W urzędzie miejskim w Raciborzu w bólach powstaje dokument o szumnej nazwie Strategia Rozwoju Turystyki Miasta Racibórz na lata 2010 – 2017. Jakie korzyści przyniesie naszemu miastu? Zapewne takie same, jak pozostałe plany i strategie Urzędu Miasta, czyli mizerne.
Szczególnie gdy weźmiemy pod uwagę, że władze Raciborza zaplanowały w przyszłorocznym budżecie 30.000 zł na realizację produktu turystycznego opisanego w strategii.
Całkiem niedawno miałem przyjemność uczestniczyć jako reprezentant Forum Organizacji Pozarządowych Subregionu Zachodniego w konferencji poświęconej tworzeniu partnerstw społecznych. Miejsce konferencji było nieprzypadkowe – Bałtów. Jeszcze w 2003r. w przewodniku Pascala dla osób zwiedzających ziemię świętokrzyską była informacja, że w gminie tej znajduje się 1 kiepski bar z tanim jedzeniem i lepiej omijać go (razem z całą gminą) z daleka. Wówczas liczący 700 mieszkańców Bałtów, położony we wschodniej części województwa świętokrzyskiego, borykał się z licznymi problemami, wśród których najbardziej palącym było bezrobocie na poziomie niespełna dwudziestu procent. Jego konsekwencją były liczne patologie społeczne, emigracje, zacofanie na wszystkich poziomach życia społecznego i publicznego, niedobory infrastruktury, brak pomysłu na przyszłość i jakiejkolwiek nadziei.
W 2003 roku w Bałtowie zdarzył się cud na miarę tego, jaki Donald Tusk w ostatniej kampanii obiecał Polsce. Pewien paleontolog natrafił na ślad dinozaura pochodzący sprzed 150 mln lat. W miejscu, gdzie dziś leży Bałtów, w epoce dinozaurów było wybrzeże oceanu, zamieszkiwane przez wielkie jaszczury. Ów paleontolog podzielił się swoim odkryciem z przedstawicielami Stowarzyszenia na Rzecz Rozwoju Gminy Bałtów „Bałt”. Jego działacze postanowili wykorzystać ten fakt i wykonali naturalnych rozmiarów model tyranozaura, a następnie ustawili go przed urzędem gminy. Zaczął on wzbudzać zainteresowanie turystów odwiedzających góry świętokrzyskie. Przedstawiciele Stowarzyszenia doszli do wniosku, że jeśli jeden dinozaur przyciąga turystów do miejsca, które gorąco odradza przewodnik Pascala, to jeśli tych dinozaurów będzie sto, może wydarzyć się coś niezwykłego. Jak bardzo się pomylili?
Odpowiedzi udziela dzisiejsza sytuacja Bałtowa. Bezrobocie jest na poziomie ok. 4%. Liczba mieszkańców utrzymuje się na stałym poziomie. Bałtów rocznie odwiedza pół miliona turystów i liczba ta stale rośnie. Dotychczas powstało około 40 gospodarstw agroturystycznych (a zapotrzebowanie jest dużo większe), 3 restauracje, powstaje hotelik, rozwija się sektor mikro przedsiębiorstw. Oprócz parku dinozaurów stworzono ogród zoologiczny, wyciąg narciarski z 2 szlakami zjazdowymi, rollercoaster i szereg innych, mniejszych atrakcji. To wszystko znajduje się na obszarze 4 hektarów. Obecnie budowany jest kolejny taki park, który będzie zajmował powierzchnię ponad 30 hektarów. A przedstawiciele Bałtowa stawiają sobie cel: jeśli jest jeszcze w Polsce ktoś, kto nie słyszał o Bałtowie, to w ciągu 2 lat na pewno o nim usłyszy.
