Kultura studencka niejedno ma imię

Rozpocznę od banału: czytanie prasy codziennej zawsze daje efekty. Tym razem zostawmy na boku politykę (może innym razem?); zajmijmy się rozrywką, może nie dosłownie, dokładniej – początkiem kariery artystycznej „urodziwej rybniczanki” – to za gazetą.

Oto co donosi jeden z lokalnych dzienników w obszerniejszym tekście zatytułowanym „Sabina ma talent wart 100 tys. zł.”. Zaczyna się tak: „Koniec czerwca, w Operze Wrocławskiej trwa casting do trzeciej edycji programu, w którym amatorzy prezentują swoje ponadprzeciętne zdolności. Gdy na scenę wchodzi ubrana w beżowy seksowny kostium Sabina Jeszka i mocnym zaczyna śpiewać… jury jest zachwycone.”. Zresztą swój zachwyt dla talentu Sabiny jurorzy: Agnieszka Chylińska, Małgorzata Foremniak i Kuba Wojewódzki wielokrotnie okazywali do samego końca edycji tego programu. W ostatnią sobotę listopada kończącego się roku – finał. Wprawdzie widzowie zadecydowali o zwycięstwie 11-letniej Magdy Welc, jednak sponsorująca firma jubilerska postanowiła nagrodzić także Sabinę, bo, jak napisała gazeta, „piękna rybniczanka nie może opuścić programu z pustymi rękami i powinna otrzymać 100 tys. złotych”.

- reklama -

 

Czytając dalej dowiadujemy się, że aktualnie jest studentką Górnośląskiej Wyższej Szkoły Handlowej w Katowicach na kierunku turystyka i rekreacja, a wcześniej zrobiła licencjat w Państwowej Wyższej Szkole Zawodowej w Raciborzu. Nie ujawniła jednak swojego talentu podczas studiów w raciborskiej Uczelni, bowiem, jak mi się wydaje, nie było ku temu sprzyjającej okazji. A szkoda… Można jednakże założyć, że wśród prawie 3 tysięcy studentów nie mniej utalentowanych jest zapewne wielu. Spróbujmy wiec stworzyć szansę, by te talenty odkryć, bo nic, co zyska społeczną akceptację, tak szybko nie znika.

A mamy przecież raz w roku uczelniane „dni luzu” w życiu uczelnianej społeczności – Juwenalia. Może nadszedł już czas, by zerwać z utrzymującym się kiepskim obyczajem dmuchania w chmielową piankę. Tego jest pełno wszędzie, przez cały prawie rok – butelki i puszki w ubikacjach, koszach na śmieci, trawnikach około Domu Studenta i Szkoły. Zacznijmy Juwenalia traktować jako prawdziwe święto kultury studenckiej. Początkiem jest, i niech tak zostanie, „Sport ku Radości”. Ma ta impreza prawie piętnastoletnią tradycję, sięgającą poprzedniczki PWSZ – Kolegium Wychowania Fizycznego i Zdrowotnego. Trudno sobie wyobrazić, by impreza ta „wypadła” z programu Juwenaliów. Zakorzeniła się ona w zbiorowej świadomości nie tylko raciborskiego środowiska. Organizatorzy – pracownicy naukowo-dydaktyczni i studenci wkładają w nią tak wiele serca i samozaparcia.

Okazywana radość dzieci z uczestnictwa w imprezie, w której nie ma zwycięzców i zwyciężonych – to nasz raciborski laur radości. A kolejne atrakcje? Może „Dzień sztuk wszelakich”, aby połączonymi siłami kilku Instytutów stworzyć okazję kolejnym talentom – poetom, prozaikom, artystom – grafikom, malarzom, rzeźbiarzom, fotografikom, muzykom. Przy okazji przydałaby się jakaś aukcja … A może Sabina Jeszka – sławna już w Polsce wokalistka, po wydaniu swej płyty, uświetni najbliższe dni kultury studenckiej choćby krótkim recitalem. To byłoby coś …

Załóżmy, że znajdzie się następczyni Sabiny – śpiewający talent, czy muzykalni studenci. A tych jest przecież wielu, choćby nasz gitarzysta, absolwent Paweł Czeryba, zbyt skromny, by „pchać się na afisz”. Nad rozwijaniem poziomu artystycznego studentów można pracować cały rok. W dziedzinie muzyki zapewne nie odmówią współpracy np. maestro mgr Andrzej Rosół, czy metodyk wychowania muzycznego mgr Franciszek Borysowicz. A co powiemy o dniu sportu jako o wielkiej imprezie w różnych dyscyplinach, nie tylko na szczeblu międzyinstytutowym? I tu mamy wprost nieograniczone możliwości, np. zorganizowanie transgranicznej imprezy sportowej w trójkącie: PWSZ – Uniwersytet Śląski w Opawie – Uniwersytet Ostrawski. Zwłaszcza Opawa jest Raciborzowi bliska z tego powodu, że te dwa miasta są trzonem Euroregionu Silesia, do którego i my należymy.

A dlaczego nie postawić też na kreatywność studentów? Bo przecież nie wolno nam zakładać, że jedyne co potrafią – to „piwkowanie” i …. Chodzi wszak o różnorodność kultury studenckiej, a ta niejedno ma imię… Jak widać – możliwości jest sporo, pod warunkiem, że będzie nam się „chciało chcieć”. A głównym motorem jubileuszowych przedsięwzięć – obok dyrekcji Instytutów – mogą być: Samorząd Studencki oraz Rada Mieszkańców DS. Pogratulujmy Sabinie Jeszce sukcesu, życzmy jej dalszego rozwoju artystycznego talentu. Niech też będzie nam koło serca trochę cieplej, że nie zapomniała o raciborskiej PWSZ, którą zapewne dobrze wspomina, bo tu „wypracowała” swój pierwszy stopień studiów wyższych. A na koniec tak sobie myślę, czy te uwagi nie ostaną się tylko jako ekspresja tęsknot geronta za czasami młodości studenckiej, gdy Juwenalia bywały dniami studenckiej kultury… No to do zobaczenia podczas Juwenaliów w 2011 roku! I warto też uzmysłowić sobie, że niebawem JM Rektor ogłosi rozpoczęcie obchodów dziesięciolecia naszej Uczelni.

prof. Marian Kapica

Artykuł zaczerpnięto z Eunomii nr 9 (40) / grudzień 2010

 

   Czytaj również:

 

    – inne artykuły zaczerpnięte z Eunomii

    – inne artykuły związane z PWSZ w Raciborzu

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

     Czytaj pełne wydanie

- reklama -

KOMENTARZE

Proszę wpisać swój komentarz!
zapoznałem się z regulaminem
Proszę podać swoje imię tutaj