Raciborska lecznica przystąpiła do programu „Szpital Przyjazny Dziecku”.
Program dotyczy wdrożenia nowych zasad postępowania z kobietą rodzącą i położnicą. Cały personel zostaje przeszkolony i musi zrezygnować z wielu dotychczasowych, rutynowych praktyk. Nowe zasady wymagają poszanowania godności i prawa kobiet, a w szczególności prawa matek karmiących oraz prawa do opieki medycznej najwyższej jakości w zgodzie z zaleceniami WHO.
Każda placówka, która zdobędzie tytuł, jest porównywalna z odznaczonymi placówkami z całego świata. Szpital myśli jeszcze o uruchomieniu szkoły rodzenia.
Więcej czytaj w "Nowinach Raciborskich" nr 8 z 2006 roku.
Mnie aż zamurowało,jak zobaczyłam te tłumy. Frefenkcja była tak duza,bo koncert darmowy.Szkoda że to zdarza się tak rzadko!!!!
Już w piątek 24 lutego o 19:00 kolejna okazja by przenieść się w świat muzyki ( i to za friko) Odbędzie się koncert „W krainie opery, operetki i musicalu”.
Mnie zastanawia niezmiernie fakt, czy tych ludzi którzy przepełnili salę interesuje „wysoka kultura” czy fakt „bywania” na wielkich imprezach kulturalnych, czy tez może po prostu pęd do darmochy? Ciekawym, czy na tę samą galę przyszłoby tyle osób jeśli bilet kosztowałby… powiedzmy – 5 albo 10 zł ?
Wielu ludzi zwłaszcza nie stać by jeździć do Gliwic, Katowic, Krakowa lub Opavy na spotkania z Kulturą. Też się zastanawiałem czy można wprowadzić jakieś minimalne opłaty za możliwość spędzenia miło wieczoru. Takie 5 lub 10 złotych raczej nikogo nie zrujnuje a wpływy np dla RDKu będą spore ( 700 osób x 10 zł = 7000) i jeszcze sporo wtedy zarabia szatnia ( teraz też trochę zarobili – bo tylko 2zł za „numerek” he he he:))
Uff jestem po zajęciach! A tu widzę, że pojawił się opis wielkiego wydarzenia artystycznego. Panie Brutus – pęd do darmochy!!! Aczkolwiek nie wszystko co darmo cieszy się takim powodzeniem. Na „Cholonku” było już mniej chętnych „darmowej kultury”. Dlaczego? Odpowiedź pan zna! Muzyka lekka, łatwa i przyjemna – a na dodatek zdarma. To frajda! Intelektualnie się nie przemęczę a ile wrażeń. Osobiście uważam, że sprzedawanie „sztuki” za 5 czy 10 zł uwłacza artystom. Ale to tylko moja opinia.
Oj,Doda,Doda widzę że nie masz takiego wysokiego poziomu inteligencji [czyt.IQ] jak inna nam znana Doda!!
Zapewniam cię drogi Sławku, że z moim IQ nie jest tak źle. A pytasz dla tego, że nie lecę ze stadem,że mam czelność mieć inne zdanie niż Ty? Mnie nie podnieca tandeta, dla mnie Strauss nie jest wydażeniem na skalę powiatu. Śmieszy mnie łączenie koncertu z rozdawaniem gadżetów. Śmieszy mnie facet, który nie wie czy chce być dyrygentem, prelegentem czy też marnym wokalistą. To na prawdę nie było spotkanie „Z batutą i humorem”. Szkoda, że radny M. nie rozrzucał jeszcze cukierków z prośbą aby …
…publika powiedziała DANKE! No sorry, takie jest moje zdanie i IQ akurat ma z tym wiele wspólnego drogi mój Sławku. Pozdrawiam
Doda – witam kolejnego forumowicza, który ma swoje własne zdanie. Faktycznie – rozdawanie gadżetów to jakas totalna tandeta – kojarzy mi się z zaproszeniami na prezentację pościeli wełnianej, albo garnków zeptera. Niesmaczne ani dla artystów, ani dla inteligencji.