Jak to się stało? Oczywiście początki nie były łatwe. Gdy udało się pokonać trudności związane ze znalezieniem prywatnych inwestorów, okazało się, że lokalne władze nie są zainteresowane projektem budowania w Bałtowie największego w Polsce parku dinozaurów. Był to dla nich pomysł mający więcej wspólnego z literaturą science-fiction niż z rzeczywistością. Wobec ignorancji władz przedstawiciele Stowarzyszenia „Bałt” nie pozostali bezczynni. Doprowadzili do referendum lokalnego, w którym odwołano urzędujące władze, a następnie w wyborach samorządowych wystawili swoją reprezentację, zdobywając niezbędne stanowiska. Po pokonaniu bariery rozwoju, jaką była władza lokalna, realizacja przedsięwzięcia nabrała rozpędu. Utworzono specjalne partnerstwo trójsektorowe (składające się z firm prywatnych, instytucji publicznych i organizacji pozarządowych), którego zadaniem jest koordynowanie wspólnej polityki turystycznej Bałtowa i sąsiednich gmin. Dinopark stale rozbudowywano i dziś znajduje się w nim ponad 70 naturalnej wielkości modeli dinozaurów. Wokół parku utworzono całą gamę innych atrakcji turystycznych, które sprzedaje się jako kompleksową, stale rozwijaną ofertę.
Całe to przedsięwzięcie wymagało ogromnych nakładów finansowych (liczonych w dziesiątkach milionów złotych), organizacyjnych, ludzkich. Opłacał się jednak trud podjęty w celu stworzenia śmiałej wizji, przekonania inwestorów, zapewnienia obsługi administracyjnej i wsparcia realizacji całego przedsięwzięcia przez gminę. Zatem owe 30.000 zł, które planują wydać władze Raciborza na rozwój produktu turystycznego w przyszłym roku to niezły dowcip.
Jak pisze Jacek Żakowski dla „Polityki”, prezydent Wrocławia Bogdan Zdrojewski (kulturoznawca i filozof, obecnie minister kultury) w latach 90. zaczął coraz więcej wydawać na kulturę, ponieważ zobaczył w niej inwestycję. Wrocław wydawał wówczas duże pieniądze m.in. na prace Normana Daviesa nad socjologiczną monografią miasta czy na ściąganie kosztownych festiwali (których dziś Wrocław ma ponad 50 rocznie), koncerty, spektakle, wystawy. Oponenci pytali po co to wszystko, skoro drogi są nieprzejezdne, kamienice należy remontować, a autobusy się psują? Kiedy po dziesięciu latach Zdrojewski odchodził, Wrocław był już metropolią. Eksplozja kultury przyciągnęła studentów z całej południowo-zachodniej Polski. Dzięki temu Wrocław stał się miastem z licznymi, młodymi i wykształconymi kadrami specjalistów. W mieście chciało się żyć, a stale zwiększane inwestycje w kulturę zaczęły zwracać się z okładem. Inwestorzy zobaczyli potencjał miasta – wykształconych i zadowolonych z życia w mieście ludzi (czyli takich, którzy z dużym prawdopodobieństwem nie wyjadą). Zobaczyli także tak prozaiczne rzeczy, jak możliwość korzystania z rozrywki na poziomie odpowiednim dla ich menadżerów. W specjalnej strefie ekonomicznej zaczęły tworzyć swoje oddziały przedsiębiorstwa technologiczne, powstawały firmy usługowe z różnych branż (informatyka, finanse) i knajpy pełne młodych ludzi. Obecny prezydent Wrocławia Rafał Dutkiewicz, będąc konserwatystą, sprowadza do miasta imprezy, które przyciągają młodzież, która nosi irokezy i dredy. Nie robi tego po to, żeby zapewnić dochody tanim hotelikom czy fastfoodom, ale – zdaniem Żakowskiego – by wstrzyknąć do miasta więcej nonkonformizmu. Bo – wbrew pozorom – to oni, a nie zdyscyplinowani i harujący od świtu do nocy pracownicy korporacji, kwestionując status quo wprowadzają zmiany, które pozwalają uzyskać przewagę nad konkurencją. I to właśnie kultura, która promuje wartości nonkonformistyczne, a zarazem tworzy społeczne więzi jest motorem gospodarki Wrocławia.
