– Czy zrobiono wszystko, żeby ustalić skąd wzięła się ohydna przedwyborcza ulotka, a jej autorów ukarać? – pyta radny prezydenta.
Interpelacja radnego Leona Fiołki złożona na styczniowej sesji rady miasta:
Szanowny Panie Prezydencie!
Od wyborów samorządowych w naszym mieście minęło już trochę czasu. Po wyborach najczęściej słyszymy, że „był czas kampanii, a teraz powinien być czas działania” i „nie wracajmy do przeszłości, gdyż mamy wiele ważnych spraw do załatwienia”. To jasne, że teraz trzeba pracować na rzecz Raciborza, ale mimo to, niektórych wydarzeń minionej kampanii nie można zbyć słowami przysłowia, mówiącego że „to co było, a nie jest nie pisze się w rejestr”.
Kampania wyborcza jest cenną odsłoną życia zbiorowego. Jest to czas, gdy intensywnie przyglądamy się sobie wzajemnie, poznajemy uczestników raciborskiego życia politycznego, także, a może przede wszystkim dlatego, że kampania wyborcza jest zderzeniem, a przez to konfliktem i sporem. Forma i treść tego sporu wiele o nas mówi.
Chcę w tym zapytaniu skierowanym do Prezydenta Raciborza w konkretnej osobie tj. Pana Mirosława Lenka, wrócić tylko do jednego incydentu, który miał miejsce przed II turą wyborów prezydenckich. Otóż kilka dni przed finałem starcia prezydenckiego w skrzynkach pocztowych wszystkich niemal raciborzan pojawiła się szczególna ulotka wyborcza. To był anonimowy materiał, którego wymowa da się streścić w kilku zdaniach.
1.Niemiecki kapitał inwestycyjny niesie od wielu lat w Raciborzu ruinę wielu miejsc pracy, niszczy gospodarczą infrastrukturę Raciborza.
2.Wygrana Anny Ronin to kontynuacja tego niszczycielskiego potencjału kapitału niemieckiego.
3.Jeżeli jesteś Polakiem i do tego patriotą (tym ogólnym i lokalnym) powinieneś oddać głos przeciwko Annie Ronin – kandydatce startującej z KW Mniejszość Niemiecka.
Nie ulega wątpliwości, że ten anonimowy materiał propagandowy miał na celu w istotny sposób wpłynąć na postawy wyborcze raciborzan, opierając się na wzbudzaniu negatywnych stereotypów i emocji na tle narodowościowym, na tle antyniemieckim.
Nie ulega wątpliwości, że ten nielegalny materiał wyborczy był przygotowany przez profesjonalistów, którzy wiedzieli jak takie emocje i stereotypy wzbudzać. Koszt druku i dystrybucji takiej ilości ulotek to co najmniej kilka tysięcy złotych, oraz potrzeba zaangażowania kilkunastu osób i kilku samochodów.
Nie ulega wątpliwości, że ten nielegalny materiał wyborczy nie był nieszkodliwym incydentem, lecz z racji niebywałej skali dystrybucji mógł w istotny sposób wpłynąć na wynik wyborów prezydenckich w Raciborzu.
Nie ulega też wątpliwości, Panie Prezydencie, że był to materiał, w który w patologiczny sposób mógł wzmacniać Pana szanse wyborcze.
Przed sformułowaniem pytań, pozwolę sobie zreferować jedyną oficjalną wypowiedź na temat tego materiału sygnowaną Pana nazwiskiem. Otóż na kilka godzin przed ciszą wyborczą (de facto 2 dni po dostarczeniu ulotki do domów naszych mieszkańców) wystosował Pan do raciborskich portali internetowych następujące oświadczenie :
„Pragnę oświadczyć , że stanowczo i zdecydowanie odcinam się od treści głoszonych w nielegalnych ulotkach wyborczych roznoszonych wczoraj i dzisiaj do naszych domów. Racibórz to miasto tolerancji i porządku, w którym nie ma miejsca na głoszenie tak skrajnie nacjonalistycznych treści. W naszym mieście było i jest miejsce dla pracodawców z Niemiec i innych krajów Europy. SGL Carbon i Henkel to przykłady najlepiej zarządzanych raciborskich przedsiębiorstw. Jako urzędujący prezydent apeluję o zaprzestanie takiej obrzydliwej agitacji. Mirosław Lenk”
Z Pana oświadczenie da się wyczytać następujące informacje :
1.Zarówno Pana, jak i Pana Komitetu Wyborczego nic nie łączy z anonimową ulotką wyborczą, zarówno w kwestii jej przygotowania, jak i jej dystrybucji.
