O manipulacji mediów, zamykaniu ust i bonifikatach dla wybranych z Grzegorzem Urbasem, radnym opozycji rozmawia Ireneusz Słowiński.
Dlaczego zdecydował się Pan kandydować do Rady Miasta?
Od dawna interesowałem się sprawami samorządu terytorialnego, a w szczególności prawem samorządowym. Obserwuję życie miasta, z którym jestem osobowo i emocjonalnie związany. Tu realizuję się zawodowo, tu skupia się moje życie prywatne. Przeżywam stagnację Raciborza. Często rozmawiam z ludźmi. Bardzo ważne jest uczciwe i kompetentne zarządzanie sprawami lokalnymi, a z tym w naszym mieście nie jest za dobrze.
Wiem, że interesują Pana zwłaszcza sprawy budżetowe.
Pieniądze publiczne winne być wydawane z najwyższą starannością. Uważam, ze tak nie jest. Zdecydowanie można efektywniej, mądrzej i skuteczniej gospodarować groszem publicznym. Chyba każdego boli, kiedy pieniądze są wydawane nieefektywnie lub wręcz marnotrawione. A takich przykładów z tej kadencji mógłbym podać kilka.
Jak Pan ocenia ostatnie trzy lata kadencji Prezydenta i Rady?
Myślę, że tą kadencję nie będzie można zaliczyć do udanych. Nazwałbym ją kadencją niespełnionych obietnic prezydenta i koalicji. Ta kiełbasa wyborcza stała się niestrawna. Zapowiadane Acapulco…. Baseny… Przystań kajakowa… Bulwary nadodrzańskie to zupełny krach. Nie mogę akceptować pozornych działań prezydenta w wybrukowaniu kilku ulic, remoncie dziur w asfalcie, bądź bezsensownego wydania trzech milionów złotych na modernizację urzędu Stanu Cywilnego. Zresztą większość tzw. inwestycji, została zaplanowana przez poprzedników prezydenta, a wiele remontów głównych dróg nie było zasługą samorządu gminnego. Były to inwestycje wojewódzkie lub krajowe. Jak każdy zauważa, jest to w tej chwili tendencja ogólnopolska. Uważam, że można i trzeba mieszkańcom Raciborza zagwarantować inny sposób inwestowania ich ciężko zarobionych pieniędzy.
A największa porażka?
Zdecydowanie jest to jedno z ostatnich miejsc w Subregionie Zachodnim w wykorzystaniu funduszy unijnych. Ostatnio jedna z gazet zestawiła wynagrodzenia prezydentów miast z pozyskanymi środkami i Racibórz w tym rankingu plasuje się na jednym z ostatnich miejsc.
Nie uważa Pan, że wyborcy będą surowi?
Wyborcy to ludzie myślący, ale mają swoje codzienne problemy, oczekują, że rządzący będą działali w ich interesie, tworząc dobro wspólne. Tymczasem są wprowadzani w błąd i okłamywani. Można powiedzieć, że koalicja rządząca i prezydent kontrolują wszystkie media i portale internetowe. „Kablówka” i portal Nasz Racibórz otrzymuje spore sumy w formie zapłaty za opracowane materiały i emitowane reklamy. Wszystko to dzieje się w myśl zasady – „Kłamstwo powtarzane 1000 razy staje się prawdą”. Jeżeli jeszcze dodamy, że koncesję na nadawanie programu telewizji kablowej uzyskała spółdzielnia mieszkaniowa kierowana przez Tadeusza Wojnara… Obrazuje to problem poddania prowincjonalnej władzy słabszej kontroli społecznej, zwłaszcza mediów. Wynika to z tego, że w Raciborzu utworzyła się klika, której celem są pewne zyski lub zdobycie władzy. Jestem przerażony, gdy widzę, że w imię uzyskania korzyści dla siebie lub członków swojej rodziny (choćby w postaci zatrudnienia, czy samej przynależności do grupy w obawie przed możliwością wykluczenia) decyzje są podejmowane wbrew sobie, wbrew temu, co uważa się za słuszne. Wielu członków tej kliki czuje się również bezkarne i wyznaje zasadę „albo z nami, albo przeciwko nam”.
