Pomnik Matki Polki w Raciborzu (2)

W  pierwszym  odcinku  rozważań  o  złożonych  kontekstach  pomnika Matki Polki w Raciborzu pojawiła  się m.in.  sugestia, że monument  ten – w ścisłym związku z rozmaitymi okolicznościami (głównie polityczno – ideologicznymi), w jakich pojawił się w mieście – był postrzegany przez wielu raciborzan jako coś obcego, narzuconego, wyrażającego symbolikę kojarzoną z panującą wówczas ideologią.

Jednak od momentu odsłonięcia pomnika pojawiły się, bardzo naturalne, próby „oswojenia” tej rzeźby, wpisania  jej do katalogu zjawisk autentycznych, powiązanych z wyznawanymi przez ekumenę wartościami. Nie mam wszakże na myśli administracyjnych metod „zaprzyjaźniania” mieszkańców Raciborza z  nowym  pomnikiem,  takich  jak  sugerowanie  parom,  zawierającym związek małżeński w Pałacu Ślubów, aby po ceremonii  składały  symboliczną wiązankę  kwiatów pod Matką  Polką  (co  samo w  sobie  jest niewątpliwie piękne, ale kiedy pamiętamy o owym ideologicznym kontekście obyczaj ten nabiera dwuznacznego charakteru).  

- reklama -

 
Interesującym  przykładem  takiej  spontanicznej,  niebędącej  efektem sterowania  z  zewnątrz,  próby  wkomponowania  pomnika  w  strukturę ważnych miejskich symboli jest niewątpliwie świetnie napisany tekst pt. „Jak  to w Raciborzu odsłaniali pomnik Matki Polki”. Został on umieszczony  w  „kultowym”  (że  odważę  się  wykorzystać  ten  bezwzględnie nadużywany we współczesnej polszczyźnie wyraz)  już dzisiaj zbiorze śląskich  opowiastek  (podań,  anegdot  i  opowieści  wspomnieniowych) pt. Godki  i bojki  śląskie1. Autor opowiadania  i  całego  zbioru, Brunon Strzałka – pochodzący z Lubomi nauczyciel, wieloletni  dyrektor Liceum dla Pracujących w Raciborzu, miłośnik kultury śląskiej, folklorysta – nadał temu tekstowi strukturę typowej opowieści wspomnieniowej (jest to jeden  z gatunków wyodrębnianych w genologii  folkloru),  czyli  relacji z  przeżytych  przez  narratora  (gawędziarza)  wydarzeń.  Opowieść wspomnieniowa, w przeciwieństwie m.in. do podań  (zwłaszcza podań wierzeniowych), legend oraz baśni, cechuje się intensywnym nasyceniem motywacją  realistyczną, przy  jednoczesnej  redukcji elementów  fantastycznych i nadprzyrodzonych.

 

Narratorem przywołanego opowiadania Strzałki jest Wicynt z Lubomi(gwarowa forma imienia Wincenty), który pod wpływem sugestii swojej małżonki jedzie do Raciborza, aby wziąć udział w ceremonii odsłonięcia nowego pomnika. Wicynt, niemłody już Ślązak, emocjonuje się tym wydarzeniem, ponieważ  jest ono  spełnieniem  jego  (i  innych mieszkańców Śląska skłaniających się ku polskości) marzeń: „…toż my sie wszyscy szykowali na to odsłonięcie i już my sie tej roboty nie poradzili doczekać”. Relacja Wicynta jest bardzo naturalna, pozbawiona akcentów politycznych, np. uczestniczących w uroczystości dygnitarzy partyjnych narrator nazywa eufemistycznie  „roztomaintymi  zwiyrchnikami”  z Opola, Katowic i Warszawy. Opowiadacz eksponuje natomiast obecność zwykłych ludzi –  zwłaszcza  „kobiet  starych  i młodszych, obleczonych po wiejsku i po miejsku”, a więc tych, których raciborski pomnik symbolizuje.  Nie kryje przy tym Wicynt emocji: „ogromnie to było piękne i wzruszające”. W zasadzie tylko raz pojawia się pewien zgrzyt, kiedy narrator informuje, że na zakończenie ceremonii „orkiestra zagrała międzynarodówkam”. Ów komunistyczny hymn, śpiewany w dobie PRL-u podczas każdej uroczystości państwowej, poczynając od szkolnych akademii, tworzy ostry dysonans z klimatem uczczenia polsko-śląskiej tradycji.  Poruszające  jest  zakończenie  opowiadania. Kiedy wszyscy  uczestnicy uroczystości odsłonięcia pomnika się rozchodzą, Wicynt staje pod monumentem,  „aby  połozyć  kwiotka  od  starej Nieszporkuli”.  Ta  sędziwa, 90-letnia  Ślązaczka  poleciła wyjeżdżającemu  na  raciborską  uroczystość narratorowi złożyć kwiaty pod Matką Polką – „to bydzie dlo mojej cery Aneczki, co jom hitlerowce w Rawensbrűck zamanczyli. Ni mo boroczka ani grobu, tóż niech choć pod tym pomnikiem bydzie miała kwiotka”.  Brunonowi  Strzałce  udało  się w pewnym  stopniu wydobyć  szlachetną wymowę  raciborskiego pomnika Matki Polki  i oddzielić  ją od  ideologicznego gorsetu.     

