Wspomnienie jednej z największych katastrof górniczych

Pożar kopalni "Makoszowy" w Zabrzu pochłonął życie 72 górników. Śledztwo wykazało skandaliczne zaniechania i nieprawidłowości.

54 lata temu doszło do jednej z największych tragedii w historii polskiego górnictwa. W kopalni "Makoszowy" w Zabrzu wybuchł pożar. W podsycanym przez żywioł chaosie zginęło 72 górników, a 87 doznało ciężkiego zatrucia.

- reklama -

Pożar rozpoczął się o godzinie pierwszej w nocy – najpierw zapaliła się drewniana obudowa przekopu, a później węgiel. Ogień rozprzestrzeniał się błyskawicznie.

W czasie śledztwa wykryto szereg nieprawidłowości. Po pierwsze, spawacz nie przestrzegał przepisów bezpieczeństwa. Po drugie, sztygar zmianowy pełnił swoją funkcję nielegalnie, gdyż nie zdał odpowiednich egzaminów. Ponadto tamy oddzielające drogi ucieczkowe były nieszczelne i uciekający górnicy znaleźli się w zadymionych odcinkach (42 zmarło z powodu zaczadzenia w jednym z nich).

Błędy popełniono również na "górze" – dyspozytor kopalni zignorował pożar, a gdy ten się rozprzestrzeniał coraz bardziej, nie chciał uruchomić sygnalizacji alarmowej i wezwać ratowników. Wreszcie dyrekcja kopalni po ugaszeniu pożaru postanowiła natychmiast wznowić wydobycie – ratownicy nie mogli więc przeszukać zakamarków kopalni i odnaleźć górników, którzy pożar przeżyli. Jeden z górników zginął właśnie z tego powodu, a jego zwłoki odnaleziono po trzech dniach.

Katastrofa w kopalni "Makoszowy" była drugą największa w historii powojennej Polski.

/żet/

- reklama -

KOMENTARZE

Proszę wpisać swój komentarz!
zapoznałem się z regulaminem
Proszę podać swoje imię tutaj