Ja byłem pod wrażeniem koncertu a nie radnego M. i tandetnych „nakładek na głowę”. A prowadzenie koncertu było bardzo OK ( a jeśli wcześniej opisywałaś Doda, że nie byłaś na koncercie to więc skąd u Ciebie wzięło się to „Śmieszy mnie facet, który nie wie czy chce być dyrygentem, prelegentem…”?
Są ludzie, na których zdaniu polegam. Oni poszli tam bo lubią tego typu imprezy. Chcięli wziąć udział w koncercie a weszli w jarmark. Tyly doktorku. Pańskie pianie i zachwyty szanuję ale nie podzielam Pańskiego poczucia estetyki. Skoro otocznie koncertu, kultura jego prowadzenia nie robią na Panu wrażenia to znaczy, że jest Pan uczestnikiem a nie melomanem. A propos melomanów – mam nadzieję, że miał Pan na sobie chociaż marynarkę i krawat. Pozdrawiam doktorku
Boże! Kto to pisał?Styl ucznia z gimnazjum, lekko egzaltowanego i nadętego, bo na koncert poszedł… te zwroty (potężny kawał kultury), opisy „rozpędzania się” i „siły” orkiestry, te peany pod adresem batuty Barona… W ten sposób można pisać dokładnie o każdym koncercie, zmieniając tylko nazwisko dyrygenta! Nawet przecinki powstawiane, gdzie nie trzeba. Czytał to ktoś wcześniej? Na koncercie nie byłem. Ale na kowale gra się podczas jednego z walców Straussa, o ile dobrze pamiętam… nic nowego
pojawiłaś się niedawno i już kozaczysz!!!A dla twojej ciekawości pan A-F,miał marynarkę,poczym ją zdjął i zaczął nią wymachiwać!!! Ciekawość zaspokojona? Jutro kolejny koncercik!!!!!
Do poprzedniego postu-przeczytajcie ten fragment i następny akapit. No nóż się w kieszeni otwiera. „Wykonywane tego wieczoru walce, szczególnie wymagają delikatnej, romantycznej, płynącej interpretacji. Piotr Baron jest zdecydowanie zbyt dobrym muzykiem, by tego nie dopilnować, a orkiestra podążała za nim bez zarzutu. Muzycy rozpędzali się gdzie trzeba ze wspaniale kontrolowaną siłą. Uzyskali odpowiedni tematom radosny i jasny klimat.”Co to jest?STYL? Następny akapit jeszcze gorszy.
Harroru stylisty ciąg dalszy: „Godna uznania gra instrumentalistów kierowana była przez dyrygenta, który bez potknięcia prowadził wszystkie dzieła wydobywając z orkiestry najpełniejsze brzmienie. Dźwięki, tworzone ze zdecydowaną intensywnością, nie zagubiły jednak jakże ważnego dla utworów tych kompozytorów nastroju ciepła. Z sukcesem wydobyto liryzm, pasję i ekscytację.” Jak się nie „czuje” tekstu,to lepiej nic nie pisać,niż takie potworki.Czytajcie,bo jak zawsze zaraz skasują niewygodne posty
Cóż – jakie gusta publiki, takie „wielkie wydarzenia kulturalne” w miasteczku i takie majster-orkiestry chałturzą na „scenach i estradach” pipidówek polskich. Ale każdy ma prawo do swego gustu i głosu. Zwłaszcza A-F, którego korzenie mają rzekomo tkwić na Uczelni Wyższej (buahahahaha, sic! ;), która ma kształtować elity – inteligenckie, emocjonalne i duchowo-kulturalne…
Dziwi mnie to, że wiele uwag ( krytycznych) wypisywanych o tym koncercie jest „a priori” lecz co jak co ale komentowanie koncertu powinno być „a posteriori”. Oczywiście, że sam bym chciał koncert w Raciborzu na wielką skalę i najwyższym (artystycznym poziomie) lecz jak pisałem o „Nieszporach Ludźmierskich” czy o „Mszy Kreolskiej” to mi zaraz wytknięto „czy Ty wiesz ile to kosztuje?”. To co się obecnie dzieje w SRC uważam za właściwe kroki ku wielkim wydarzeniom artystycznym. No więc jak to jest?