Czy członkowie spółdzielni mieszkaniowej są świadomi, że opłatami czynszowymi sfinansowali koncesję na nadawanie programów telewizji kablowej, a nawet samą telewizję kablową?
Z mojego rozeznania, do dzisiaj nie są zorientowani w kosztach spółdzielczych. Dlatego zarząd jest tak silny.
Rzeczywiście, oglądając telewizję kablową i inne „media samorządowe” nie zauważa się opozycji.
Media nauczyły się świetnie manipulować faktami. „Wielką sztuką” jest sfilmować sesje, gdzie opozycja porusza kontrowersyjne tematy, ale na antenie nie wyemitować z tego ani słowa. Już nie wspomnę o manipulacji, na jaką pozwala sobie prezydent, udzielając wywiadów czy komentarzy, które rozmijają się z rzeczywistością, nie dają mieszkańcom możliwości poznania stanowiska opozycji. Według prezydenta opozycja jest złośliwa, bo nie myśli tak jak prezydent. Kiedy nie zgadzamy się z prezydentem, to tylko z jedynej przyczyny – nie chcemy działać na szkodę miasta.
Mógłby Pan podać przykład tej manipulacji?
Po pierwsze – same remonty dróg. W wielu inwestorem nie jest miasto, a przedstawia się to jako zasługę prezydenta. Za inny naoczny przykład manipulacji niech posłuży sprawa dotacji otrzymanych przez LKS-u Brzezie, kontrolowanych przez Komisję Rewizyjną Rady Miasta, której jestem członkiem. Komisja Rewizyjna złożyła zawiadomienie do Prokuratury Rejonowej w Raciborzu o podejrzeniu popełnienia przestępstwa. Natomiast w artykule pt. „Prokuratura sprawdzi rachunki LKS Brzezie” zamieszczonym na portalu Nasz Racibórz, zamieszczono wypowiedź prezydenta: „Lenk zapewnia jednak, że nie może być mowy o czynach kryminalnych. Chodzi ponoć o 1400 zł. – Sprawdziliśmy już 2007 r. Nie stwierdzono nieprawidłowości. Teraz sprawdzamy 2006 i 2008 – dodaje”. W dniu, kiedy prezydent o tym mówił doskonale wiedział o całej sprawie, a przedmiotowe nieprawidłowości dotyczyły właśnie lat 2006 i 2008. Jest to doskonały przykład manipulacji i umniejszania sprawy. Takich przykładów można byłoby mnożyć setki w trakcie całej kadencji.W sprawie kontroli dotacji dla LKS Brzezie dodać trzeba, że istnieje szereg innych nieprawidłowości. Protokół z kontroli ukazał się w Biuletynie Informacji Publicznej (na stronie bip.raciborz.pl w zakładce: Rada Miasta/ Komisje Rady/ Komisja Rewizyjna/ Protokoły Kontroli) dopiero po wielu dniach od zakończenia kontroli i dodatkowo po mojej interwencji.
Czy opozycja chce współpracować z prezydentem?
To nie sprawa chcenia. To nasz obowiązek, jaki ślubowaliśmy wyborcom. Niejednokrotnie podpowiadaliśmy prezydentowi dobre rozwiązania. Wspieraliśmy prezydenckie projekty związane z budową basenów przy ulicy Bema, Acapulco, obwodnic, remontu dróg, kamienic przystani na Odrze. Prezydent w końcu głosował przeciwko sobie.
Czy zgodzi się Pan z opinią, że prezydent jest zbyt mało samodzielny?
Każdy, kto jest na sesji zauważy, że o wszystkim decyduje przewodniczący rady. Ale najbardziej dotkliwa jest forma, z jaką koalicja traktuje swego prezydenta. Zbyt wiele nonszalancji wobec jego wypowiedzi i postawy. To jest uwłaczające powadze władzy.
Koalicję tworzą w radzie komitet Lenka, RS 2000 Wojnara, PO i TMZR. W wielu radach koalicja daje możliwości działania opozycji. W naszej Radzie Miasta objęła wszystkie funkcje zastępów przewodniczącego rady i przewodniczących komisji.
