Żeglarstwo – marzenie, które udało się ziścić cz. 2

Anja od dziewięciu lat praktycznie mieszka na wodzie. Na jachcie czuje się jak w domu, a gdy jest poza nim tęskni. Podczas rejsu jej najlepszymi przyjaciółmi są księżyc i gwiazdy. – Gdy je widzę czuję się bezpieczniej. Wiem, że będzie dobra pogoda – mówi Anja.

– Kiedyś czytałam mnóstwo książek o żeglowaniu. Moim celem zawsze była Południowa Ameryka i to ją wybrałam sobie jako pierwszy cel. Jeszcze zanim poznałam mojego męża próbowałam dostać się na prom transatlantycki, który płynął właśnie w to miejsce. W zamian za możliwość popłynięcia z nimi miałam pracować na tym promie. No jednak życie potoczyło się inaczej – opowiada Anja. W pierwszy rejs popłynęła na Tonga (czytaj więcej o początkach żeglowania Anji). Jak mówi raciborzanka, były takie podróże, że naprawdę się bała. Przeżyła mnóstwo sztormów, uderzenie pioruna, znajdowała się w pobliżu Tajlandii w Birmie, gdy nawiedziło to miejsce największe w historii tsunami czy stała na jachcie i patrzyła jak płynie na nią ogromny tankowiec. Więc nie zawsze myślała o swoim życiu jak o bajce.

- reklama -

– No to zacznijmy od sztormów. To co się wtedy przeżywa to jest straszne i niestety nieuniknione. Rzadko zdarza się tak, że np. płyniesz przez trzy tygodnie i cały czas będzie ładna pogoda. Najgorsze są noce. Nasz jacht waży około 60 ton, więc jest bardzo ciężki. Podczas szkwału czy sztormów tworzą się ogromne fale. Stoisz i patrzysz na tą falę, która podnosi cię do góry, a później te 60 ton spada z dużą szybkością w dół. Są komendy; wszyscy krzyczą "zrób to", "zrób tamto", a ty stoisz i w końcu nie wiesz co masz robić, bo z tego stresu już zapomniałaś – opowiada Anja. Wspomina, że równie duże niebezpieczeństwo na morzu stanowią pioruny. Ona też przeżyła taką sytuację zupełnie niedawno, podczas pobytu w Chorwacji. Podczas burz zawsze mamy obawy, że jacht może się zapalić. Zdarzają się też nad wyraz pechowe rejsy. – Kiedy płynęliśmy w okolicach Hong Kongu wszystko co mogło stać się złego na jachcie to się stało. Przez jakiś czas dryfowaliśmy we mgle tak gęstej, że można było zobaczyć krople w powietrzu. Moimi zadaniem było nadawanie sygnału, aby nikt nas nie staranował – wspomina.

 

 

– Przydarzyła nam się również taka sytuacja, że wielki kontenerowiec płynął na nas. On był wielkości może bloku 10-piętrowego. Potężny, którego nic nie było w stanie zatrzymać. Kurs jest wcześniej zaprogramowany. Ludzie, którzy byli na nim na pewno nas nie widzieli. Często jest też tak, że nikt tego nie nadzoruje. Mąż mnie woła, krzyczy, żebym zmieniła liny bo trzeba zrobić zwrot przez rufę, a ja po prostu stoję jak wryta i mam białą kartę w głowie. Na szczęście wyszliśmy z tego bez szwanku no może parę siwych włosów to mnie kosztowało – opowiada Anja.

