Inwestor, którym jest Urząd Miasta oraz wykonawca “nerki” – Gliwickie Przedsiębiorstwo Remontów Mostów i Ulic zapewniają, termin oddania inwestycji zostanie dotrzymany.
Jak naprawdę przebiegają prace przekonaliśmy się sami w dniu 15 października o godzinie 13.50. Na całym odcinku budowanej “nerki” wlaściwie nic się nie działo. Pracowała tylko jedna koparka w pobliżu salonu samochodowego i trzej robotnicy. Pozostały sprzęt stał spokojnie z boku. Przyjrzeliśmy się trwającym tam pracom ze względu na naszych Czytelników, którzy już nieraz zgłaszali redakcji, że robotnicy niewiele właściwie robią i jak pracować będą w takim tempie jak w tej chwili, to “nerki” nie skończą nie tylko przed świętami, ale prace mogą potrwać do czerwca przyszłego roku.
Kupcy z ulicy Londzina są coraz bardziej zaniepokojeni, chociaż mają jeszcze nadzieję, że przed świętami w tym rejonie zostanie przywrócony ruch samochodowy i zdołają w jakiś sposób nadrobić straty poniesione ze względu na zamknięcie tego odcinka drogi i uniemożliwienie dojazdu do ich placówek usługowych i sklepów.
Właścicielka cukierni przy ulicy Londzina już zamknęła sklep, natomiast obok, właścicielka salonu fryzjerskiego zawiesiła działalność ze względu na brak klientek, które dawniej przychodziły do tego salonu z terenu całego Raciborza. Teraz korzystają z usług innych salonów.
Inna sprawa, która martwi mieszkańców, to niebezpieczne przejście dla pieszych od strony apteki. Od wielu lat problem był zgłaszany władzom samorządowym, jednak wniosek nie został uwzględniony na etapie projektowania inwestycji. Czy nie można było przeprowadzić modernizacji tego przejścia równolegle z budową “nerki”, a nie po zakończeniu przebudowy tego skrzyżowania rozgrzebywać wszystko na nowo. Logiczne wydaje się, że podroży to koszt całej inwestycji.
/w/
Czytaj także: Czy wjazd na nerkę od strony Londzina nadal będzie trudny? Rondo i nerka: znowu zapomniano o rowerzystach, Handlowcy z Londzina liczą straty.
Jak na moje oko to nie idzie im tak źle mam akurat widok z okna na calą budowe, już mają krawężniki. Cały czas coś się dzieje . . . robotnicy pracują nawet jak pada. a pani z cukierni zamknęła sklep na czas remontu podlogi w sklepie i sufitu mojej piwnicy bo grozila zawaleniem . . .tyle na temat.
To dziwne, bo ja mam inne wrażenie. Dzisiaj o 12:30 przechodziłem przez sam środek terenu budowy, na którym kompletnie nic się nie działo. Jedynie przy wykopie od strony Głubczyckiej jakiś robotnik łopatą z drobnymi kamyczkami zasypywał rów z żółtą rurą. Jeden majster chodził z metrem a reszta się temu przyglądała opierając o łopaty i barierki. Czyli razem z 5 osób gdzie tylko jedna coś robiła.
Jak zwykle, prosto z placu budowy relacjonował wszechwiedzący A-F.
Polskie – Raciborskie REALIA