Hydrozagadka – kto tu leje wodę?

Racibórz tonie. ZWiK odpowiada: to nie my jesteśmy za to odpowiedzialni. Co jest przyczyną podtapiania Nowych Zagród i innych dzielnic miasta? Czy zostaniemy polską Wenecją?

Według opinii Krzysztofa Kubka, prezesa Zakładu Wodociągów i Kanalizacji, w całym Raciborzu postępuje z roku na rok zmiana stosunków wodnych, spowodowana podnoszeniem się poziomu wód gruntowych. Badania prowadzone od lat 90. wykazują, że lustro wód podziemnych podniosło się już o kilkadziesiąt centymetrów. Proces ten postępuje i nie ma oznak jego zatrzymywania. Dlaczego tak się dzieje? – Trudno o prostą i jednoznaczną diagnozę, zapewne przyczyn jest kilka – mówi Krzysztof Kubek. – Niewątpliwie duży wpływ na to mają zmiany klimatyczne – jest coraz więcej opadów a na to przecież nie mamy wpływu.

- reklama -

 

 

Po naszej, czyli mieszkańców stronie, „wina” polega na tym, że zużywamy coraz mniej wody. W Raciborzu uwiądł przemysł, który wykorzystywał dużo więcej wody, niż dzisiaj, także ze swoich własnych ujęć. Z kolei ze względu na horrendalne stawki za zużycie, wodę zaczęli oszczędzać odbiorcy indywidualni. Brzmi to paradoksalnie, ale mając w Raciborzu wody po uszy, musimy za nią bardzo słono płacić. Woda stała się w Raciborzu towarem niemal luksusowym, zważywszy, że tam, gdzie ciepła woda płynie z sieci ciepłowniczej, za zużycie 1 m3 wody „do wanny” zapłacić trzeba ponad 30 złotych!

 

Co do skali zużycia dla całego miasta – 20 lat temu Racibórz potrzebował około 20 tys. m3 wody, obecnie jedną trzecią tej liczby. To znaczy, że obecnie zostawiamy w ziemi około 15 tys. m3 wody. Te, a pewnie jeszcze inne, nieznane dotąd czynniki wpływają na to, że w rejonie całego Raciborza podnosi się poziom wód gruntowych. Jest to zjawisko obserwowane nie tylko w Nowych Zagrodach, ale także na Ostrogu, Płoni a nawet na Ocicach. Zdaniem ZWiK-u sprawa wymaga dogłębnego zbadania. – Podejmujemy razem z Urzędem Miasta działania zmierzające do kompleksowej analizy stosunków wodnych w mieście – zapewnia Kubek – żeby przeciwdziałać, musimy poznać dogłębnie całą sytuację hydrogeologiczną w mieście.

 

Cóż, jeżeli okaże się, że wysoki poziom wód gruntowych to bolączka całego rejonu, to nie pozostaje nam nic innego, jak zaprosić do Raciborza Holendrów, którzy jak wiadomo znają się na „mokrej robocie” jak mało kto. I chociaż pewnie nie zostaniemy polską Wenecją, to narastający „mokry problem” będzie coraz bardziej dokuczliwy. Nie ulega zatem wątpliwości, że władze miasta powinny z całą powagą zająć się tematem nadmiaru wody. Tym bardziej, że na rozwiązanie czekają nie tylko mieszkańcy Nowych Zagród.

 

 

 

Canale Grande w Raciborzu?

 

Gazeta-Informator poruszała w czerwcu problem podtapiania budynków na Nowych Zagrodach. Pisaliśmy również o wysokich cenach za wodę i ścieki w artykule "Hydrozagadka, czyli po nas choćby potop". Jeszcze wcześniej poruszaliśmy problemy, z jakimi boryka się firma Staltech ("Powódź bez powodzi"). 
Wysłuchaliśmy mieszkańców miasta. Postanowiliśmy wysłuchać także argumentów drugiej strony: na portalu raciborz.com.pl przeczytasz obszerny wywiad z prezesem ZWiK Krzysztofem Kubkiem. Link do wywiadu "Hydrozagadka – głos ma ZWiK".

 

LP

 

Czytaj najnowcze wydanie Gazety Informatora

- reklama -

9 KOMENTARZE

  1. Wywiad z prezesem ZWiK, panem Krzysztofem Kubkiem, miał być opublikowany dzisiaj, tj w czwartek 11 sierpnia. Niestety, nie dotarła do nas obiecana na dzisiaj autoryzacja. Mam nadzieję, ża tekst wpłynie wkrótce do redakcji. Jeśli to nie nastąpi, opublikujemy zapis wywiadu bez autoryzacji.
    Pozdrawiam!

KOMENTARZE

Proszę wpisać swój komentarz!
zapoznałem się z regulaminem
Proszę podać swoje imię tutaj