300 tys zł – tyle zamierza wydać dyrektor Ryszard Rudnik na nową karetkę dla pogotowia ratunkowego. To koszt średniej jakości pojazdu. Szef szpitala nie ukrywa, że karetek przydałoby się więcej.
Cena karetki z górnej półki może wynieść nawet 700 tys. Szpital tyle nie ma. W budżecie na ten rok zarezerwowano 300 tys. zł, choć dyrektor nie ukrywa, iż jeśli miałby na to pieniądze, najchętniej kupiłby przynajmniej dwa pojazdy. W tej chwili system ratownictwa medycznego opiera się na czterech karetkach, z których po jednej stacjonuje na podstacjach w Krzyżanowicach i Kuźni Raciborskiej. Z Raciborza do wezwań jeżdżą dwie – to raczej niewystarczająca liczba na miasto tej wielkości i jego najbliższe okolice. Nie zapewnia np. rezerwy na wypadek awarii którejś z nich.
Dyrektor od dłuższego czasu stara się zwrócić uwagę na ten fakt władzom okolicznych miejscowości. Samorządy regularnie wspomagają policję w zakupach nowych radiowozów, niestety, na prośby o takie samo wsparcie w przypadku karetki pozostają głuche. Finansowo pomaga jedynie Racibórz, umarzając szpitalowi podatek od nieruchomości. Na wyobraźnie powinien zadziałać następujący fakt: od chwili powstania centralnych dyspozytorni pogotowia ilość wyjazdów do zgłoszeń zwiększyła się o ok. 40%.
/ps/