To był pokaz siły i pokazanie opozycji, gdzie jej miejsce. Koalicja wolała poprzeć słabe kandydatury przewodniczących komisji. Z całym szacunkiem dla kolegi Mandrysza Przewodniczącego Komisji Budżetu, czy kolegi Wolnego Przewodniczącego Komisji Oświaty, ale ich przygotowanie merytoryczne do zagadnień, którymi zarządzają nie przyczynia się do rozwoju miasta. Nawet w łonie samej koalicji można znaleźć lepiej przygotowane osoby. Wspomnę tutaj Mariana Sawickiego, czy Zenona Sochackiego.
Dlaczego wybrano takie kandydatury?
To jest cena lojalności wobec tych, którzy są wierni władzy. Uważam, ze lojalność nie jest na sprzedaż.
Czyli bycie radnym może być opłacalne. Ile” zarabia” radny?
Na chwilę obecną dieta wynosi dla „szarego” radnego 830 zł; dla przewodniczącego komisji 1650 zł; dla przewodniczącego Rady Miasta i jego zastępcy 1860 zł. Radny aktywny ponosi pewne koszta wyjazdy, dyżury, poświęcanie czasu prywatnego czy zawodowego. W moim przypadku radnym nie jestem dla diety, funkcji czy osiągnięcia stanowiska. Jestem w twej kwestii niezależny. Prowadzę firmę, trochę udzielam się społecznie, cenię sobie niezależność. Wielka satysfakcję sprawia mi fakt, że mogę komuś pomóc.
Głośne było Pana stanowisko w sprawie Wodociągów. Prezydent nie podzielał Pana stanowiska?
Dlatego, że nie rozumiał. Nie jest łatwo prezydentowi, który z zagadnieniami w przedsiębiorczości, w ścisłym tego słowa znaczeniu nie miał w życiu za dużo do czynienia. Nawet dobre zarządzanie szkołą jest czymś innym jak zarządzanie miastem. Prezydent jest przede wszystkim urzędnikiem. Widać to zwłaszcza po wydatkach budżetowych, np. setkach tysięcy złotych wydanych na projekty, które nie zostaną nigdy zrealizowane. W przedsiębiorstwie byłaby to strata, przedsiębiorca nie uzyskałby wynagrodzenia. A tu pieniądze zawsze spłyną, podniesie się podatki, opłaty i już. Poza tym, wydaje się, że prezydent skupia się bardziej na rywalizacji. A tu nie chodzi o to, kto ma rację. Tu trzeba kierunkować się na zysk dla mieszkańców. Dalej uważam, że opłaty za wodę i ścieki nie muszą być aż tak wysokie.
Uchwaliliście duże pieniądze na dofinansowanie Przedsiębiorstwa Komunalnego.
Za dużo pieniędzy kierowanych jest w stronę jednostek podległych miastu. W wielu miastach zadania, jakie wykonują te jednostki zorganizowane są inaczej – są prywatni przewoźnicy, są tez bardziej opłacalne usługi komunalne. Pozyskanie dotacji na zakup autobusów nie zmieni sposobu myślenia. Zupełnie inaczej zarządza się prywatną własnością niż publicznymi środkami. Dodatkowo wiele mogłaby załatwić, dla jakości świadczonych usług, konkurencja rynkowa, której teraz w zasadzie nie ma. W kwestii PK zaproponowałem utworzenie spółki komandytowo-akcyjnej, która mogłoby przynieść szereg korzyści zarówno dla miasta, jak i dla pasażerów. Jest to nowatorskie rozwiązanie, które dość niedawno umożliwiło nasze prawodawstwo. Pomysł zaprezentowałem na sesji w dniu, kiedy te przepisy właśnie wchodziły w życie. Ale nie spotkał się ze zrozumieniem, ponieważ urzędnicy o takim rozwiązaniu nie słyszeli, a sam Przewodniczący Rady prosił mnie o wyjaśnienie, co to za spółka i jak to rozwiązanie miałoby funkcjonować.
Dlaczego w naszym mieście musi być inaczej, czyli gorzej?