Co łączy niespełna tysięczny Bałtów z kilkusettysięcznym Wrocławiem? Okazuje się, że całkiem sporo. Od przedstawicieli Bałtowa usłyszałem, że – z ich punktu widzenia – dla inwestorów ważne jest to, czy społeczeństwo, w którym mają inwestować, jest dobrze zorganizowane czy nie, czy funkcjonują w nim obywatelskie struktury organizacyjne (czytaj organizacje pozarządowe), z którymi współpracuje samorząd, czy więzi społeczne pomiędzy mieszkańcami są dostatecznie rozwinięte, aby byli oni w stanie podejmować zbiorowy wysiłek, czy mieszkańcy miejscowości i jej reprezentanci są dostatecznie kreatywni i zdolni aby przełamywać myślowe schematy potrzebne do wprowadzania innowacji.
Co łączy kilkudziesięciotysięczny Racibórz z kilkusettysięcznym Wrocławiem? Niestety bardzo niewiele. Chyba głównie to, że z Raciborza do Wrocławia wyjeżdża bardzo dużo młodych ludzi, bo trudno oprzeć się magnetyzmowi tamtego miejsca. Na ostatniej sesji Rady Miasta Prezydent Raciborza powiedział, że nasze miasto od Wrocławia różni przede wszystkim to, że wrocławianie nie narzekają tak bardzo, jak raciborzanie na swoje miasto. Kilka miesięcy temu Prezydent Raciborza Mirosław Lenk zaprosił mnie i kilku moich przyjaciół do rozmów na temat dróg rowerowych. Na jedną z moich propozycji prezydent odpowiedział, że Racibórz nie jest gotowy na takie innowacje. I niestety to jest ta druga różnica pomiędzy Wrocławiem a Raciborzem. Kiedy Prezydent mówił, że Racibórz nie jest gotowy na innowacje zrozumiałem, iż miał on na myśli to, że on i jego koledzy z koalicji rządzącej nie są na nie gotowi. A użył określenia „Racibórz”, ponieważ jest przekonany, że Racibórz to on i jego współtowarzysze władzy. I to jest kolejna różnica między Raciborzem a Wrocławiem. Tych różnic jest znacznie więcej i mają one zdecydowanie większe znaczenie i oddziaływanie od tego, czy mieszkańcy narzekają czy nie.
Piotr Dominiak
Urząd Skarbowy wystąpił w skeczu podczas Gwiazdki Serc 2009 – zobacz zdjęcia!
[b]NaM – PRZEDSIĘBIORCZY SAMORZĄD[/b]. Pod takim hasłem NaM chce promować swoją strategię dla Raciborza. W autorskim programie stowarzyszenie stawia m.in. na innowacje, przedsiębiorczość, rozwój oraz dialog społeczny.
A nie powinno być „Nie LENKajmy się dinozaurów!” 😉
Mam nadzieję, ze ten artykuł przeczyta jak najwięcej osób. Bo nam, raciborzanom, brakuje dobrych przykładów. Myślimy, że jesteśmy dziurą zabitą dechami gdzieś na Śląsku, i że będzie juz tylko gorzej. Przykład Bałtowa pokazuje, że tak nie musi być. Potrzeba przede wszystkim dobrej woli i zbiorowego wysiłku!!
Po kilku dobrych latach spędzonych w tym mityczcnym Wrocławiu
stwierdzam, że jedyną istotną rzeczą różniącą te dwa miasta jest o
wiele lepszy rynek pracy we Wrocławiu. Reszta to są nic nie znaczące
pierdoły. Podobne zdanie mają właściwie wszyscy napływowi pracownicy z biura – prawie każdy wolałby wrócić do swojego rodzimego miasta, gdyby był w stanie znaleźć tam ciekawą pracę z wynagrodzeniem wynoszącym 70%-80% obecnego.
Ten rynek pracy nie powstał oczywiście z niczego – opiera się on głównie na dużej ilości dobrych uczelni oraz w mniejszym stopniu na dobrej współpracy władz miasta z inwestorami.
To właśnie dobre uczelnie, a nie jakieś bzdurne festiwale i temu podobne piedoły są przyczyną wyboru przez młodych ludzi Wrocławia jako miejsca studiów.
Jednym słowem – nie ma szans dla nas. Zarówno pod obecnymi jak i przyszłymi władzami.
