Nie jest dziełem przypadku, że V Spotkanie Zamkowe Śląskiego Towarzystwa Genealogicznego stanowi znaczący segment obchodów wielkiego jubileuszu 900-lecia miasta.
Racibórz jest bowiem miejscem, gdzie z powodzeniem realizują swoje pasje odkrywcze genealodzy z uniwersyteckich fakultetów historii jak i wielu genealogów amatorów poszukujących swoich korzeni.
Ci pierwsi dokumentując swoje osiągnięcia licznymi pracami naukowymi i popularyzatorskimi, nie tylko w języku polskim, lecz także w czeskim i niemieckim, poszerzali znakomicie wiedzę o dziejach Raciborza, a zwłaszcza o ludziach, którzy tym miastem władali lub dla miasta się zasłużyli.
Ci drudzy, także mieniąc się genealogami, za cel stawiają poznanie historii swych rodzin i opisanie jej w formie kroniki rodzinnej, a przede wszystkim graficzne zobrazowanie następujących po sobie pokoleń w postaci drzewa genealogicznego. A więc gdy mówimy o poszukiwaniu korzeni swojego rodu mamy na myśli dotarcie do informacji o najdawniejszym naszym przodku.
W niektórych europejskich krajach, jak na przykład w Szwecji czy Islandii wykonanie drzewa genealogicznego jest sprawą dziecinnie prostą. Wystarczy w odpowiednim urzędzie zamówić komplet niezbędnych dokumentów i po kilku dniach możemy już przystąpić do samodzielnego narysowania lub w oparciu o komputerowy program wydrukowania swojego drzewa genealogicznego. Można też całą sprawę zlecić wyspecjalizowanej firmie i bez najmniejszej fatygi, ale też bez nijakiej satysfakcji, właściwej hobbystom, osiągnąć zamierzony cel i efekt.
U nas niestety, albo i na szczęście, taka procedura nie jest powszechnie dostępna. Historia powikłała losy większości rodzin i bardzo okrutnie obeszła się z dawnymi kronikami o dokumentami. Stąd też kategorię genealogów amatorów da się podzielić na dwie grupy; genealogów okazjonalnych i genealogów pasjonatów.
Do pierwszej grupy można zaliczyć młodzież szkolną uczestniczącą w konkursach na opracowanie swojego drzewa genealogicznego oraz tych dorosłych, którzy z jakichś powodów takie drzewo też chcą posiadać. Zarówno jedni jak i drudzy przy kompletowaniu niezbędnych informacji najczęściej odwołują się do posiadanych współczesnych dokumentów metrykalnych i do pamięci żyjących przodków. W ten sposób udaje się opracować pięcio, a nawet sześciopokoleniowe drzewo. Jednakże gdy opieraliśmy się tylko na pamięci dziadka, czy nawet prababci nie będzie ono miało waloru dokumentu. Będzie jednak źródłem satysfakcji dla autora, być może także powodem wyróżnienia w konkursie, ale także bardzo często bodźcem do zajęcia się genealogią w sposób pogłębiony, oparty na dokumentach źródłowych.
Pod tym względem ziemia raciborska nie stanowi białej plamy na genealogicznej mapie Polski. Wręcz przeciwnie. Wiele świadczy o tym, że może pretendować do czołowego, pod tym względem, miejsca w kraju. To właśnie tutaj na początku tego roku, staraniem Urzędu Stanu Cywilnego został wydany Raciborski przewodnik genealogiczny. Na tej ziemi od wielu pokoleń mieszka rodzina pana Jarosława Zolicha, którego genealogiczna strona internetowa z licznymi odnośnikami (linkami) stanowi kompendium wiedzy o rodzinie i regionie, a jednocześnie doskonały wzorzec do naśladowania dla każdego wytrawnego genealoga amatora. Tutaj też tworzy swoje, związane z genealogią dzieła, artysta amator, pan Ryszard Przybyła, tutaj również organizowane są cyklicznie szkolne konkursy na graficzne przedstawienie swojego drzewa genealogicznego, a Śląski Uniwersytet Trzeciego Wieku, któremu prezesuje znany społecznik pan Piotr Klima, organizuje dla swoich słuchaczy teoretyczne i praktyczne zajęcia na temat genealogii.
Śląskie Towarzystwo Genealogiczne przyjmując zaproszenie do udziału w obchodach 900 lecia Raciborza, pragnie ze wszech miar wesprzeć poczynania miejscowych genealogów. Toteż planowane spotkanie w Archiwum Państwowym przedstawicieli stowarzyszeń genealogicznych z całej Polski będzie miało charakter otwarty, dostępny także dla miejscowych genealogów i nie tylko.
W innej sali Archiwum doświadczeni genealodzy będą prowadzili na kilku komputerach warsztaty genealogiczne czyli praktyczne konstruowanie drzewa genealogicznego przy użyciu programu komputerowgo, w sali obok będą także udzielali wszelkich porad i wskazówek związanych z genealogią i poszukiwaniem przez internet wiadomości potrzebnych genealogowi oraz informacji o ludziach swego nazwiska.
Materialne efekty pracy czyli drzewa genealogiczne miejscowych jak i przyjezdnych genealogów będą prezentowane na okolicznościowej wystawie. Nie uprzedzając faktów możemy zapewnić, że każdy eksponat będzie budził zainteresowanie i podziw. Pasjonaci genealogii ze Śląskiego Towarzystwa Genealogicznego we Wrocławiu opracują Drzewo Rodu Kowali dla zapaleńca fachu kowalskiego pana Jana Sochy z Bieńkowic, który jest kontynuatorem trzystuletniej, zawodowej tradycji swoich przodków. Pan Jan za swym synem Robertem prowadzi kuźnię założoną w Bieńkowicach w 1702 roku. Jego drzewo genealogiczne będzie można oglądać w artystycznie wykutej metalowej ramie obok delikatnej robótki jednej ze słuchaczek ŚUTW, czyli haftowanego na płótnie drzewa genealogicznego jej rodziny.
Dla wszystkich, których zainteresuje genealogia, albo zechcą pogłębić swą wiedzę na ten temat, na miejscu będzie zorganizowane stoisko wydawnictw genealogicznych.
Zarząd Śląskiego Towarzystwa Genealogicznego wyraża nadzieję, że wszyscy uczestnicy organizowanych przez nas przedsięwzięć przekonają się, iż rację miał Prezydent Miasta Racibórz Pan Mirosław Lenk pisząc we wstępie do Raciborskiego przewodnika genealogicznego, że poszukiwanie własnych korzeni może być i rzeczywiście jest ekscytującą przygodą.
Zobacz program V Zamkowych Spotkań Genealogicznych z Polski i Zagranicy w ramach obchodów 900-lecia Raciborza.
/Stanisław Ruciński, Śląskie Towarzystwo Genealogiczne we Wrocławiu/