać. Jestem tradycjonalistką, marzyłam o dziecku, rodzinie. To się nie zmieniło, tyle tylko, że na zawsze pozostanie w sferze fantazji.
A może kiedyś się po prostu obudzę z tego koszmaru….

Sabina Mostek


Wirusem HIV można zarazić się przez krew, spermę, śluzową wydzielinę pochwy i mleko matki. Śliną praktycznie nie – musiałoby jej być 20 litrów, by doszło do zakażenia. Równie niegroźne są pot i łzy. Wirusa nie przenoszą komary, pchły ani pluskwy.
AIDS jest najgroźniejszą spośród wszystkich współczesnych chorób. W zeszłym roku zabiła trzy miliony osób. Od początku epidemii – ponad 20 mln.

- reklama -

37 KOMENTARZE

  1. Niesamowity wywiad. I tylko wspólczucia dla autorki wywiadu. Wiara przynosi cuda, moze Tobie sie uda i pokonasz chorobę. Kazdego z nas moze to spotkac. Po malu zyjemy w takim swiecie, ze przed pojsciem do lozka powinismy poprosic druga osobe o wyniki badan. A temu co Cie zarazil to tylko i wylacznie kastracja za niewiernosc.

  2. Tego gnoja dziewczyno bym za jaja powiesił. Że laseczki mu same sie do spodni dobierają to powod do dumy,naprawde! Współczuje ci,bądź silna. Może to banał,ale nie daj się dziewczyno! A tego skur**** do kamieniolomów!

  3. Ja miałam podobny przypadek.Miałam faceta,planowaliśmy przyszłość.Pojechał za chlebem do Niemiec.Przyjechał,ale nie sam….przywiózł chorobę weneryczną. Leczenie trwało bardzo długo.Nie mam nikogo.boje sie.Dzisiaj jestem zdrowa,ale przecież mogłam podzielić losy naszej bochaterki.

  4. Wspolczuje ci szczerze! Co za niesprawiedliwośc na tym świecie panuje… I zgadzam sie z obserwatorem-taki jest teraz świat, że spontanicznośc bedzie zabijana pytaniem: robiles sobie badanie na Aids?

  5. O kurde! Dziewczyna studiuje w Racku,czyli na PWSZ! Ja tez tam chodze! Czy możemy być zagrożeni?? Przeciez wystarczyło by żeby sie skaleczyła,cokolwiek związanego z krwią i co?! Powinnaś wyjśc z cienia, środowisko ma prawo wiedzieć!

  6. No i co? Ukamieniowałabyś ją? Bochaterka tego artykułu,jest uświadomiona jak ma się zachowywać! Możliwe że inni teżz są chorzy,niekoniecznie na AIDS,ale na żółtaczkę i razem z tobą studiują,i nic o nich nie wiecie.Więcej tolerancji!!

  7. Ginni dobrze się czujesz. Czy kobieta ma stanąć na placu przed ośrodkiem i wykrzyknąć jestem chora, mam HIV! Wszyscy by ją wytykali palcami, bo taka jest pieprzona mentalność Polaków. Byłaby traktowana góry po macoszemu. Zmień lepiej szkołę (uczelnię), bo z takim myśleniem, to żadna Ci nie pomożę. Ja też studiuję na PWSZ i mało tego, z chęcią poznałbym autorkę wywiadu.

  8. Ginni – idź sie zapisz do LPRu i wyjedź studiować do Torunia, jak Ci tu źle. A My wszyscy pomyślmy – jeśli mieliśmy tylko 3 partnerów, a każdy z nich przedtem tez trzech. A Ci ich partnerzy są nam juz na dobrą sprawę nieznani… robi się tego niemal setka. A my siedzimy w nieświadomości. Przeraża mnie to czasami. Do bohaterki – żyj jaknajintensywniej! Trzymam kciuki !!!

  9. Nieświadomośc to jedna kwestia, druga to ta kiedy jest sie juz czegoś swiadomym. Ona wie że jest chora i to powinna ujawnić. Świadomie naraża reszte ludzi. Przeciez nie może przewidziec każdej sytuacji, nie zapanuje nad wszystkim! A jesli cos sie stanie to ostrożni będa i ona i inni, którzy będa o tym wiedziec. Moim zdaniem to tchórzostwo i egoizm!

  10. Do Ginni. Jeśli uważasz postawę bohaterki artykułu za „tchórzostwo i egoizm” to idąc Twoim tokiem rozumowania sam(a) powinieneś(aś) ujawnić swoje dane personalne. Ważne jest to by ta kobieta mówiła u lekarza i u dentysty, że jest chora na AIDS. Przecież nikt nie ogłasza wszem i wobec, że jest chory na to czy siamto.

  11. Ginni to w takim razie jest wyjście dla Ciebie. Wykonaj sobie kartkę, którą powiesisz na placach z odpowiednim napisem, np. Jeżeli masz HIV, to nie podchodź do mnie. A tak na marginesie może sam jesteś chory. Zrób lepiej kompleksowe badania, bo nigdy nie wiadomo. Jak słucham Twojego pieprzenia, to nie dobrze mi się robi. Za takie poglądy nakopałbym Ci do dupy.

  12. Ginni – piepszysz jak połamany/a. W tym mieście są tysiące ludzi, którzy mogą Cię zarazić o wiele szybciej niż ta paniena. I co – każdy ma nosić w środy o 12.00 na rynku informować raciborzan, że jest chory na grypę, tyfus,zapalenie płuc, grużlicę, żółtaczkę itp ? Idź się sam leczyć i napisz sobie na plecach, że męczy się ciemnogłowizna i radiomaryjoza…

  13. Walnięci jesteście! Oczywiście, że każdy kto stanowi zagrożenie dla zdrowia, życia innych powinien o tym środowisko poinformowac!!! Każdy z HIV, żółtaczka, trądem i ospą. Nie na darmo wymyslili ustawe o mozliwości zaskarżenia współpracownika który przychodzi chocby zaziębiony do pracy! a dlaczego?? Bo może zarazić innych!!

