Lekarze raciborskiego szpitala domagają się podwyżek. Jeśli nie postawią na swoim, będzie strajk. Kto powinien bać się go najbardziej…? Przedwczoraj z inicjatywy przewodniczącego Komisji Zdrowia Starostwa Powiatowego, zwołano spotkanie, w którym wzięli udział członkowie Zarządu Powiatu oraz przedstawiciele związków zawodowych lekarzy. Było ono poprzedzone korespondencją jaką prowadziły związki zawodowe z dyrekcją lecznicy. Pracownicy szpitala, głównie lekarze wyrażają swój niepokój i niezadowolenie z aktualnej sytuacji ekonomicznej. Są oburzeni faktem, że pracują za tak skromne pieniądze. Domagają się natychmiastowych zmian – mówi starosta Jerzy Wziontek. – Lekarze ci są zrzeszeni w Porozumieniu Zielonogórskim, które to rozmawiało kilka dni wcześniej z ministrem zdrowia oraz premierem.
Lekarze domagają się 30 – procentowych podwyżek płac w tym roku, natomiast w roku przyszłym – 100 – procentowych, bądź 5 tys.zł. na jeden etat. Tymczasem wzrost wynagrodzenie zaplanowany na rok 2006 wynosi 3,5 proc. Dyrektor oświadczył związkom zawodowym, że nie dysponuje żadnymi środkami, które możnaby przeznaczyć na podwyżki płac, ale pracowników nie interesuje czy pieniądze są, kto je ma, czy ich nie ma… Chcą dopiąć swego, domagają się podwyżek. Twierdzą, że stracili zaufanie do rządu – komentuje starosta. – To co usłyszeliśmy na spotkaniu jest przerażające. Lekarze zadeklarowali, że jeśli nic się nie zmieni, odejdą od łóżek pacjentów. Chorzy zostaną w szpitalu bez opieki, będą umierać – "Czy to wystarczy, by zmusić rząd do pewnych decyzji?" – pytali oburzeni.
Czy istnieje realne zagrożenie, by taka sytuacja wystąpiła w raciborskim szpitalu? Czy dojdzie do strajku? Trzeba wziąć to pod uwagę… – kończy Wziontek.
Takiego finału obawia się również dyrektor placówki Wojciech Krzyżek. Owszem może dojść do mniej lub bardziej siłowych rozwiązań. Mam jednak nadzieję, że nie dojdzie do tych najbardziej drastycznych i że chorzy nie pozostaną bez opieki… – komentuje dyrektor. – W naszym posiadaniu nie znajdują się środki, którymi możnaby zabezpieczyć tę sytuację. O podwyżce płac zadecydować musi rząd.
Sytuacją mocno zbulwersowani są sami lekarze. Dłużej w ten sposób pracować już nie możemy. Lekarz pracujący ponad 300 godzin miesięcznie za takie wynagrodzenie jest niebezpiecznym lekarzem. Kroki jakie próbuje podejmować rząd niczego nie wnoszą – komentuje Marek Sibistowicz, ortopeda raciborskiego szpitala. – Ochrona zdrowia jest w agonii i wkrótce skona. Nie żądamy jakichś „kokosów”, chcemy normalnych pieniędzy za normalną pracę!
Średnie wynagrodzenie lekarza w raciborskim szpitalu wynosi 4881 zł, pielęgniarki i położne – 2061 zł, administracja oraz pracownicy obsługi technicznej – 2575 zl. Trzeba jednak dodać, iż są to kwoty razem z wypłatą z ustawy 203. Takie dane podał szpital.
Tak naprawdę średnia pensja lekarza specjalisty z kilkunastoletnim stażem w Raciborzu wynosi około 1 tys. 500 zł. na rękę. Dochodzą do tego dyżury, które co warto podkreślić, nie są wliczane w czas pracy – 1 tys. 200zł. Biorąc pod uwagę fakt ile lekarz przepracowuje godzin w miesiącu… to naprawdę niewiele – mówi Sibistowicz.
Póki co nie wiadomo jeszcze jaka będzie forma ewentualnego protestu. Lekarze zapewniają jednak, że na pewno będą ratować ludzkie życie.
Tymczasem 16 marca zwołana zostanie w Starostwie sesja nadzwyczajna, na której to Rada Powiatu zajmie się sprawą.
/SaM/
Sam jak… pacjent?
- reklama -