Jest to związane z pewnego rodzaju tworzoną kliką, o której wspominałem na wstępie. Przedsiębiorstwa budżetowe są pojmowane często jako zaplecze wyborcze i miejsce pracy dla członków grupy. Wystarczy spojrzeć, kto zasiada w radach nadzorczych tych spółek. Zwykle są to osoby „przypadkowo” związane z koalicją rządząca. Proszę spojrzeć na listy wyborcze. Listę RS 2000 Wojnara tworzą w dużej części pracownicy spółdzielni. Listę komitetu Lenka tworzyli w dużej części pracownicy jednostek budżetowych. Strach przed utratą pracy „mobilizuje kandydatów”.
Czy będzie Pan kandydował na prezydenta?
Mam dobra pracę, a w „Obliczach dla Rozwoju Ziemi Raciborskiej” nie brakuje merytorycznie przygotowanych kandydatów. Nie ukrywamy, że budujemy solidną, wartościowa grupę, która zamierza wystawić listy do miasta i powiatu, kandydata na prezydenta, ale również kandydatów na wójtów. Potrzebne są zmiany w wielu gminach, gdzie zauważamy zbyt dużo nepotyzmu, układów rodzinnych czy koleżeńskich. Jest czas na zmiany. Zwłaszcza, że w naszej grupie nie ma tego rodzaju zależności i podporządkowania. U nas nie do pomyślenia jest sytuacja, gdzie lider grupy pokazuje członkom grupy, gdzie ich miejsce.
Głośna była sprawa, jaką wywołał Pan w mediach ogólnopolskich w sprawie nagród prezydenta dla policji.
Skierowałem do Sejmu wniosek w sprawie uszczegółowienia przepisów i zabronienia tego rodzaju praktyk. Co nie oznacza, że jestem przeciw nagradzaniu policjantów, czy płaceniu za ponadnormatywny czas pracy policjantów przez samorząd. Ważna jest forma, w jakiej się to robi. Prezydent tu chyba przesadził. Wręczanie policjantom nagród, to takie próby uzależnienia od siebie organów policji. Jak zapewnił Rzecznik Prasowy Komendanta Głównego Policji, takie przykłady są naganne i powinny być piętnowane. Służby muszą być apolityczne.
Sprawa Straży Granicznej. Przeprowadziliście szeroką akcję zbierania podpisów w obronie Komendy Staży Granicznej i czterystu miejsc pracy.
Wsparliśmy Stowarzyszenie Baszta, które w sumie zebrało ponad 3000 podpisów i skierowało apel do okolicznych gmin w celu podjęcia stosownych uchwał do Ministerstwa Spraw Wewnętrznych. Gminy wywiązały się na szóstkę. Opór powstał tylko w Gminie Racibórz. Oponentami była koalicja z prezydentem.
Prezydent nazwał te działania politycznymi?
Nikogo tym nie zaskoczył, chyba, że siebie. Sztandarowa wypowiedź prezydenta. Cokolwiek zrobimy określane jest to działaniem politycznym.
Był Pan przeciwny udzielenia Prezydentowi absolutorium. Czy to zemsta?
Ta postawa jest mi obca. Decyzję zawsze staram się podejmować merytorycznie. W kwestii dobra Gminy Racibórz nie widziałbym problemu we współpracy z obecnym prezydentem. Z resztą, poparłem wiele inicjatyw prezydenta.
Na ostatniej sesji podjęto uchwałę o wygaśnięciu pańskiego mandatu?
To systemowe działanie koalicji na zamkniecie mi ust. Byłem niewygodny, to najlepiej mnie usunąć. Wprowadzono w tej sprawie dyscyplinę klubową – nikt nie mógł odmówić podpisania uchwały – każdy z piętnastu radnych koalicji musiał głosować na tak, chociaż wiem, że kilku z tych radnych miało odmienne zdanie. W każdym razie od uchwały odwołam się do sądu. Do czasu prawomocnego rozstrzygnięcia sprawy nadal
jestem radnym.
Czy to nie odwet za wniosek do wojewody o wygaśniecie mandatu Artura Jarosza?
