Ewa Bugdoł – samotność długodystansowca

Pływać, biegać, jeździć na rowerze. Kilometrami. Setkami kilometrów. Nasza najlepsza triatlonistka Ewa Bugdoł zdradza tajniki swojej dyscypliny.

Jak wygląda trening triatlonisty?

- reklama -

 

Ewa Bugdoł: To zależy od okresu. W okresie zimowym zaczynałam trening rowerowy o godzinie 07.00. Kończyłam o godzinie 12.00. Później bieg, albo pływanie. Zazwyczaj pływanie po "długim rowerze". Zimą w grę wchodzi również siłownia. 35 godzin treningu. Trzy dni w tygodniu. Teraz mam okres startowy i dlatego obciążenia treningowe są mniejsze. Zeszły do 25 godzin w tygodniu. Rano zaczynam trening biegowy, albo pływacki. Czasami trenuję na zakładkę, czyli w sposób podobny do przebiegu zawodów. Najpierw jadę na rowerze, później zmieniam tylko obuwie i biegnę. Intensywność danego elementu treningowego zależy od rozłożenia akcentów w treningu. Obciążenie treningowe oraz rozłożenie akcentów zależy od decyzji trenera. 

 

 

 Tam, gdzie kończy się wytrzymałość. Triatloniści to ludzie, którzy docierają do kresu możliwości ludzkiego organizmu

 

Jaki czynnik decyduje o sukcesie w uprawianiu triatlonu?

 

E.B. Ciężko odpowiedzieć na to pytanie. Wydaje mi się, że powodzenie w dużej mierze zależy od psychiki. To sport dla samotników. Ale z drugiej strony człowiek potrzebuje towarzystwa. Ja się bardzo cieszę, gdy mogę trenować w grupie, albo jeździć na rowerze z trenerem. Gdy obok jest ten drugi, zawsze jest lepiej. Raźniej. Czasami, zwłaszcza gdy trenuje się coś ciężkiego, wówczas jest gorzej. 

 

Czy możesz powiedzieć kilka o słów o zawodach "Iron man"?

 

E.B. Zawody obejmują pływanie na dystansie 3800 metrów, jazdę na rowerze przez 180 kilometrów oraz przebiegnięcie maratonu. Teraz będę startować w "połówce". To 1900 metrów pływania, 90 km pedałowania i 21 kilometrów biegu. Biorę także udział w "3/4". Odpowiednio liczby to 4 kilometry pływania,120 kilometrów roweru i 30 kilometrów biegu. Zimą przymierzam się do całego "iron mana"

 

Jak zawodowy sportowiec godzi życie sportowe z osobistym?

 

E.B. Co tu dużo mówić. Jest ciężko.  Cały mój dzień skupia się na treningu. Później trzeba pomyśleć o regeneracji. Drzemka i jedzenie oczywiście. Spanie, jedzenie, trenowanie. Może to głupi zabrzmieć, ale tak to wygląda.

 

 Rozmawiał Leszek Iwulski

- reklama -

1 KOMENTARZ

  1. Szkoda, ale życie właśnie takie jest – żeby być w czymś dobrym trzeba się temu całkowicie poświęcić. Wielcy sportowcy muszą wybierać – sport albo rodzina. Nie można mieć wszytskiego.

KOMENTARZE

Proszę wpisać swój komentarz!
zapoznałem się z regulaminem
Proszę podać swoje imię tutaj