Aż pięciu setów do wyłonienia zwycięzcy potrzebowali siatkarze KS AZS Rafako i Czarnych Rząśnia w meczu 20. kolejki siatkarskiej II ligi. Stawka meczu niebagatelna – triumfator znacząco zwiększał swe szanse na play-offs.
Gracze Rafako rozpoczęli mecz bardzo skoncentrowani i było to mocne otwarcie. Dobrze funkcjonowały wszystkie elementy – zagrywka, blok, przyjęcie, atak i gra z kontry, dzięki czemu szybko wypracowali sobie przewagę. Aleksander Galiński widząc, że ma na skrzydłach dobrze dysponowanych Krystiana Lipca i Rafała Kubiaka, najczęściej wystawiał właśnie do nich, a ci nie mieli problemów z kończeniem ataków. Przy stanie 7:3 trener gości wziął czas, ale po nim Rafako nadal zdobywało punkty seriami systematycznie powiększając przewagę. Niewiele pomógł drugi czas przy wyniku 20:13. W tej części szalał Mateusz Władarz, a Rafako dowiozło wynik do końca spokojnie wygrywając do 17.
Na drugą partię bardziej zmotywowani wyszli goście, którzy zmienili taktykę i zaczęli zagrywać na Rafała Kubiaka. Dało im to 2-3 punktową przewagę którą utrzymywali do połowy seta; jak tylko Rafako doszło, goście znów odskakiwali. Raciborzanom udało się w końcu wyjść na trzypunktowe prowadzenie i gdy wydawało się, że złapali właściwy rytm gry, to popełnili kilka błędów, dzięki którym Rząśnia zdobyła 4 punkty z rzędu. Przy stanie 21:24 dla Czarnych udało się jeszcze wybronić setbola, ale skuteczny atak Komora ze środka wyrównał stan meczu.
W secie trzecim podrażnieni raciborzanie zmiażdżyli rywala. Jeszcze do wyniku 10:6 gra wyglądała w miarę wyrównanie, ale seria mocnych zagrywek Aleksandra Galińskiego pozwoliła jego kolegom skutecznie blokować i kontrować rywala, który grał wyjątkowo nerwowo i popełniał masę błędów. Przewaga rosła, najpierw do stanu 15:6, następnie 20:9. Bardzo dobrze wprowadził się do pierwszej szóstki Rafał Stanienda. Środkowy zaliczył kilka efektownych bloków, zdobył też kilka punktów bezpośrednio z zagrywki. Ostatecznie set zakończył się wynikiem 25:13. Czarni wypadli wyjątkowo blado.
Wydawało się, że po takim nokaucie następna partia padnie łupem rozpędzonych rafakowców. Trzy skuteczne ataki ze środka – dwa Pawła Cieślara i jeden Staniendy – wydawały się to potwierdzać. Czarni szybko jednak się otrząsnęli, i z 3:0 zrobiło się 4:4. Przy stanie 10:6 rywale zdobyli kolejne 3 punkty i trener Galiński zmuszony był zareagować prośba o czas, by nie dać Rząśni nabrać wiatru w żagle. Skutecznie zaatakował Kubiak, następnie ten sam zawodnik zdobył punkt bezpośrednio z zagrywki i było już 14:11. Dwa razy skutecznie zagrał Cieślar, 17:15. Wtedy jednak raciborzanie nie przyjęli trzech kolejnych zagrywek Rząśni i to przyjezdni wyszli na prowadzenie. Rafako doszło do stanu 24:24 i wybroniło kilka setboli, ale po ostatnim gwizdku sędziego w tym secie to nieliczna grupka kibiców z Rząśni miała powody do zadowolenia.
Tie-break do stanu 7:7 toczył się punkt za punkt – Rząśnia wychodziła na prowadzenie, Rafako wyrównywało. Po zmianie stron Kubiak przebijając przechodzącą piłkę po raz pierwszy dał akademikom prowadzenie większe niż jeden punkt (10:8). Po czasie dla Rząśni asa zagrał Galiński i przewaga wynosiła już 3 punkty. Końcówka tie-breaka to właściwie pojedynek Rafał Kubiak – Jakub Szcześniewski. Rozgrywający obydwu drużyn widząc ich znakomitą dyspozycję, posyłali im większość piłek, a ci się z reguły nie mylili. Po stronie Rafako zapunktowali jeszcze Krystian Lipiec i Michał Bernyś, przy ostatniej piłce goście popełnili błąd i dwa cenne punkty zostają w Raciborzu.
KS AZS Rafako – Czarni Wirex Rząśnia 3:2 (25:17, 22:25, 25:13, 26:28, 15:11)
/ps/
3:3? nie słyszałem o remisach w siatkówce 😛 a już na poważnie, to gratulacje, trochę szkoda końcówek w przegranych setach, bo mogły być nawet 3 pkt, no ale zwycięzców się nie sądzi 🙂
Jasny gwint, dopiero teraz zauważyłem tę gafę. Cóż, pośpiech. Oczywiscie 3:2 dla Rafako.
Paweł Strzelczyk
Przyzwyczaili mnie do porażek, wchodzę, patrze, myślę powyzywal od patałałachów, niemal oczy z orbit nie wyskoczyły, która to już wygrana z sezonie ?
Wygrali 14 z 20 meczów.