Z tym proszę się zwrócić do przewodniczącego. Sprawą wygaśnięcia mandatu zajmujemy się już od maja 2009 r. Myślę, że chodzi tu przede wszystkim o sprawę LKSu Brzezie i radnego Gawliczka, którą skierowaliśmy do Prokuratury. Krótko po tej sprawie otrzymałem pismo od przewodniczącego. Poinformował mnie w nim, że zamierza wygasić mój mandat. To zwyczajny odwet. Powody dla których podobno utraciłem prawo wybieralności do Rady Miasta Racibórz podane w uzasadnieniu uchwały istnieją już od ponad dwóch lat i są znane Przewodniczącemu Rady, więc akurat teraz wygasza się mój mandat. Sprawa jest oczywista… stałem się bardzo niewygodny, a poza tym zbliżają się wybory.
Głośna była sprawa Pana sprzeciwu wobec nie żądania zwrotu bonifikat od nabywców spółdzielczego własnościowego prawa do lokalu?
Istotnie. Jestem przeciwny temu, aby osoby, które nabyły z bonifikatą na własność lokal od Gminy Racibórz – podkreślam na własność – nie musiały zwracać bonifikaty przy sprzedaży lokalu i przeznaczeniu tych pieniędzy na nabycie spółdzielczego własnościowego prawa do lokalu, które jest ograniczonym prawem rzeczowym, a nie pełną własnością. A posiadacz tego prawa może nie mieć wpływu na sprawy spółdzielni. Poza tym, uważam, że jest to podyktowane ułatwieniem w nabycia tego prawa (nie będzie trzeba zwracać bonifikaty) w nowo budowanym budynku przez spółdzielnię. Pośrednio można to uznać za pompowanie publicznych pieniędzy w spółdzielnię mieszkaniową, która nie jest podmiotem publicznym. Zawsze uważałem, że łączenie funkcji prezesa spółdzielni mieszkaniowej i funkcji przewodniczącego Rady Miasta jest szkodliwe dla zrównoważonego rozwoju miasta, z szczególnie tej jego części, która nie jest związana ze spółdzielnią. To widać choćby po tym, w jakiej kolejności wykonywane są remonty dróg. Tereny nie przyległe do spółdzielni mieszkaniowej są często traktowane po macoszemu. Przynajmniej ja tak to widzę.
Jakie zmiany są konieczne, aby stworzyć fundamenty pod program rozwoju miasta?
Jest wiele do zrobienia. Ale zacząć trzeba od zmiany systemu zarządzania miastem. Do tego niezbędne jest zinwentaryzowanie składników osobowych i majątkowych.
To znaczy czeka nas wielka inwentaryzacja?
Może nie wielka, ale rzetelnie i sprawnie przeprowadzona. Nie może być tak, że nawet radni nie wiedzą, jakie są zasoby mienia komunalnego zwłaszcza, jeśli chodzi o nieruchomości gminne. Nie pozwala to prowadzić skutecznej polityki w zakresie gospodarowania zasobem tych nieruchomości, która służyłaby wszechstronnemu i zrównoważonemu rozwojowi miasta.Za przykład niech posłuży sprzedaż terenów, które mogłoby posłużyć za baseny, czy inne miejsce na galerię handlową, czy plany sprzedaży kamienicy na Rynku. Chodzi o to by stworzyć przejrzysty system.
/wywiad zaczerpnięto z: "OBLICZA ziemi raciborskiej" nr 1(41) 18 lutego 2010/
Grzesiu zgadzam się z Tobą w 100%, popieram cię i w ogóle,[color=#ff0000] jesteś zajefajny jak boski maryjan krzaklewski[/color]. Powiedz mi jednak proszę, co zamierzasz [b]KONKRETNIE[/b] zrobić aby to zmienić. Gadasz jak lekarz, który mówi pacjentowi, że ma angine ale nie mówi, jak można to dziadostwo wyleczyć. Dzięki tobie wiemy już [b]CO[/b] dolega Raciborzowi. Powiedz teraz o boski, [b]JAK[/b] można to zmienić (poza pozbycie się Tadeusza)
Po czym poznać, że zbliżają się wybory samorządowe? po tym, że wznawiają swą działalność Oblicza, które przez 3 lata obrastają pajęczynami w zapomnieniu przez samych redaktorów, inspiratorów. Znów zaczną pojawiać się nowe numery w druku jak i dodatkowo w necie. Reszta też nie uległa zmianie i każda edycja nowego numeru będzie trzymała się klasycznej konwencji. Sztandarowo pojawią się fikcyjne wywiady z ludźmi Oblicz a tak de facto to pytającym jak i odpowiadającym jest jeden i ten sam człowiek, Ryszard Frączek. Ulubionym zwrotem Ryśka, mającym podkreślić rangę i skuteczność działań jego samego lub radnych z Oblicz, to jest forma – głośna była sprawa Pana czy stanowisko. Co by nie powiedzieli radni Rycha, to zawsze w oczach megalomana z tendencjami mitomanii Ryszarda, nazwane będzie głośnym. W tym pseudo wywiadzie użyto to aż 3 razy. Rysiek, głośno to sobie możesz z radnymi jedynie puścić bąka ale nic więcej.