Jednak zdarzają się różne przygody. W pierwszej części Anja opowiadała o swoim spotkaniu z wielorybami. Miała również bardzo dziwne spotkanie z delfinami, które mogłoby skończyć się dla niej źle. – To było na Tonga. Zobaczyłam dużą grupę delfinów. Podpłynęłam. Nie wiedziałam jak zareagują, bo zauważyłam, że jest z nimi duży samiec. W stadzie było dużo młodych osobników. Samiec i samice je chronili. Zadawałam sobie pytanie czy one miały kiedykolwiek kontakt z ludźmi. Jeśli nie to stanowiło dla mnie ogromne zagrożenie. Dodatkowo miałam na sobie bardzo jaskrawy strój kąpielowy, który mógł sugerować o zagrożeniu. Samiec był ogromny i zaczynał coraz bliżej podpływać. Brałam oddech i podpływałam bliżej niego a on robił to samo. Nie chciałam go dotknąć, chyba że on by mi na to pozwolił. Szanuje zwierzęta i to ja jestem gościem w ich świecie. Mój strach zamienił się w ogromną radość gdy zwierzę to podpłynęło naprawdę blisko i spojrzało mi głęboko w oczy. Czułam się tak jakby cały Ocean mnie zobaczył i pozwolił na ułamek sekundy być częścią niego samego. Cudowny, niemy świat. Mój mąż był tego świadkiem i przyznał się, że miał obawy do tego samca czy nie chciałbym mnie mieć  w swoim wesołym haremie.. – śmieje się Anja. – Ale tak na prawdę mąż mi strasznie zazdrościł – dodaje.

 

 

– Kolejna dziwna sytuacja zdarzyła nam się, kiedy wspinaliśmy się na nieczynny już wulkan na Tonga, Hapaii. Chcieliśmy zobaczyć panoramę. Ta wysepka jest bezludna, a tu nagle tubylcy wychodzą z meczetami. Dodatkowo meczety były zakrwawione. Chwila ciszy, nieśmiałe uśmiechy.… dezorientacja. Okazało się, że oni przed chwilą świnie zabijali, tylko że my  o tym nie wiedzieliśmy. Potem z wspaniałą gościnnością uraczyli nas pysznymi kokosami, które po mistrzowsku zerwali z palm – wspomina. Jak widać życie na jachcie to nie tylko sielanka. Zdarzają się sytuacje śmieszne, przyjemne, takie których nigdy nie doświadczylibyśmy nigdy siedząc w czterech ścianach, ale również sytuacje niebezpieczne. Anja podejmuje wyzwania. Wie, że marzenia wymagają poświęceń i siła jej marzeń jest tak ogromna, że przezwycięża wszystkie złe rzeczy. Z uśmiechem opowiada o tym, jak to do swojego domu dopływa pontonem oraz o kocie, który cztery lata pływał z nimi i stał się członkiem załogi. – Kot nazywał się Hobs. Pływał z nami 4 lata. Był naszym drogim przyjacielem, pupilkiem. Miał nawet swoją własną tratwę ratunkową, spał w hamaku, jadł pyszne dania,  myślał chyba że jest człowiekiem. Dzięki niemu poznaliśmy mnóstwo ludzi. Bo zawsze gdzieś uciekał i póżniej szukaliśmy go na innych jachtach no i zaczynaliśmy rozmowy. Ale żeglarze rzadko wymieniają się adresami. Nigdy nie wiadomo, gdzie ich wiatr poniesie. Może jeszcze się ich gdzieś spotka, a może nie. A największym prezentem w życiu na jachcie jest to, jak ktoś podaruje nam trochę więcej czasu przed zmianą na wachtę – mówi Anja.

 

 

 Dodaje również, że nigdy nie miała takich ambicji, żeby sama popłynąć dookoła świata. Najpiękniejsze dla niej jest poznawanie nowych ludzi, miejsc, kultury. – To życie na jachcie jest niesamowite. Kiedy po kilku dniach czy tygodniach wpływasz do portu i już z daleka, jeszcze nie widzisz lądu, ale czujesz jego zapach. Zapach jaśminu, owoców. Tego nie da się zapomnieć. Fascynujące jest to, że nigdy nie wiesz co cię tam spotka.

 

Czytaj również:

Inne artykuły z cyklu "Pasje raciborzan"

 

/p/

- reklama -

4 KOMENTARZE

KOMENTARZE

Proszę wpisać swój komentarz!
zapoznałem się z regulaminem
Proszę podać swoje imię tutaj