O dużym szczęściu może mówić właściciel portfela, który zgubił go na parkingu przy ulicy Kolejowej w Raciborzu.
publ. /żet/
——————————————————————————————————————–
Polecamy również:
Sprawcą kolizji na Żorskiej mógł być policjant
Pojazd, którym spowodowano kolizję był zarejestrowany na policjanta. Sprawą zajmie się Komenda Wojewódzka Policji.
Wielki pożar hali produkcyjnej w Krzanowicach
Wyczerpująca akcja gaszenia i dogaszania pożaru hali produkcyjnej w Krzanowicach trwała niemalże 10 godzin.
Kompletnie pijana matka spacerowała z małym synkiem w wózku
Ponad 3 promile alkoholu miała 40-letnia kobieta, która opiekowała się swoim rocznym synem. O pijanej matce spacerującej ulicami Raciborza z dzieckiem policjanci zostali zaalarmowani przez anonimowego rozmówcę.
——————————————————————————————————————–
Podziel się informacją lub napisz własny artykuł na forum.
Dodaj Temat na:
forum.raciborz.com.pl
——————————————————————————————————————-
Takich uczciwych nie brakóje, a nikt o nich nie pisze. Dla pszykładu Ja. Tesz onegdaj znalazłę portwel, po czym pszesłałem właścicielowi na adres z dowodu. Zaczymałem dla Siebie tylko pieniondze. Jako repompęsate za koszty poniesione na pszesyłke pocztowom i fatyge.
Zapomniałeś jeszcze o kartach kredytowych, które zatrzymałeś na pamiątkę? Dzisiaj trochę tego żałuję, że je zastrzegłem, bo widzę że ci te dwa tysie z portfela nie wystarczyły na koopetytora z ortografii. Podaj swój adres abym mógł przesłac ci następne wyrazy wdzięczności. Raz kozie śmierć! Zainwestuję w twoja edukację.
Odeslać sam portfel, bez kart, dokumentów i jeszcze oczekaiwać oklasków.
Co się czepiacie gościa? Czy pisał, że zatrzymał karty i dokumenty? Wspomina tylko o pieniądzach. A może tych pieniędzy było w portfelu tylko na kopertę i znaczek, żeby odesłać? Zresztą, ten wpis to po mojemu (dość kiepski zresztą) żart i prowokacja internetowego trolla, a błędy popełnione celowo.
Dzięki, że nas oswieciłeś! Jednak teraz napiszę o czymś miłym. Gdzieś w stanie wojennym, byłem w Opolu załatwiać jakieś sprawy. Po powrocie do domu stwierdziłem, że posiałem gdzieś dowód osobisty. Za okładką miałem schowane kilka tysiecy ówczesnych złotych (nizbyt dużo, ale i nie mało). Przez kilka dni nic się nie działo. Pewnego ranka dzwonek do drzwi. Za drzwiami stał miły pan w srednim wieku i poinformował mnie, że zgubiłem coś w jego sklepie, po czym mnie przeprosił, że nie wysłał tego pocztą, ale wybierał się w te strony więć postanowił przywieźć mi dokumenty osobiście. Za okładką była cała kwota. Oczywiście o nagrodzie nie chciał słyszeć… To nie jest bajka. Tak było.