O, kolejny felieton naszego miasta. Co wy w tym NaMie, jakieś szkolenie w pisaniu felietonów mieliście? I egzamin państwowy zdajecie? Słyszalem, że podpisując deklarację wstąpienia do stowarzyszenia czlowiek zobowiązuje się do napisania jednego felietonu rocznie, prawda to? A że koniec roku się zbliża, to ci leniwsi gorączkowo wyrabiają normę, chyba stąd ten zalew wszystkich raciborskich portali literacką twórczością czlonków NaM. Ćwik, Mysliwy, Waclawczyk, Fita, Wyka, Marchwiak, Dominiak, sorry jak kogoś pominąłem. Podobno prognozy pogody przewidują że na święta zamiast śniegu będą padać wydrukowane felietony NaMu. Niech może jakiś portal zamieści sondę który NaMowiec uraczy nas następny swoją twórczością. Podpowiem pare typów
Robert Myśliwy
Jakub Michalak
Piotr Ćwik
Robert Myśliwy
Krzysztof Melnerowicz
Piotr Ćwik
Robert Myśliwy
Magdalena Strzelczyk
Robert Myśliwy
Sławomir Kowalczyk
Piotr Ćwik
Leszek Szczasny
Robert Myśliwy
a jako nagroda dla zwycięzcy limitowany tomik felietonów zebranych z ręcznie wypisaną sentencją:[b] „NaM – PRZEDSIĘBIORCZY SAMORZĄD[/b]. Pod takim hasłem NaM
chce promować swoją strategię dla Raciborza. W autorskim programie
stowarzyszenie stawia m.in. na innowacje, przedsiębiorczość, rozwój
oraz dialog społeczny”
Czy Autor tekstu kilka lat temu jako współorganizator (a może i organizator) festiwalu ciało duch coś tam… oszpecił kamienicę przy ul. Szewskiej? może jak jesteś panie tak przedsiębiorczy to kup pan farbe i posprzątaj po sobie a potem się pchaj do polityki.
To dobrze że członkowie NaM wyznaczaja nowe horyzonty myślenia o samorządzie, przedsiębiorczości i rozwoju. Jak widać jest tu dużo ludzi z inicjatywą i potencjałem. Bez względu na ujadanie „internetowych kundli”, którze gryzą po kostkach, bo tylko do kostek członkom NaM sięgają, myślę, że przyszłość Raciborza jest własnie w takich młodych ludziach.
Lenk to nie jest nawet dinozaur, To chlopiec, ktory sie poplakal, jak
mu ktos pokazal, ze mu koza z nosa wystaje i teraz nic nie robi, nie
dziala, tylko ciagle powtarza, ze wszyscy na niego pluja, krzycvza i
sie wysmiewaja (we wroclawiu nie narzekaja, a w raciborzu narzekaja).
Wali mnie NaM, WaM, Wojnar i WaW. Ale czemu preziem mojego miasta, jest
chlopiec, ktory sie ciagle mazgaji i zwala na zlych mieszkancow,
zamiast zabrac sie do roboty zamiast siedziec z porozrzucanymi
zabawkami w piaskownicy? Nie pomyslales syneczku, ze Dudkiewicz robi
lopata, a Ty siedzisz na brzegu piaskownicy z tymi swoimi chodnikami do
wymiany? Moze dlatego tam nie narzekaja, a tu narzekaja? Bo maja faceta
z jajami, a nie chlopca ktory nie przeszedl mutacji?
A może jednak zamiast dinozaurów wymyślec coś innego. Powielanie niekoniecznie sie musi udać!
ależ w żadnym stopniu Piotr nie sugeruje powielania czegokolwiek. Wskazuje tylko na mechanizmy i na to, że nawet w Bałtowie gdzie mieszka 700 mieszkańców możliwy jest ogromny sukces, taki jak np. we Wrocławiu, więc dlaczego w Raciborzu miałoby się nie udać? Piotr sugeruje aby podjąć dyskusję na temat wizji rozwoju Raciborza, która jak na razie ogranicza się wyłącznie do bieżących remenontów i spotkania prezydenta z mieszkańcami na rok przed wyborami, których tematem są głównie remonty dróg. A NaM chodzi o coś więcej.
