– Jestem zaszokowany, zażenowany i oburzony słowami jakie usłyszałem – komentuje wczorajsze wystąpienie prezydenta Lenka na sesji radny Dawid Wacławczyk. Przeczytaj pełną treść oświadczenia, jakie wystosował w tej sprawie.
O wystąpieniu prezydenta Mirosława Lenka na marcowej sesji Rady Miasta więcej przeczytasz tutaj – "Nie kop prezydenta, bo nici ze współpracy".
Oświadczenie Dawida Wacławczyka:
Na wczorajszej sesji Rady Miasta Racibórz, Mirosław Lenk przyznał publicznie, iż poziom zaangażowania finansowego Urzędu Miasta w imprezy kulturalne organizowane przez stowarzyszenia związane z radnymi opozycji, jest zależny od poczynań i „postawy politycznej” tychże radnych wobec jego osoby. Nie będzie współpracował z tymi, którzy go krytykują. To szczere, choć jednocześnie fatalne dla wizerunku Pana Prezydenta wyznanie zostało skomentowane przez wszystkie lokalne media.
Ponieważ sytuacja dotyczy w sposób bezpośredni mojej osoby, a także losów Raciborskiego Festiwalu Podróżniczego WIATRAKI, którego (jako prezes Grupy Rosynant) jestem współorganizatorem – zmuszony jestem do przedstawienia swojego oświadczenia w tej sprawie.
Fakt, że finansowanie wszelkiego rodzaju imprez kulturalnych i sportowych ma obecnie w Raciborzu ścisły związek z polityką, jest dla mnie jasny od kilku lat. Festiwal „Wiatraki” jest tego najlepszym przykładem. Poziom jego finansowania przez Urząd Miasta Racibórz spada systematycznie od piątej edycji festiwalu, która odbyła się w roku 2008, czyli od czasu, kiedy opuściłem szeregi lokalnej Platformy Obywatelskiej i wraz z Robertem Myśliwym (który odszedł z koalicji Wojnara i Lenka) znalazłem się w RSS Nasze Miasto. Od tego czasu Festiwal „Wiatraki”, którego początki sięgają czasów prezydentury Jana Osuchowskiego – pomimo ciągłego rozwoju, rosnącej ilości gości, większej rangi gwiazd muzycznych, ciągle zwiększającej się frekwencji i zdobywaniu wielu sponsorów – zaczął być sukcesywnie „wygaszany” przez obecne władze. Dofinansowanie, które w roku 2008 wynosiło 18 000 zł, zaczęło się zmniejszać i w kolejnych latach wynosiło odpowiednio: 14.000, 12.000, 10.000. Poza zmniejszeniem dofinansowania, w roku 2009 dostaliśmy także do zapłacenia rachunek za wynajęcie D.K. „Strzecha” w wysokości ok. 3000 zł, choć nie miało to miejsca nigdy wcześniej, a inne organizacje otrzymywały salę za darmo. Pomimo to „Wiatraki” rozwijały się dalej, głównie dzięki moim kontaktom z gośćmi, zaangażowaniu przyjaciół i wielu prywatnych sponsorów oraz postawie starosty raciborskiego Adama Hajduka, który udzielił imprezie darmowej gościny – najpierw w progach MDK, a następnie na zamku. Nie da się jednak ukryć, że oszczędności spowodowały częściową, a w końcu zupełną likwidację muzycznej części festiwalu (a dawniej grały na festiwalu zespoły takie jak Stare Dobre Małżeństwo, Żywiołak, Dikanda czy Strachy Na Lachy). Ostatnio pojawiła się konieczność wprowadzenia odpłatnych biletów dla widzów. W roku 2011, kiedy gościem specjalnym był generał Mirosław Hermaszewski – impreza znowu udała się wyśmienicie. Bezpośrednio po niej odebrałem gratulacje od Pana Prezydenta, poparte solenną obietnicą wsparcia imprezy środkami umożliwiającymi rozwój festiwalu: zaproszenie gości zagranicznych, nagrody w międzynarodowym konkursie filmów profesjonalnych, wynajem profesjonalnego sprzętu, kilka dobrych koncertów, lepszą promocję. Tymczasem wyniki konkursu miejskiego przyniosły nam przed miesiącem nowy poziom dofinansowania w kwocie… 7.000 zł, która w zasadzie oznacza brak możliwości realizacji imprezy. W moim rozumieniu by to także wymowny gest polityczny. Prezydent mówił mi wprawdzie o tym, że Miasto Racibórz wystąpi o poważniejsze środki na kolejną edycję festiwalu do Euroregionu Silesia, ale jeśli dobrze zrozumiałem jego słowa – wczoraj oficjalnie się z tego wycofał, jako powód podając moją opozycyjność i fakt, iż pozwalam sobie na krytykowanie niektórych jego poczynań na polu samorządowym.