Przecież wyrażnie widać, że ten parweniusz ma wszystko i wszystkich w życi! Buduje wille daleko od Raciborza!Ale ! Nosił wilk razy kilka, az ponieś[img]upload/small_21ScreenShot097.jpg[/img]li i wilka! Wataha bez przewodnika rozbiegnie się! A jak ,,gospodarzy,, dobrem ,,NOWOCZESNEJ,, to widać – ul.Ocicka – zrujnowany obiekt, stan kilkuletni[img]upload/small_5ScreenShot013.jpg[/img][img]upload/small_3Zdjęcie014.jpg[/img][img]upload/small_3Zdjęcie015.jpg[/img][img]upload/small_4Zdjęcie016.jpg[/img]
Ten obiekt to kawiarnia ,,IWA,, była to stara kotłownia Nowoczesnej. Została przebudowana i zaadaptowana na sklep , kawiarnię i dom przyjęć. Kiedy dzierżawiący, po latach użytkowania ,chcieli ją od Wielkiego Tadzia wykupić, to wyśmiał ich! Powiedział, że nie sprzeda kury, która znosi złote jaja. I tak biznesmenów ,, przycisnął ,,czynszami, że…….padli ! Teraz ,ta przysłowiowa złota kura wygląda jak na fotkach, tyle ,że szyby osłonięto blachą, aby do reszty nie zniszczało.A ze z ł o t y c h jajek , co widać, pozostały…..zbuki / zgniłe śmierdzące jaja / To również obraz menadżerskich umiejętności Prezesa. Jako Przewodniczący Rady Miasta, też niczym nie może się pochwalić, ale trwa już chyba 3 lub 4-tą kadencję. W spóldzielni panuje zamordyzm, wszyscy pracownicy i ich rodziny muszą głosować na Prezesa.Ich głosy umożliwiają wejście do Rady, a tam Jego ,,psiarnia,, załatwia, aby nadal przewodził watasze! Podobno też raciborskie ,,duchy,, z WIELKIM REFORMATOREM mediewistą NORBERTEM MIKĄ ,,macza,, w tym palce!
Od razu zaznaczam, ze nie jestem fanem TW, ale prosze mi wyjasnic co to znaczy ze „wszyscy pracownicy i ich rodziny muszą głosować na Prezesa”. Czy to oznacza, ze ktos stoi obok wyborcy i sprawdza czy ta osoba oddala glos na tego na kogo kazal TW ??? Jak to dziala, prosze o info bo jestem ciekaw.
To proste młodzieńcze! Jeżeli jest np. 100 -tu pracowników wraz z rodziną mąż +żona i …..nie ma 200 głosów to wszyscy dostają po ,,garach,, to tz. odpowiedzialność zbiorowa! Poniał? I nikt nie musi stać obok wyborcy, pojęcie dyscypliny ,,partyjnej ,,jest Ci chyba znane z Sejmu!
Czy wolno T.Wojnarowi wyprzedawać majątek ,,NOWOCZESNEJ,,
A czego można oczekiwać od: raciborskiego parweniusza![img]upload/small_2ScreenShot033.jpg[/img]
Jak się w końcu skończyła sprawa z tym urbasem, jeszcze jest radnym czy nie jest-jakoś ucichła sprawa