…gdy mówię o wielkich dziełach – to uznany zostaję za dziwaka, gdy podobają mi się pomniejsze wydarzenia artystyczne to zaliczony zostaje w poczet zwolenników chałtury i kiczu. Jeśli miasto czy powiat zdecydowały się wzbogacić, życie kulturalne w mieście to nie można marudzić a z czasem doczekamy się może i Pavarottiego;)))
i jak Ci sie A-F podobał wczorajszy koncert?? bo mnie chyba najbardziej podobały się panie od śpiewu :)))))…czy dziś podziękujesz Prezydentowi,tak jak tydzien temu Staroscie?? Hehe..trochę śmiechu było :))
Podziękowania na pierwszym miejscu należą się Poczcie Polskiej za sponsorowanie tej imprezy. W-ce prezydent Szypowski pewnie dzisiejszą noc będzie musiał przespać na wycieraczce pod drzwiami za ten „numer” ze śpiewaczką na kolanach:))))) Czemu tyle było wolnych miejsc? Przecież jak ktoś nie mógł iść na koncert to przecież było tylu chętnych ( wystarczyło się zapytać znajomych czy sąsiadów).
Zgadza się chętnych było wielu, sam musiałem odmówić kilku osobom, bo nie było już wejściówek, ale to pytanie doktorze A-F należy skierować do Raciborzan! Prawdę mówiąc wkurza mnie to, że: 1. takie imprezy nie są robione za biletami 2. ludzie biorą zaproszenia, a potem nie przychodzą. Generalnie nie lubie opertek, a tym bardziej szkodzą mi wypłuczyny z operetek. Wczoraj uratowała mnie tylko altowiolistka, której przyjemnie się słuchalo i obserwowało 😉 bas – tylko do słuchania, ale bomba!
Też to pytanie jest skierowane do Raciborzan:). Ludzie wpierw biorą wejściówki garściami a potem przychodzi ich mniej niż wydanych biletów a kiedy inni chętnie by poszli ale już „brak miejsc”. A coż Ci się działo wczoraj mf, że napisałeś „wczoraj uratowała mnie…”;)))).Kazimierz Kowalski już jest gwiazdą samą w sobie jeśli chodzi o operę ( i też klasycznie rozpoczął”Straszny Dwór” – „Ten zegar stary…”). Było bardzo przyjemnie i teraz czekam aż na deskach RDKu będzie cały „Straszny Dwór”.
drogi A-F,nie czekaj aż RDK wystawi tą operę.Na ulicy Batorego mamy na codzień STRASZNY DWÓR!!!!!!!!!!!!
Zgadza się i jakoś o dziwo nie może ten „Straszny Dwór” w UM zejść z afiszu przez ostatnie kilkanaście lat ( a w budce suflera siedzi ten sam człowiek ).
W budce SYFLERA!!!!!!!!!
Co do podziękowań dla Poczty Polskiej dr.A-Fie, to nie wydaje mi się, żeby pan Kowalski nazywał Prezydenta Osuchowskiego „wspaniałym mecenasem kultury” bez wkładu kasy miejskiej (czyt. naszej 🙂 ) w tę imprezę. Zatem impreza wcale nie była darmowa. A co mi się działo? Nienawidzę takiej popeliny i cały koncert był dla mnie męczarnią. Operetki mogę porównywać z wenezuelskimi serialami, a teraz wyobraź sobie taki wyciąg z kilkunastu seriali w jednym. Katastroffa!!! Ale to oczywiście mój gust.
Owszem impreza nie była darmowa patrząc na to, że ktoś za to musiał zapłacić:)) Zapowiada się, że „Straszny Dwór” tez będzie sponsorowany przez Pocztę Polską. A co do miasta to i tak dokłada do pewnych imprez w mieście ( czasami bez-zwrotnie). Ja bym prezydenta mecenasem sztuki nie nazwał tym bardziej filantropem. Eeee nie było tak źle drogi mf z tym koncertem by nazywać go „popeliną” ale jak mówi wspomniane przysłowie :DE GUSTIBUS NON EST DISPUTANDUM. A co darmowości koncertu to ten był …
…”bardziej darmowy” niż niedzielny bo tym razem szatnia była zwolniona z opłat;))) Pozdrawiam.
