– Obawiamy się czy DPS w Krzyżanowicach osiągnie do 2010 r. zalecane standardy – mówił wicestarosta Andrzej Chroboczek na spotkaniu szefów placówek opiekuńczych trzech województw.
By omówić problemy dostosowania placówek opiekuńczych do wymogów przyjętych ministerialnym rozporządzeniem, wicestarosta namówił rozmówców z ośrodków powiatowych województw śląskiego, opolskiego i małopolskiego. – Wysłaliśmy zapytania. Odpowiedziały cztery powiaty. Chcieliśmy zorientować się jak inni radzą sobie z wprowadzaniem w życie nowych sposobów funkcjonowania, jak realizują rozporządzenie Ministra Polityki Społecznej z 2005 roku. Na poprawę funkcjonowania placówek mamy czas do 2010 roku, ale planować musimy już teraz – informuje Aleksander Kasprzak, szef Referatu Spraw Społecznych Starostwa Powiatowego w Raciborzu.
Krzyżanowicki DPS prowadzą siosty ze Zgromadzenie Franciszkanek Nieustającej Pomocy. Dom tworzą dwa dwupiętrowe budynki, w których przebywa 60 kobiet (najmłodsza ma 8, a najstarsza 58 lat). Pensjonariuszki są osobami przewlekle chorymi, cierpią na lżejsze i głębokie upośledzenie umysłowe, wiele z nich spędza tu całe życie. Zamieszkują nowszy budynek, który przeszedł gruntowny remont, został zaopatrzony w windę, a jego otoczenie pozbawiono barier architektonicznych. Problem stanowi obiekt zabytkowy, zwany "Różanym Pałacem", który był budowany z innym przeznaczeniem (zamieszkiwany niegdyś przez magnacką rodzinę Lichnowskich), teraz musiałby przejść gruntowny remont pod konserwatorskim nadzorem. Który konserwator zezwoli na zainstalowanie windy w pałacu? Niezbędna będzie też wymiana kanalizacji, gdyż należałoby przystosować ją do aktualnych potrzeb, co może potrwać długo i pochłonąć ogromne koszty. Podobnie dużo będzie kosztowało dzielenie pomieszczeń pałacowych na pokoje mieszkalne… Dlatego siostry franciszkanki mają zmartwienie korzystając z zezwolenia warunkowego na prowadzenie działalności. W lepszej sytuacji znajduje się Dom św. Notburgi w Raciborzu, także nadzorowany przez raciborskie starostwo. DPS w neogotyckich budynkach przy Jagiełły, prowadzony przez siostry Maryi Niepokalanej ma za sobą gruntowny remont, ale przeprowadzony zgodnie z zaleceniami konserwatorskimi i ministerialnymi.
Odpowiedzialni za placówki pomocy społecznej dzielili się doświadczeniami, wątpliwościami i dylematami. Mówili, że znowu państwo narzuciło obowiązki nie dając pieniędzy. Problemem dla wszystkich są obiekty zabytkowe, a tych eksploatowanych na potrzeby opieki społecznej jest sporo, bo często tylko w taki sposób można było uchronić je przed dewastacją…Robocze spotkanie, zainicjowane przez wicestarostę raciborskiego zakończyła wspólna decyzja wystosowania listu do Ministra Pracy i Polityki Społecznej oraz Związku Gmin i Powiatów RP. – Nie chcemy odstępować od przyjętych przez ministerstwo standardów. Byłoby jednak lepiej, by miały one zastosowanie do nowo budowanych domów pomocy. Tam odliczanie można rozpocząć od nowych uzgodnień. Wojewoda powinien mieć prawo odstąpić od niektórych zaleceń ujętych w rozporządzeniu. Chodzi nam o uelastycznienie stanowiska wobec placówek, pracujących w zabytkowych obiektach, bo obecnie takiej możliwości nie ma – tłumaczy A. Kasprzak.
Co stanie się z placówkami pomocy społecznej? Pracujące kilkadziesiąt lat musiałyby teraz ulec likwidacji? Niewątpliwie odbyłoby się to ze szkodą dla pensjonariuszy. Dla nich placówki opiekuńcze są zwykle jedynym domem i to na całe życie. Domy pomocy razem ze swoimi podopiecznymi wrosły już w społeczności lokalne. Możliwość ewentualnego przeniesienia mieszkańców w inne miejsca, do nowego środowiska wiązałaby się z ryzykiem odrzucenia, co wielokrotnie zdarzało się już w kraju. Ponadto każda likwidacja domu pomocy, to likwidacja miejsc pracy. A przecież ze względu na starzejące się społeczeństwo, wydłużającą się średnią życia, takie miejsca opieki dla osób starych i samotnych, cierpiących na schorzenia neurologiczne będą niezbędne, argumentowali praktycy z Opolszczyzny, województwa śląskiego i Małopolski.
/MarJon/