dr Janusz Nowak
1. B. Strzałka, Godki i bojki śląskie, Opole 1976.

 

czytaj także: Pomnik Matki Polki w Raciborzu (1)

 

Artykuł zaczerpnięto z Eunomii nr 9 (40) / grudzień 2010

 

   Czytaj również:

 

    – inne artykuły zaczerpnięte z Eunomii

    – inne artykuły związane z PWSZ w Raciborzu

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

     Czytaj pełne wydanie

- reklama -

2 KOMENTARZE

  1. Po ostatnich wyborach samorządowych odeszła mi ochota zaglądania do mediów raciborskich, chyba nie ja jeden? Nie wiem, czy dr Nowak napisał dwa teksty na temat Matki Polki w Raciborzu? bo owszem, czytałem tekst p. Ryszarda Frączka, który też ten temat poruszył? Zatem, o Matce Polce potrzeba napisać prawdę o motywach wybudowania takiego pomnika w Raciborzu – bo obaj autorzy jednak stoją na krańcowo różnym fundamentach ideologicznych (tu PRL jest tylko uciążliwym epizodem tej Ziemi)! Jestem Polakiem z dziada pradziada, tu zasiedziałym i zawsze było tu wiele innych nacji. Na Śląsku, w miastach przeważali Niemcy. To dla tych Matek, które w czasach dominacji niemców, pielęgnowały polskość w sercach swoich dzieci, budowano Pomnik Matki Polki – jak pamietam, mówiono, że to pierwszy taki pomnik w Polsce. Nie było to łatwe, jak chyba większość ma wyobrażenie o czasach hitlerowskich? Pan Dyrektor Strzałka, oddał w zasadzie istotną motywację do postawienia tego pomnika. Chyba p. dr nie zaprzeczy, że Strzałka pisał o Polakach i dla Polaków. W Jego wsi znajdował się główno dowodzący III Postania śląskiego p. Seget. Nie od rzeczy, będzie przypomnieć Obu Panom piszącym o pomniku Matki Polki, że w powstaniu uczestniczą Polacy autochtoni, którzy zamieszkiwali również po lewej stronie Odry ( np. Tworków, Bieńkowice, Łubowice); były w większości zamieszkałe przez Polaków. Jeśli Macie coś do powiedzenia – Panowie, raczcie swoim piórem i służbą budować Nowe Zgodne Społeczeństwo, np przez rechabilitację społeczności (polskiej lokalnej historii) i Rodzin Polskich zamieszkałych obecnie po lewej stronie Odry (zresztą po prawej też). Nie zasłaniajcie się potrzebą, którą Nasze Państwo zgotowało wszystkim obywatelom, do deklaracji prozachodniej, tylko dlatego, że tu nie ma przyszłośći. Tak retorycznie zapytam; kiedy tu będzie jakaś pozytywna przyszlość, jak tu się walczy o powroty historii, a przyszłość rysuje się mglisto!!!
    Pozdrawiam u progu Nowego Roku

KOMENTARZE

Proszę wpisać swój komentarz!
zapoznałem się z regulaminem
Proszę podać swoje imię tutaj