
13 kwietnia rozpoczął się proces przeciwko prezydentowi i staroście, oskarżonym o przekroczenie uprawnień i działanie na niekorzyść interesu publicznego. O sprawie pisaliśmy w artykule W opałach przed wyborami.
Prezydentowi i staroście, którzy podpisywali delegacje pobierane przez dyrektor raciborskiego Ośrodka Pomocy Społecznej, grozi do 3 lat pozbawienia wolności, kara ograniczenia wolności lub grzywna. Jeśli zostaną prawomocnie skazani, wówczas stracą swoje urzędy i nie będą mogli zajmować stanowisk publicznych przez 10 lat.
Prezydent Raciborza tłumaczył, że dziennie podpisywał stosy dokumentów, a nikt z OPS-u jak i z samego magistratu nie sygnalizowł, że delegacje są wystawione bezprawnie z racji faktu, że korzystająca z nich kobieta nie miała formalnego skierowania do miejsca, które wskazywała pobrana delegacja.Starosta raciborski, który podpisał jedną delegację tłumaczył, iż zrobił to w zastępstwie za nieobecnych tego dnia zwierzchnika i zajmujacego się tym działem współpracownika.
/Na podstawie „Nowiny Raciborskie” z 17 kwietnia 2007r.