hmm.. no to jakaś niekonsekwencja w działaniu. Osobiście uważam, że powinna byc płatna. Skoro ktoś przez dwie godziny pilnuje twojego płaszcza. Tym bardziej, że nie jest zatrudniony na etacie szatniarza i nienależy to do jego obowiązków.
też mnie zdziwiła darmowa szatnia,a pierwsza mysl: ciekawe kto za to zapłacił? a potem zobaczyłem plakat „Prezydent zaprasza…” … 😉
Czy szatnia jest płatna czy też nie to jest chyba problem RDKu i sponsorów a nie widzów (słuchaczy). Już pisałem, że nie mam nic przeciwko płatnym biletom ( to też w pewien sposób ukulturalnia – zwłaszcza tych co zbierają garściami wejściówki a potem nie przychodzą). Tylko nie powinny być zbyt wysokie. Może jest taka możliwość, że miasto pozyskuje pewną kwotę od sponsora na koncert (np 15 tys.) i opłaca artystów a jednocześnie wprowadza bilety za 10 zł ( czyli 6800 przy pełnej sali)by dopłacić..
…do pełnej sumy ( np koncert kosztuje w całości 22 tys). Lub by uczestnicy koncertu płacili za bilet (połowę) gdyż za drugie 50% płaci sponsor? Oczywiście są to moje pytania o możliwość takiego działania ( czyli wprowadzenie opłat za bilety ale jednocześnie będące o wiele tańsze niż „normalne”).
Zastanawiam się szanowny Panie A-F czy uczestniczy Pan tylko w wydarzeniach kulturalnych w Raciborzu? Pewnie tak bo nie masz waść pojęcia ile kosztują bilety na wielkie wydarzenia we Wrocławiu, Krakowie czy nie przymierzając w takiej „stolycy”. Daj Pan spokój z „Nieszporami…” i „Mszą …” przecież to było jakieś 10 lat temu.
Doda, niepotrzebne zakończenie 😉 Sens twojej wypowiedzi zostanie przekręcony i zamiast skupić się rzeczywiście na tym, że imprezy powinny być płatne, i na tym, że takie darmówki to przejaw braku polityki kulturalnej w Raciborzu, internauci będą ci zarzucać, ze nielubisz tego co starsze niż 10 lat 😉
Doda a ilu w stolicy czy w Krakowie widzisz ludzi na takich imprezach kulturalnych? Mogę Ci powiedzieć, że jest ich wielu i nie patrzą na to, że coś ma więcej lat niż 10. Jeśli iść Twoim tropem sugestii to na koncertach Pink Floydów, Stonsów nie powinno być wcale ludzi bo przecież wykonawcy są już emerytami a ich stare utwory wciąż się powtarza na koncertach. To pewnie powinniśmy zapomnieć o Bachu, Mocarcie itp ( przecież to było setki lat temu).
hahahah! Byłem tego pewny! A-F, jesteś coraz bardziej… przewidywalny 😉
A-F – co do twego odkrycia: Z tego co się orientuję – to wszystkie imprezy w Raciborzu tak właśnie wyglądają, bo tutaj albo za coś płaci sponsor, albo się to nie odbywa, albo występują artyści lokalni – za friko albo garść gruszek. Szansę spłacenia się z biletów mają albo gwiazdy typu AMJ, albo kabarety dla plebsu typu Daniec, Rak itp. Reszta biletów ma na celu „dozbieranie” do tego czego brakuje – nie na artystów, ale nagłośnienie, obsługę, plakatowanie, koszty ZAiKSU, hotelu dla artystów itp.
Pomyśl – jeśli w normalnych warunkach bilet na spektakl teatralny kosztuje ok 30 – 50 zł, a na TrzaskOFFie możesz wejść za 5 zł, jeśli koncert SDM kosztuje 40 zł, a na Wiatrakach – 20, koncert irlandzki – 15-20 zł, a GR robi za 8, jeśli festiwal rockowy to min 25 zł, a na Rock co Rock kosztuje 10 zł, jeśłi Lao Che kosztuje w Krakowie 25 zł, a w Racku 8 zł – to nie dlatego, że organizator mniej zarabia. Tu po prostu nie ma ludzi gotowych zapłacić realnych kosztów za kulturę. Stąd jej tak mało!