2.Treść tej ulotki uznaje Pan za nacjonalistyczną i nieprawdziwą.
3.Podkreśla Pan pozytywne znaczenie inwestorów z Niemiec. Racibórz jest otwarty na inwestycje inwestorów niemieckich oraz pochodzących z innych krajów Europy.
4.Miał Pan wiedzę na temat tej akcji, tzn. ktoś poinformował Pana o tej akcji wyborczej.
Wydawać by się mogło, że takie świadczenie powinno zakończyć sprawę. Nazwał Pan ten nielegalny proceder po imieniu i odciął się Pan od jego treści.
Niestety jednak takie załatwienie sprawy nie wyczerpuje tematu jakim jest wzniecanie nienawiści na tle narodowym do jakiego tu niewątpliwie doszło. Kierowany przez Pana Urząd stał i stoi przecież na straży prawa i pokoju mieszkańców Raciborza oraz posiada odpowiednie narzędzia by te funkcje realizować.
W czasie kampanii wyborczej byliśmy świadkami, że potrafi Pan z tych narzędzi odpowiednio korzystać. Tytułem przykładu – otóż, gdy KWW Dawida Wacławczyka został wprowadzony w błąd przez firmę reklamową i zawiesił cześć swoich plakatów wyborczych na słupach energetycznych będących pod jurysdykcją Urzędu Miasta (a nie firmy Tauron) – na reakcje odpowiednich służb nie musieliśmy długo czekać. Każdy pomyłkowo, lecz nielegalnie zawieszony plakat został sfotografowany i zmierzony przez Pana urzędników, a Straż Miejska kilkukrotnie informowała nas i przynaglała do usunięcia tych plakatów grożąc odpowiednimi sankcjami za opóźnienie. Bez względu na to czy łamanie przepisów prawa odbyło się świadomie czy nieświadomie, prawo musi być przestrzegane. To oczywiste. Plandeki zostały przewieszone, a UM otrzymał stosowną opłatę za zajęcia pasa drogowego.
W związku z tym kieruje do Pana następujące pytania:
1. Kiedy i w jaki sposób Straż Miejska zareagowała na informacje o dystrybucji tych nielegalnych antyniemieckich ulotek wyborczych?
2. Ile ulotek zostało przez nią zebranych i zarchiwizowanych? Czy Straż Miejska przejrzała i zarchiwizowała nagrania monitoringu miejskiego (oraz podległych miastu jednostek posiadających monitoring), na którym z pewnością znajdują się nagrania osób lub samochodów zajmujących się dystrybucją tej ulotki?
3. Czy Straż Miejsca oceniła skalę dystrybucji tych ulotek, czy jest na ten temat sporządzony stosowny raport?
4. Ma jakim etapie jest postępowanie dotyczące tego czynu, które zgłosił Pan (jak sądzimy) do prokuratury, a które ma wskazać sprawców tej haniebnej akcji wyborczej?
W imieniu radnych klubu RSS Nasze Miasto
Leon Fiołka
publ. /p/
—————————————————————————————————————
Reklama
Uważam, że te ulotki to był swoisty sabotaż polityczny, który miał na celu wciągnięcie Miroisława Lenka w brudną kampanię wyborczą. Przez te ulotki Lenk o mały włos nie przegrał wyborów. Dobrze, że na czas odciął sie do nich. Nie zdziwiłbym się, gdyby się okazało, że ten materiał wyszedł ze sztabu lub osób wspierających Annę Ronin.
Rozmiar tekstu dawidowy, ale wygląda na wygładzone piórem Zbyszka. Dziwię się Leonowi, że dał się wmanewrować w ten numer.
panie Fiolka Pan jako radny powinien sie ztym zapytaniem skierowac do organow kompetentnych w tej sprawie czyli do panstwowej komisji wyborczej jezeli na tej plaszczyznie doszlo do naruszenia prawa lub do prokutatury. dobrze panie fiolka zanim sie wszczyna tumult zapoznac sie kto tym sie powinien zajac, lepiej zeby pan radny z brzezia powalczyl o drogi w brzeziu do tegp pana wybrano,