@NaM. a co Piotr nie ma własnego języka?Jesteś jego adwokatem? palicie się do władzy a na proste pytanie autor nie umie odpowiedzieć! Kto jest odpowiedzialny za wylanie farby na kamienicę przy ul. Szewskiej? Odbyło to dzieło się podczas 3 Raciborskiego Festowalu sztuki. Foto nr 5 [url=http://www.ask.org.pl/galeria.php?id=13]http://www.ask.org.pl/galeria.php?id=13[/url] I dlaczego do dnia dzisiejszego to nie zostało posprzątane? Zaraz mi tu jakis nam wam waw, dw rm czy nie wiadomo kto wyskoczy i powie, że do kostek nie sięgam ale wasz populizm aż bije w oczy! Autor tekstu jest takim przeciwnikiem rządzącej koalicji a kim jest jego szefowa z pracy? v-ce przewodniczącym rady powiatu. Czyż to nie jest uprawianie demagogii, populizmu taka felietonizacja?co wy chcecie udowodnić? Nawet na was zagłosuje by zobaczyć te autostrady ścieżek rowerowych w Raciborzu, tę strefę ekonomiczną, ten brak bezrobocia, tę kulturę – jedyną i poprawną w waszym pubie. Chcę zobaczyć tę obwodnicę biegnącą od Miedoni przez Ostróg, chcę to wszystko zobaczyć, nowe drogi, nowe autousy, rozkłady jazdy, nowe kino. Chcę zobaczyć zamkniętą ul. Opawską, . Słowackiego dla ruchu samochodowego a otwartą dla rowerów! tak! tylko WY WY i jeszce raz WY możecie zdziałać cuda! yes You can!
Szanowny banderozo. Powiem Ci tak: zaciek na kamienicy przy ulicy Szewskiej jest artystyczną prowokacją i jak widać bardzo skuteczną chociażby w stosunku do Ciebie. Mówiąc w skrócie, prowokacje artystyczne mają budzić emocje i poruszać ludzi do myślenia i refleksji nad otaczającą rzeczywistością. I w tym zakresie ta interwencja w przestrzeń miejską doskonale działa – pobudza do myślenia i refleksji m.in. Ciebie. A teraz załóżmy, że zacieku tego tam nie ma i co? Jest odrapana, zniszczona, brzydka, nieremontowana od kilkudziesięciu lat elewacja boczna budynku, na którą nawet Ty byś nie zwrócił uwagi, bo taka jest brzydka. I nikt by się tym nie przejmował, że ona stoi tam taka zniszczona, bo to przecież jest u nas norma. Ale wystarczy, że pojawia się taki zaciek, który w żaden sposób brzydoty kamienicy nie powiększa i to już powoduje zaburzenie kodów estetycznych u ludzi przyzwyczajonych do szarej brzydoty (to trochę jak z konformizmem). I to zaburzenie kodów estetycznych powoduje w ludziach zdenerwowanie i emocje, które mogą ich doprowadzić do podjęcia jakichś działań. A więc banderozo, skoro już kody estetyczne do których byłeś przyzwyczajony zostały zaburzone, to teraz podejmij działania i idź do prezydenta i daj mu rozkaz (bo to on jest zarządcą tego budynku), żeby wyremontował całą elewację tego budynku. Ja jako animator kultury we współpracy z artystą wykonałem już swoje zadanie. Teraz kolej na Twoje działanie. I to TY a nie MY, masz szansę na to, żeby chociaż w najmniejszym stopniu wpłynąć na poprawę stany tego miasta. Zastanawiam się, czy stać Cię jedynie na pisanie w internecie, czy może jesteś jednak zdolny do tego, żeby podjąć jakieś działanie? Mam nadzieję, że raczej to drugie, bo jeżeli nie, to całe to moje odpowiadanie Tobie, szanowny anonimowy internauto, jest na nic i nie zadawaj mi więcej zbędnych pytań.