Zrobiłem to mf dla Twojej uciechy. Brutusie nie wiem czy się żalisz czy chwalisz?. Wiem, że bilety są niskie bo na wyższe raczej nie wielu będzie stać ( ale za stan majętności raciborskich portfeli wielki wpływ mają Radni i ich „bezradność”).Teraz stać nas na takie koncerty a jak ktoś będzie miał w portfelu więcej to się wybierze do większych miast. Ot cała prawda. Jednak powinno się odbywać edukowanie przez płatne bilety. A ja się pytam jak to można załatwić z potencjalnymi sponsorami?
Brutusie ale tak to już jest,że ta sama rzecz w Warszawie czy Krakowie kosztuje więcej niż w jakimś prowincjonalnym miasteczku ( podobnie ma się i kulturą). I nie chcę byście mnie źle zrozumieli ale ja się zastanawiam czy sponsor może zapłacić za całość imprezy (i ludzie wchodzą za friko) czy może przy „mega” koncercie;))) zapłacić np 50% należnej sumy a ludzie kupują bilety o 50% tańsze niż bilet cały( w taryfie występów dla prowincjonalnych miast). Nie widzę nic złego w tym, że bilet, który w
…Kraku kosztuje 60 zł a w Raciborzu 50 ( w tym sponsor wykłada 50%) czyli 25 zł za bilet. Tylko czy mamy tylu sponsorów? Może radni zmienią wreszcie politykę w mieście i pomyślą o mieszkańcach, likwidacji bezrobocia, inwestycjach ( a pracujący mieszkaniec ma potem jakieś pieniązki także i na kulturę). Pozdrawiam
Tak więc odpowiadam na Twoje rozmyślania po raz drugi: może tak być. I tak właśnie jest. Nic nowego nie wydumałeś. Zasada jest prosta i niezmienna: im więcej kasy załatwi organizator – tym tańsze są bilety. Proste. A że sponsorów jest mało, a sektor kulturalny ciągle zbyt mało dynamiczny – imprez z prawdziwego zdarzenia nie ma wcale, imprez lekkich i przyjemnych jest nieco więcej, a najwięcej jest imprez dla fanów polsatu (festyny itp.) – oni zawsze są i na ich imprezy chętniej wchodzą sponsorzy
Ale do wszystkich imprez sponsorzy nie dokładają ( kiedyś ich zasoby też muszą się zregenerować) Zobaczymy jak to będzie wyglądało z Dańcem (mam na myśli ceny biletów) czy sala się zapełni czy jednak widownia zostana zdziesiątkowana ( chociaż są też i tacy co nie lubią Dańca -mnie już dawno przestał bawić). Pytałem się rodzinki w Krakowie, która też miała okazję iść „na Dańca”, że tam bilety były droższe o ok 10 zł. Do ilu raciborzanie mogą dać na bilet…?
Sęk w tym A-F, że raciborzan stać na to, żeby zapłacić 40 złotych za bilet na Dańca, ale nie stać na to, żeby zapłacić 20 złotych za koncert jednego z lepszych polskich pianistów ARTURA DUTKIEWICZA, zresztą wpadnij na koncert 4 marca o 19 w strzesze a przekonasz się że nie będzie tłumów. Bo raciborzanom nie zależy na tym, żeby odkrywać to co nowe (celowo uogólniam, bo mam wielu kolegów, którzy chodzą poprostu na wszytko i są bardzo zadowoleni z oferty kulturalnej Raciborza)lubią stare sprawdzone
Ale chyba tak to już jest wszędzie, że ludzie chodzą na to co jest „oklepane” bo wiedzą na co mogą liczyć a do nowości jakoś ciężko się przekonać. Dziękuję za zaproszenie 😉
…metody np. operetkę. I tu m.in. tkwi potężny błąd. Operetki zapewniały RCK jakiś tam dochód, który można było przeznaczyć na dopłaty do biletów na mniej popularne imprezy. Takie darmowe wejściówki są… co tu dużo mówiąc kopaniem dołków 🙁