Dlaczego Brooklyn spłonął?

W Raciborzu aż huczy od plotek na temat pożaru, który w nocy z 6 na 7 lutego strawił klub Brooklyn. Czy źródłem katastrofy był zwykły przypadek? Zwarcie instalacji? Zawiść konkurencji? Dziś trudno ferować wyrokami w tej sprawie.

Policjanci z wydziału kryminalnego Komendy Powiatowej Policji w Raciborzu wciąż prowadzą czynności służbowe, które mają dostarczyć materiału dowodowego dla wszczętego 11 lutego przez Prokuraturę Rejonową w Raciborzu śledztwa w sprawie pożaru, który w nocy z 6 na 7 lutego strawił klub Brooklyn.

- reklama -

Podstawą dochodzenia jest artykuł 163 paragraf 1 kodeksu ustęp 1 kodeksu karnego ("kto sprowadza zdarzenie, które zagraża życiu lub zdrowiu wielu osób albo mieniu w wielkich rozmiarach, mające postać (…) pożaru (…) podlega karze pozbawienia wolności od roku do lat 10").

Menedżer spalonego lokalu twierdzi, że instalacja elektryczna była odpowiednio zabezpieczona i niemożliwym jest, aby przyczyną pożaru było jej zwarcie. – Systemy zabezpieczające zawsze działały prawidłowo – mówił rankiem 8 lutego kierownik lokalu i dodał, że nie wierzy w przypadek. Wypadki ostatnich miesięcy pokazują, że te przypuszczenia mogą być prorocze – pod koniec listopada spłonął samochód firmowy Mam Catering, a sam lokal został zdemolowany. Do dziś nie ustalono czy był to "zwyczajny" wandalizm, czy też celowe działanie.
Wkrótce po pożarze Brooklynu przez Racibórz przetoczyła się kolejna gorąca wieść: właściciel lokalu Grzegorz Kampka nie zamierza poddać się nieszczęśliwemu zrządzeniu losu (lub osób) i urządzi lokal na nowo, zmieniając przy okazji jego profil na odpowiadający gustom nieco starszej i poważniejszej klienteli. Po tych zapowiedziach zaroiło się od złośliwych komentarzy sugerujących, że źródłem pożaru Brooklynu było wyrachowanie i kalkulacja.

W całej sprawie nie należy zapominać o lokatorach mieszkań usytuowanych nad klubem, dla których pożar okazał się katastrofalnym w skutkach. Gdy lokal działał, skarżyli się na wybryki gości przybytku i hałas, którego źródłem była kręgielnia. Po spowodowanej pożarem nocnej ewakuacji pozostali bez dachu nad głową.  Mieszkania są odcięte od prądu i gazu, a utrzymująca się godzinami w trakcie pożaru wysoka temperatura i zadymienie również zrobiły swoje – mieszkania nadają się do remontu.

/Wojciech Żołneczko/

——————————————————————————————————————– 

Artykuł zaczerpnięto z GazetaInformator.pl

——————————————————————————————————————– 
Polecamy również:

——————————————————————————————————————–

Podziel się informacją lub napisz własny  artykuł na forum.
Dodaj Temat na:   
forum.raciborz.com.pl

Dodaj!

——————————————————————————————————————–

- reklama -

4 KOMENTARZE

  1. współczuje mieszkancom. to jest od poczatku jakaś gehenna. naprawde współczuję. mają dzieci, wydali oszczędności życia, wzieli kredyty, nie wiadomo czy byli ubezpieczeni. Pan Kampka sobie poradzi. Ale ludziom piekło zgotował na ziemi.

KOMENTARZE

Proszę wpisać swój komentarz!
zapoznałem się z regulaminem
Proszę podać swoje imię tutaj