Do banderoza: ps. na dodatek masz bardzo złe informacje: v-ce przewodnicząca rady powiatu nigdy nie była i nie jest moją szefową. Jedyne co nas łączy to współpraca, a to zasadnicza różnica od bycia czyimś szefem lub nie. Ale pisząc komentarze łatwiej jest uprawiać demagogię i tani populizm zamiast rzetelnie podejść do tematu i sprawdzić informacje, które wypisuje się w internecie na czyjś temat. Dlatego jak będziesz jeszcze raz chciał napisać kto mnie zatrudnia to pojedź do Rybnika do pewnej najprężniej działąjącej tam organizacji i zapytaj, zamiast pisać bzdury.
pps. Yes, We can! 🙂
Piękny felieton. Racibórz ma ciekawą historię, ale niestety, zamykane są kolejne zakłady pracy. Na nowe miejsca pracy traeba położyć największy nacisk, reszta przyjdzie sama. Póki co, nie widać, żeby coś dobrego działo się w tym kierunku. Same markety, imprezy kulturalne to za mało. Młodzi, zdolni i prężni uciekają, bo muszą znaleźć warunki do życia . Tak to jest. Pozdrawiam
[quote]”(…) zaciek na kamienicy przy ulicy Szewskiej jest artystyczną prowokacją i jak widać bardzo skuteczną chociażby w stosunku do Ciebie. Mówiąc w skrócie, prowokacje artystyczne mają budzić emocje i poruszać ludzi do myślenia i refleksji nad otaczającą rzeczywistością.”[/quote]
[quote]To nic tylko czekać aż banderoza, w ramach artystycznej prowokacji, „pociągnie z bańki” autorowi tego zacieku. ROTFL![/quote]
artystyczna prowokacja? świetne wytłumaczenie. to może most na uldze też jest obazgrany w sposób artystycznej prowokacji? jeśli Twoje panie Piotrze myślenie jako animatora kultury jest na poziomie wylania farby na ścianę to brak mi słów. Animatorem nie jestem ale można to było zrobić w inny sposób. Ludzi bardziej wkur… ten widok niż intryguje. chłopie czy w takim razie mamy biegać z farbą czy sprayem i bazgrać po ścianach w ramach idei „prezydencie – odnów naszą kamienicę?” Nie mieszkamy w Zimbabwe by komuś cokolwiek rozkazywać. Jakby prezio odnowił akurat tę elewację to sto innych mieszkańców 50 innych bloków, kamienić złożyłoby donos do CBA bo dlaczego im odnawiają a nam nie! poczytaj przepisy prawa drogi kandydacie na rajcę, doucz się troszke.
Cieszę się z tego, że udało się w tych przedstawionych miastach zmienić na lepsze, w pierwszym armię rezerwowych pracowników do 4%, w drugim umilić czas po trudzie nauki i pracy na festiwalach w mieście. Nie wiem konkretnie czym ma skutkować ta głęboka zaduma w treści opisu życia społeczno – kulturalnego opisanych miast. Dalej jestem wzmocniony w przekonaniu, że nie masz , nie macie pomysłu na projekt dzięki któremu uda się zmienić życie społeczno – kulturalne w Raciborzu na lepsze. To co uprawiacie nie ma nic wspólnego z rolą jaką chcielibyście spełniać na miejscu obecnej władzy. Brak kompetencji jest tak mocno czytelny, że mi Was jest bardzo żal, żal za brak pomysłu na skalę miasta Raciborza. Lepiej będzie dla mieszkańców żebyście zaczynali i kończyli na KOŃCU ŚWIATA. Pozdrawiam i zachęcam do literatury schematu metodologii stosowanej w każdej strukturze projektu.
Skoro „pomysłu” nie ma NaM, to może napiszesz kto ma? Zal mi cię kolego, bo skoro jak twierdzisz masz rację i NaM to porażka, to wyboru jaki pozostał, można ci tylko współczuć.
@111 Pomysły to oni mają. następnym razem w ramach artystycznej prowokacji dorysują wąsy Matce Polce, by ludzie spacerujący obok mogli zatrzymać się na chwilę i podumać, poddać się głębszej refleksji.
do Banderoza: a nie pamiętasz, że w ramach tego samego festiwalu uszyliśmy Matce Polce fartuszek? Szyło go kilkanaście starszych Pań z Raciborza i kilka młodszych osób pod przewodnictwem Amy Klement z Berlina z prawdziwej włóczki. 🙂
pamiętam:) gratuluję bo to było coś. ale jednak nie wywołało tylu emocji co farba na ścianie, ale jak narysujesz wąsy to z pewności będzie to rekord świata