Wyrazy szczerego uznania i gratulacje dla redaktorów kilku wybranych artykułów, które ukazały się w ostatnich numerach Nowin Raciborskich w trosce o podniesienie świadomości społecznej…
Dnia 6 czerwca 2006r. skierowałam do redakcji tygodnika Nowin Raciborskich list zatytułowany „Nowiny Raciborskie w czołówce plebiscytu ogólnopolskiego pod nazwą „Media w walce z ciemnogrodem””. Ze względu na fakt wydania już dwóch kolejnych numerów tygodnika, w których nie ukazał się list, zwracam się z prośbą do redakcji raciborskiego Portalu Internetowego o opublikowanie tegoż listu w całości.
Małgorzata Rother-Burek
Treść listu skierowanego do redakcji Nowin Raciborskich:
Nowiny Raciborskie w czołówce plebiscytu ogólnopolskiego pod nazwą „Media w walce z ciemnogrodem”
Wyrazy szczerego uznania i gratulacje dla redaktorów kilku wybranych artykułów, które ukazały się w ostatnich numerach Nowin Raciborskich w trosce o podniesienie świadomości społecznej, budowy mostów pojednania w myśl Unii Europejskiej oraz pełnego zrozumienia przeżytych w maju narodowych rekolekcji.
Na pierwszym miejscu stawiam artykuł „Tu jest moje miejsce”, w treść którego zręcznie wkomponowano zdjęcia trzech znanych osobistości raciborskiego parlamentaryzmu. To jest „majstersztyk” – niech ciemnogród dyskutuje „globalnie” – Eichendorff, Markowiak, Gawlina, Osuchowski, Ojciec św. Jan Paweł II, Wojnar, Kristofek – autor artykułu bezstronny, niczego nie sugeruje, wybór należy do czytelnika.
Kolejny artykuł, bardziej odważny. Wychowawcza rola redakcji rośnie, czytamy „odkrywcze” słowa „Jakkolwiek raciborzanie nie mają problemu z identyfikacją dorobku Jana Pawła II … (czy naprawdę redaktor jest tego pewien?) i dalej … czy chociażby Józefa von Eichendorffa, to postać Gawliny rodzi podstawowe pytanie: kto to taki?
Szanowna redakcjo – takie zestawienia to już nie przypadek, w takich sytuacjach nawet ciemnogród nie może pozostać obojętny. Zestawienie Sługi Bożego, naszego umiłowanego Ojca św Jana Pawła II z Józefem von Eichendorffem zakrawa na profanację, zniewagę podstawowych uczuć religijnych i patriotycznych nie tylko mieszkańców ziemi raciborskiej, ale kraju, który po wielu zmaganiach dziejowych, czy się komu podoba lub nie, na dzień dzisiejszy, nosi imię Polska.
Jaka perfidia brzmi w samym tytule „Kim był Józef Gawlina? Ileż „troski” wykazuje autor aby ta nikła postać zaistniała w świadomości czytelnika. Osoba urodzona w niewielkim Strzybniku, który gdzieś tam w maleńkim Brzeziu był kuratorem klasztoru Sióstr. To chyba nie ten Gawlina, o którym Ojciec Święty Jan Paweł II mówił 2 czerwca 1991 roku w Kołobrzegu podczas czwartej pielgrzymki do Ojczyzny, to chyba nie ten Gawlina, który przebył szlak bojowy drugiej wojny światowej, który był świadkiem piekła pod Monte Cassino, który niósł pomoc głodnym, osieroconym, poniewieranym Polakom (w tym Ślązakom, Sybirakom – by była jasność). To chyba nie ten, który przyczynił się rozsławienia Polski chociażby poprzez budowę Kaplicy Matki Boskiej Częstochowskiej w rzymskiej bazylice, opiekun polskiej emigracji, wieczny pielgrzym, któremu kolejny system totalitarny uniemożliwił powrót do Polski. Chyba to nie ten Gawlina jeśli tyle emocji rozbudza prasa wraz z notablami, którzy potrafią dosłyszeć najcichszy szept Związku Wypędzonych, a nie słyszą głosu Polonii z Australii, Francji, USA, Związku Polaków w Niemczech – ludzi, którzy zbierają cegiełki na raciborski pomnik arcybiskupa Józefa Gawliny.