Tyle faktów. Pora na komentarz.
Jako Radny Miasta Racibórz pragnę uspokoić swoich wyborców, oraz poinformować wszystkich mieszkańców naszego miasta, iż nie zamierzam w najmniejszym stopniu ulegać tego rodzaju szantażom. Nie dam się też jako radny „przekupić” żadnymi pieniędzmi na organizację jakiejkolwiek imprezy kulturalnej, turystycznej czy sportowej.
Dawid Wacławczyk to radny, który mówi i pisze to, co widzi, myśli i czuje, a nie to, do czego można go zmusić szantażem, straszeniem czy próbą zagłaskania. Tak było, jest i będzie. Nie zmieni się to nawet wtedy, gdy przyjdzie mi organizować Festiwal „Wiatraki” we własnym domu, za własne pieniądze, dla grupy przyjaciół. A także wtedy gdy impreza będzie musiała czasowo zniknąć z kalendarza imprez kulturalnych Raciborza i poczekać na kontynuację do czasu odejścia ze sceny politycznej Mirosława Lenka i jego drużyny, która jak się wydaje – uznaje proceder wspierania publicznymi pieniędzmi „swoich” popleczników za normę, która powinna być powszechnie obowiązująca.
Jako samorządowiec jestem zaszokowany, zażenowany i oburzony słowami jakie usłyszałem. W czasie trwania obecnej kadencji wielokrotnie udowadniałem, iż ani ja, ani pozostali radni RSS Nasze Miasto – nie jesteśmy opozycją totalną. Potrafimy docenić pozytywne działania Urzędu Miasta i ekipy Pana Prezydenta. Potrafimy i chcemy konstruktywnie z nim i jego środowiskiem współpracować. Czy robimy to z przyjemnością? Nie ma to najmniejszego znaczenia, gdyż wyborcy zatrudnili nas do pracy dla dobra Raciborza, a nie dla swojego dobrego samopoczucia. Staramy się być profesjonalni, szanując Pana Prezydenta za wynik uzyskany w wyborach i sprawowany przez niego urząd. Nasza postawa znajduje odzwierciedlenie zarówno w doniesieniach medialnych, publicznych wystąpieniach, jak i naszym zaangażowaniu w prace nad aktualizacją Strategii Rozwoju Raciborza, choć jako opozycja – mielibyśmy pełne polityczne prawo odciąć się od działań ekipy prezydenckiej, by móc je później negować i potępiać w czambuł. Tymczasem okazuje się, że to ciągle za mało. Że jeśli chcemy rozwijać życie kulturalne miasta pod własnym nazwiskiem – mamy po prostu aktywnie wykorzystywać swoje prawo do milczenia w pozostałych dziedzinach. To smutne.
Pragnę zauważyć, że sytuacja, o której mówimy to nie prywatne uprzejmości poparte przepływem pieniędzy dwoma gentlemanami. Mirosław Lenk, w przeciwieństwie do wielu raciborskich przedsiębiorców – nigdy nie dawał żadnych pieniędzy na „Wiatraki” z własnej kieszeni. Prezydent jest przecież tylko wynajętym przez wyborców zarządcą ich pieniędzy, a nie ich właścicielem. To Gmina Racibórz (czyli mieszkańcy) za jego pośrednictwem przeznacza środki na imprezę kulturalną, która przynosi konkretne korzyści: wartości edukacyjne (blok szkolny), sportowe (spływ Odrą), możliwość ciekawego spędzenia czasu przez mieszkańców, wartości artystyczne (wystawy), zyski płynące z napływu turystów, promocję miasta. Wartość imprezy powinna być oceniana według frekwencji, zasięgu promocji i wartości merytorycznych, a nie według przynależności politycznej prezesa organizacji, która ją organizuje. Jeśli ktoś tego nie rozumie, nie działa w sposób profesjonalny.
Pan Prezydent pouczył mnie wczoraj, iż jako człowiek dorosły powinienem rozumieć, że rzeczywistość wygląda właśnie tak, iż to przynależność polityczna decyduje o „być albo nie być” dla działań prowadzonych na niwie społecznej. Że nie powinienem być romantyczny i po prostu to zaakceptować. Że on tak właśnie działa i uważa, że to normalne. Mam się dostosować.