  14. I CO BYS ZROBILA Z TA WIEDZA?? UCIEKALABYS NA KILOMETR, A W SLAD ZA TOBA CALA RESZTA..POMYSL LOGICZNIE..GDYBYS TO TY BYLA CHORA..POINFORMOWALABYS LUDZI?? NIE ZROBILABYS TEGO!! WIEC SKONCZ Z TYMI GLUPIMI TEKSTAMI O INFORMOWANIU SPOLECZENSTWA. A TAK NA MARGINESIE..SKAD JESTES?? NIE Z TWORKOWA??

  15. Ginni – po dłuższym namyślę stwierdzam, że się z Tobą zgadzam. Proponuję w pierwszym etapie wprowadzania tego planu, żebyś wywiesiła sobie tabliczkę na plecach i klatce piersiowej „Mój mózg nie funkcjonuje norlalnie. Jestem pojebana. Nie zbliżaj się, bo się zarazisz”

  16. Tylko tak mówicie, piszecie jacy to tolerancyjni jesteście, że nawet chcielibyście dziewczyne poznać itp. Ale wiecie co? G*** prawda! Gdyby przyszło wam stanać z tą osoba twarza w twarz niejeden zawahałby sie czy nie uciec!! Mocni tylko gdy nie dotyczy was bezpośrednio!

  17. Ginni Ty masz cos nie pokolei! Co to za głupia gadka, że sami byśmy pouciekali? Nie sugeruj innym swoich obaw i lęków. Mnie naprawdę nie interesuje jak wygląda ta pani i nie interesuje mnie to na co inni chorują ( Twoje propozycje mają jedynie zaspokoić Twoją ciekawość i nic więcej a starasz się to tłumaczyć źle pojętą obawą o swoje zdrowie). Już dawno minęły te czasy gdy trędowaty idąc przez miasto głośno wołał o swojej chorobie by inni omijali go z daleka i rzucali potępieńcze spojrzenia!.

  18. Do świętobliwej ciemności Ginni: to ja powiedziałem o spotkaniu w cztery oczy z autorką i zapewniam Cię że nie wycofałbym się. Ginni czy Ty nie jesteś czasem tą kobietą, która edukację zakończyła na 5 klasie szkoły podstawowej?

  19. Ginni – wyobraź sobie, że spotkałem już w zyciu kilka osób zarażonych wirusem i jakoś nie mam odruchu ucieczkowego. Gadałem, piłem piwo z jednej butli, paliłem nawet tego samego papieroska. I żyję. Strachu o dziwo oduczyli mnie… księża. Być może Ty, jak to mówią „w dupie byłaś, gówno widziałaś i nikogo nie spotkałaś” – ale nie przykładaj swojej miarki do wszystkich. Koniec sygnału. Nie mam w tobie godnego rozmówcy. Denerwuję sie tylko nad twą głupotą i tyle.

  20. A poza tym wszechtolerancyjni ludziska, skad wiecie jak sie zaraziła??!! Moze własnie brała, może sie puszczała. Przecież to co powiedziala dziennikarce nie musi być prawdą! Czasem ludzie sa sobie sami winni.

  21. A co Cię to k..wa obchodzi Ginni co ta pani robiła i jak się zaraziła????Czy wiedząc dokładnie jak się zaraziła uodpornisz przez to siebie?? Jutro będą sklepy otwarte i idź Ginni do jakiegoś budowlanego i piźnij się parę razy gumowym młotkiem w czerep to może zaskoczysz, że Twoja ciekawość wypływa z głupoty!!! I jeszcze jedno- zmień numer IP lub pisz te głupoty z innego łącza internetowego bo ja nie wyrażam zgody by taka PRÓŻNIA miała ten sam IP co mój!!!!!!

  22. Drogi Obserwatorze nie popadam w skrajności bo mam odwagę wypowiadać swoje uwagi zawsze pod tą samą nazwą. Już kiedyś internauci uświadamiali mnie, że to się często zdaża jeśli ileś osób jest podłączonych tym samym „podłączeniem” co ja. Podobny przypadek ma darius i argus, którzy mają ten sam numer IP.

  23. Co mnie to obchodzi??? A to, że tak sie wszyscy litujecie a moze sama jest sobie winna wskakując każdemu lepszemu i gorszemu do łóżka!! Cierp ciało jakżeś chciało,o!

  24. Ginni Twoje poglady mnie wręcz rozwalają. To że jest zarażona nie oznacza że wskakiwała każdemu do łóżka, chyba że Ty takie praktyki stosujesz. Lepiej się zbadaj, ale zacznij od głowy.

  25. Dochodzę do wniosku, że ten(ta) Ginni to nas tu chyba pod…la z tą kretyńską gadką. Jak może ktoś być tak porąbany jak Ginni??? Taki okaz nadaje się tylko do formaliny w akademii medycznej. Ja też już się odmeldowywuje z tego tematu bo nie chce mi się z takim kretynizmem lub upierdliwą prowokacją prowadzić konwersacji. Teraz Ginni jak chcesz to gadaj sama ze sobą!!

KOMENTARZE

Proszę wpisać swój komentarz!
zapoznałem się z regulaminem
Proszę podać swoje imię tutaj