Drogi Święty Mikołaju… – zwycięski list

Do redakcji portalu raciborz.com.pl napłynęło kilkanaście listów do Św. Mikołaja. Najciekawszy list w konkursie mikołajkowym napisała Bogusława Heiduczek. Przeczytaj nagrodzony list, napisany w gwarze śląskiej.Fragment listu Bogusławy Heiduczek:

Drogi Święty Mikołaju!
 
Podzielę się z Tobą w tym liście swoimi bardzo miłymi i ciepłymi wspomnieniami
ze swojego wspaniałego spaceru z moim dziadkiem przed laty,
na którym to on mi o Tobie tak fajnie opowiadał!
 
Jak to ongiś mój starzik o świyntym Mikusiu mi na spacyrze piyknie łosprowioł…
 
Było to piyrwyj, kiedy to tuż przed Godnimi  Świyntami
łodwiedzili nos w naszym piyknym Raciborzu
opa Fridek i oma Ana.
Dwa dni przed Wiliją starzik zabroł mnie z sobą na spacyr
po raciborskim parku, nad zamarzniyntą wtynczos rzeką Odrą.
Tak my se razym łobok siebie łazili, łazili przedsia podziwiając piykne goiki
i łozdoby świąteczne kiere to były w łoknach sklepów i chałpów,
a łuśmiechnięte pastuszki mijały nas czynsto.
Kolorowe lampki jasno gorały i mrugały do nos na kożdym kroku.
Jak my już zaleźli do tego parku
to jo zapytałach się starzika, czy tyn świynty Mikuś jest tam kajś tak naprowdy,
abo mnie ino wszystkie za błozna  robią i łopowiadają mi bery bojki?
Starzik popatrzeli na mnie najprzód tak spoze łoka,
podropali sie po swojyj brodzie i posmyrali po mycy,
kiero to mieli na swoji głowie, bo przeciyż zima na polu tego dnia było fest,
a potym zaczyli mi łopowiadać…
Słuchej no moja kochano wnuczko. Świynty Mikuś żyje isto i jest istny.
Żyje on se i miyszko hen hen kajsik daleko, w miyjscu kiere zwie się Laponia.
Mo tam taki swój fajny dom w kierym w jednej z najwiynkszych izbów coły czos poli
się łogiyń w kominku,
a na jej środku jest wielki zesel w kierym Mikus z wielkim basem i w brylach na
łoczach
po tym ciynżkim rychtowaniu swoich gyszynków dla myńszych i wiyńkszych łodpoczywo
i czyto listy z cołego świata.
Na łobkoło jego chałpy jest pełno śniega, a mróz dokuczo łokropny.
Najwyncej roboty to ten świynty Mikus mo łoczywiście co rok – 6 grudnia,
kiedy to ładuje z pomocą czelodki robotnych elfów swój łogromny czerwony miech z
wielką złotom maszką na wiyrchu
i z kupą fajnych gyszynków z środku na wielkie sonki ciągnione przez cztyry gryfne
reny.
Potem łoblyko sie szykownie w swoje łodświyntne czerwone łobleczynie, ciepłe
spodnioki, zoki i i galoty na hołzyntregach,
na głowa wsadzo tyż czerwona czopka z takim fikuśnym biołym pomponym na końcu,
a potem jeszcze wkłodo ino ciepłe fuzekle i buty na szłapy, makówy na ręce i już
wyruszo w wielki świat,
aby swoimi łodwiedzianmi dać radość dzieciokom i dorosłym.
– Starziku, a skąd łon mo te wszystkie adresy pod kiere mo jechać?
Przeca moje dziecko ten świynty Mikuś z białą brodą dużo wiy, bo przeca jak wiysz
jest łon świynty,
a zaś i jeszcze są te wszystkie listy, których tysiące  przychodzi do tej jego
chałpy w Laponii
i w kierych to są te wszystkie prośby ło gyszynki…

- reklama -

P.S.
 
Szanowny Święty Mikołaju, gdybyś tak przypadkiem czegoś nie "zajarzył" w powyższym
tekście, to śmiało ślij do mnie esa, albo maila, a wówczas wszystko chętnie Ci zaraz
wytłumaczę!

 
Z pozdrowieniami – ukochana wnuczka dziadka i oddana przyjaciółka św. Mikołaja.

/im/

- reklama -

1 KOMENTARZ

  1. Wszystko pięknie ładnie, tylko dlaczego ten dziadek opowiada o współczesnym, komercyjnym wyobrażeniu Mikołaja? Albo ten wariant Mikołaja jest fikcyjny, albo cała ta opowieść jest fikcyjna. Starsi ludzie znają i wiedzą jak wygląda prawdziwy św. Mikołaj a nie takie bery bojki o Laponii, o wielkim basie i brylach na łoczach. Jednak za formę przekazu jak i za gwarę należy się wielki plus.

KOMENTARZE

Proszę wpisać swój komentarz!
zapoznałem się z regulaminem
Proszę podać swoje imię tutaj