W trosce o jasność przejrzystość świadomości narodowej naszego społeczeństwa, nie ukazała się na łamach Nowin Raciborskich sylwetka, na przykład arcybiskupa Szczepana Wesołego, również raciborzanina, który dziwnym trafem jest następcą Gawliny, obecnym opiekunem emigracji polskiej, honorowym patronem budowy pomnika. Tak trzymać.
Walka mediów z ciemnogrodem dotarła wreszcie także do Brzezia poprzez artykuł „Majówka ze św. Urbanem” nareszcie nowoczesność – powiew zachodu. Na wstępie informacja, że w Niemczech św Urban jest patronem winorośli. Rzeczywiście, nie wszyscy w Brzeziu kojarzyli świętego z winoroślą, a warto wiedzieć co sądzą o świętym w innych krajach.
Wielowiekowa tradycja procesji rolników do jednej z najstarszych kaplic w Brzeziu, do świętego Urbana, zachwycała przybyszów swoją pobożnością, jak również malowniczością ze względu na trasę urozmaiconego krajobrazu naszej miejscowości. Procesja prócz głębokiego charakteru dziękczynnego, wymiaru religijnego utrwalonego przez naszych przodków owiana została również ciekawą legendą o zapadłym zamku na wzgórzu Sosienka, jako kara wobec mieszkańców zamku – klasztoru, bo zlekceważyli przechodzącą wokół procesję św Urbana. Warto dodać, iż procesja św. Urbana przypada 25 maja i jest zbieżna z datą pierwszej wzmianki historycznej o Brzeziu z 1223 roku.
Zdaję sobie w pełni sprawę, iż w tym co piszę teraz znów przemawia ciemnogród, a tu powiewa świeży wiatr zachodni „idzie nowe”. Nowiny Raciborskie chętniej widzą w procesji majówkę, już rozbudza się w wyobraźni czytelnika zapach piwka, kiełbaski jak obecnie na szkolnych festynach, a wszystko dzięki nowemu świętemu, o przepraszam odrestaurowanemu pomnikowi poety.
Relacje z odsłonięcia pomnika – kamienia Eichendorffa obszernie relacjonowane zostały na łamach Nowin Raciborskich (Nr 20(735) z 16 maja 2006r) z odkrywczym stwierdzeniem, iż o okoliczności zniszczenia pomnika w 1945 dziś nikt z Brzezia nie chce rozmawiać a ciekawe?
Szanowna Redakcjo – to stwierdzenie, zwłaszcza z celowym pominięciem dość istotnych faktów dla Brzezia z okresu budowy pomnika w 1907 roku – okresu nasilonej germanizacji łącznie ze zmianą nazwy na Hohenbirken (o etymologii nie warto wspominać), okresu działalności barwnej postaci nauczyciela, budowniczego pomnika szykanującego dzieci za każde śląskie- polskie słowo poprzez zawieszanie ośmieszającej tabliczki na szyi młodego „delikwenta”, który wraz z kilkoma innymi „wypędzonymi” nie tylko nauczycielami, pożegnało Brzezie po 1918 roku – też ciekawe.
Według wielu wspomnień rozbicie pomnika – kamienia było swoistym katharsis dla wielu mieszkańców miejscowości; łatwiej było utrwalać legendę o niemieckim poecie, który tęsknił do wybranki serca z pogrzebieńskiego pałacu i opiewał brzeski las przyjeżdżając na białym koniu…
Cechą kamieni, pozornie, jest milczenie, zaś opisywanie kamienia wymaga duszy i głębokiej, wszechstronnej wiedzy, wrażliwości i taktu.
Kończąc stwierdzam dobitnie – Europa da się lubić – pod warunkiem zachowania obiektywizmu, tolerancji (wobec ciemnogrodu), uczciwości, poczucia odpowiedzialności i własnej godności czego życzę sobie, Czytelnikom i Redakcji.
Z poważaniem
Małgorzata Rother Burek