– Proszę mi wyjaśnić jak powinno się pisać wykrzyknienie ożeż ty. Spotykam się w wieloma formami zapisu i nie wiem zupełnie która z nich jest prawidłowa– prosi Czytelniczka Portalu raciborz.com.pl. Zobacz, co mówi Prof. Jan Miodek.
Anna Burek: Panie Profesorze, jak powinien wyglądać zapis poniższego wykrzyknienia: ożesz, ożeż czy może o żesz ty? Piszemy je razem czy osobno?
Prof. Jan Miodek: Trzeba do tego podejść najpierw teoretycznie. Jeśli chcemy o rozkaźnik daj wzmocnić czasownik, używając partykuły że, to napiszemy to razem, np. dajże mi to wreszcie. Tak samo będzie tutaj: ożeż piszemy łącznie, dwa razy ż z kropką oczywiście, a drugi wyraz ty na ogół z wykrzyknikiem, bo jest to tak silny ekspresywizm, tak silne zawołanie, że ten wykrzyknik jest potrzebny. Najnowszy "Słownik ortograficzny" PWN pod redakcją prof. Edwarda Polańskiego na stronie 543 to potwierdza: piszemy ożeż, oż lub ożeż ty z wykrzyknikami na końcu oczywiście.
Specjalnie dla raciborzan, prof. Jan Miodek odpowiada na nurtujące ich pytania. Co tydzień, profesor na łamach portalu wyjaśnia jedno z zagadnień nadesłanych przez Czytelników.
Pytania do profesora można przesyłać na adres [email protected], w tytule wiadomości wpisując: Jan Miodek .
———————————————————————
Zobacz również relację ze spotkania prof. Jana Miodka w Raciborzu.
Wykrzyknienie – też fajne i ciekawe.
Przychodzi baba do lekarza z pługiem w dupie
Lekarz na to- ożesz ty kurwo!!
Jeszcze raz bo jakiś szlaczek i cenzura zj.ebały dowcip
Przychodzi baba do lekarza z pługiem w dupie
Lekarz na to- ożesz ty k.urw.o!!
Szanowna redakcjo!Usuncie komentarz dowcipnisia,bo nie przystoi taki poziom pod wykladem Profesora.
Problem w tym, że nie jest to żadne wyjaśnienie, a raczej wyjaśnienie wymijające, które często spotyka się u „polonistów”. Brak tu rzeczowej analizy. Brak dosadnego wyjaśnienia. A że jest to wkład profesora, to nic nie znaczy, a wręcz kompromituje (nie skupiałbym się tu na panu Miodku, bo to jest domena całego środowiska tzw. humanistycznego, on jest jednym z wielu). A niby dlaczego nie „O żesz”? „O” jest wołaczem zapisywanym zwyczajowo osobno: „O matko!”, „O profesorze!” itd. Z kolei „że” jest podkreśleniem – akurat choć trochę tu opisanym. Zaś „sz” jest końcówką osobową, drugiej osoby liczby pojedynczej, jak w „mówisz”, „robisz”, . Stąd rozwinięciem tego zawołania jest „O żesz Ty!”. Chciałbym wiedzieć, co w tym rozumowaniu jest źle? Nie dowiem się. Zamiast dobitnej analizy – najlepiej ze wskazaniami źródeł, mamy opowiadania jakichś anegdotek, subiektywne wartościowanie i taplanie się w polskiej wulgacie. To żaden poziom.
A wykład, niestety, miałki, bo narzekanie na słowa typu „resetować”, „full ludzi” itp. jest nie na miejscu u człowieka, który broni dużo bardziej rażącego słowa „weekend” (patrz: „Zapiątek, sobniela… Czym jeszcze zastąpić 'weekend’?” w TokFM) i śmieszą go próby polszczenie słów angielskich (patrz: wypowiedź w tym wykładzie). I to jest cyt. „wredne”. Trzeba się zdecydować i zacząć od siebie. Schizofreników naukowych nam nie potrzeba. Tym bardziej, że narzeka się na modę w języku. Tytuł tu tylko psuje wizerunek. Naprawdę dużo więcej się spodziewałem po takich profesorach.