Cóż, wydaje się, że inaczej pojmujemy dorosłość. W mojej ocenie – mieszanie prywatnych emocji i subiektywnych uprzedzeń politycznych do obowiązków urzędu jaki się sprawuje – to nie przejaw dorosłości, a dziecinności. To dzieci obrażają się, wychodzą z piaskownicy i nie rozmawiają z tymi, którzy zburzyli im babkę z piasku. I o ile zakusy polityków na blokowanie działań swoich konkurentów politycznych nie są dla nikogo nowością, to w powszechnej ocenie całego społeczeństwa takiego zachowania należy się wstydzić i z nim walczyć. Nie można dążyć do czynienia normy z zasady, która jest chora. Dewiza „dajemy pieniądze na działanie tylko tym, którzy nam nie podskakują” to nie jest zasada obowiązująca w demokratycznym świecie samorządowym. To zasada karłowata, której bliżej do betonowych układów quasi-mafijnych niż świata zdrowej polityki.
Dawid Wacławczyk
Jako obywatel głosujący na Pana Prezydenta Lenka jestem zniesmaczona postawą Pana Prezydenta. Słusznie Panie Dawidzie opisuje to Pan w swoim liście. Nie można mieszać spraw osobistych z dobrem publicznym bo to jest strasznie nieprofesjonalne. Pozostaje ogromny niesmak po tym jak zachowuje się „mój” Prezydent. I pozostaje mi tylko nadzieja,że wyniesie on jakąś naukę z tego wydarzenia. Pozdrawiam.
Panie Lenk, jesli faktycznie Pan to powiedział, to przechodzę do opozycji względęm Pana.
Wstyd i Hańba!
Coraz więcej osób Pan zniechęca do siebie. W sumie dobrze, że sie tak stało iż Pana ukryte intencje wyszły na jaw.
Może Pan Len sie teraz wypowie? czekamy na komentarz
mnie zalewa jak czytam brednie o Wiatrakach. Przecież tam się też
uprawia politykę !!! Wniosek taki ze opozycja chce od władzy pieniądze,
żeby władzę ośmieszać przy okazji np. slajdowisk. Czyżby Wiatraki były dla opozycyjnych wybrańców? WSTYD.
zależny od władzy, czy to służbowo, czy finansowo. Bo wtedy dochodzi do
pseudo opozycji, braku wiarygodności czyich interesów się broni. Tak
samo dotyczy to radnych z koalicji jakakolwiek zależność budzi
podejrzenia o kumoterstwo, poplecznictwo, układy. Decydując się na
radnego każdy powinien siebie zapytać czy będę w stanie obiektywnie
działać na rzecz mieszkańców. Nie można stać w rozkroku i albo się jest
niezależnym opozycjonistą, albo mimo woli wchodzi się w układzik. Co nie
znaczy, że prezydent mimo,iż nerwy go poniosły, nie powinien tak się
zachować. Ja sobie nie życzę by z naszych pieniędzy finansowane były
imprezy prywatnych firm albo stowarzyszeń, czy lokalnych mediów. Nie ma
tu przejrzystości tylko kumoterstwo, a niestety u nas to nagminne.
Układy, układziki, jedno wielkie BAGNO!
Niestety w Raciborzu mamy umowy z miastem dla wybranych; wybrane firmy usługodawcze, wybrani dostawcy, wybrene media – tuba samorządowa i ręka rękę myje. Wszystko brukuje Trawinski, pieniądze dla mediów i zlecenia wydawnicze zgarnia Wydawnictwo waw i tak dalej. Na mafiijne układy nie ma rady?
,,Pan Prezydent pouczył mnie wczoraj, iż jako człowiek dorosły powinienem rozumieć, że rzeczywistość wygląda właśnie tak, iż to przynależność polityczna decyduje o „być albo nie być” dla działań prowadzonych na niwie społecznej. Że nie powinienem być romantyczny i po prostu to zaakceptować. Że on tak właśnie działa i uważa, że to normalne. Mam się dostosować!,,
Toż to wyrazna propozycja korupcji politycznej i powinna zmiesc takiego Prezydenta z zajmowanego urzedu!
Panie Dawidzie! Przecież w naszym kraju nadal obowiązuje zasada..; kto nie z nami, to przeciw nam.
Wyrażenie quasi-mafijny układ powinien pan odszczekać.