W tym roku nie będzie obchodów miejskich dnia zakończenia walk o Racibórz – zapowiada prezydent miasta Mirosław Lenk. Mam szacunek dla pomników, w tym również dla cmentarza żołnierzy radzieckich, jednak nie będę bił pokłonów „wyzwolicielom”.
Z listu do redakcji:
Panie prezydencie, czy w tym roku z polecenia Urzędu Miasta szkoły znów będą uroczyście obchodzić dzień zakończenia walk o Racibórz, uczestnicząc w obchodach na cmentarzu żołnierzy radzieckich? Jak mam wytłumaczyć mojemu dziecku, że jego dziadek nie kłamie, gdy opowiada, jak, będąc dzieckiem, musiał się ukrywać przed "ruskimi wyzwolicielami”.
W tym roku nie będzie obchodów miejskich dnia zakończenia walk o Racibórz – zapowiada prezydent miasta Mirosław Lenk. Mam szacunek dla pomników, w tym również dla cmentarza żołnierzy radzieckich, jednak nie będę bił pokłonów wyzwolicielom, którzy spalili miasto, zrujnowali jego mieszkańców i pozostawili po sobie pożogę – mówi. Osoby prywatne, oczywiście, mogą składać kwiaty i na cmentarzu i pod pomnikiem, instytucjom zostawiam wolny wybór; żadna szkoła nie musi brać udziału w obchodach – zapewnia prezydent i dodaje: uroczyście podkreślimy 8 maja, kiedy cała Europa świętuje dzień zwycięstwa nad faszyzmem.
Przypomnijmy: z końcem lat 90. rada miasta oficjalnie przyjęła, że 31 marca obchodzony będzie jako dzień zakończenia walk o Racibórz. Przez wszystkie lata prezydentury Jana Osuchowskiego delegacje urzędu miasta i placówek mu podległych, również placówek oświatowych spotykały się na cmentarzu żołnierzy radzieckich, gdzie składano okolicznościowe wiązanki upamiętniające wydarzenie z 30 marca 1945 roku. Wtedy skoro świt do miasta weszły radzieckie oddziały. Chociaż nie napotkały oporu ze strony niemieckiej obrony, jednak po swoich działaniach pozostawili zaledwie 1/5 zabudowy Raciborza. Miasto tak długo podnosiło się z gruzów, że nawet pokolenie dzisiejszych czterdziestolatków pamięta jeszcze wyburzanie ostatnich powojennych kikutów kamienic.
/BSp/