Wojna, śmierć matki, ojciec w niewoli, ośmioro rodzeństwa i 14-letnia dziewczynka, która staje się odpowiedzialną kobietą.
Podczas uroczystości wręczenia Medali im. Ks. S. Pieczki w imieniu laureatki Irmgardy Lazar głos zabrali siostra i syn. Oboje podziękowali Kapitule konkursu za wyróżnienie – jak podkreślali – wspaniałej córki, siostry, matki, babci. Syn laureatki w jednym zdaniu przedstawił matkę: – Dzisiaj ważna jest kariera, a mama poświęciła się wychowaniu rodzeństwa, dzieci swoich, wnuków. Irmgardzie Lazar przyszło żyć w trudnych czasach. Jednak zawsze rodzina mogła na nią liczyć.
– My przychodzimy do niej jak do mamy – mówi siostra Irmgardy Lazar.
Irmgarda Lazar, teraz mieszka w Pawłowie, ale urodziła się w Żerdzinach na ziemi raciborskiej jako drugie dziecko spośród dziewięciorga rodzeństwa 12 września 1931 roku. Rodzice Irmgardy posiadali gospodarstwo rolne, liczące dwa i pół hektara ziemi, dom oraz ogród. Planowali budowę nowego domu, gromadzili materiały, jednak nadeszła wojna, która przekreśliła wszystkie plany.
Irmgarda Lazar była świadkiem wkroczenia do wsi wojsk sowieckich. Doskonale pamięta dzień, kiedy pijani żołnierze rosyjscy szukali dziewcząt. Razem z ciocią ukryła się w sianie w górnej części stodoły. Dostrzegł je jeden z żołnierzy i rozkazał zejść na dół. Lufę karabinu skierował na nią, chcąc ją zastrzelić. Wtedy ciocia wykorzystując jego zamroczenie alkoholem, popchnęła go, wyrwała mu z rąk karabin, odrzuciła i pociągnęła dziecko do ucieczki. Pamięta również jak sowieccy żołnierze, chcąc się pozbyć insektów zdejmowali z siebie zawszoną i zapchloną odzież, rozkładali ją na ziemi a następnie kazali dzieciom kłaść się na tej odzieży, aby insekty przeszły na dziecięce ciała.
Wojska sowieckie zmusiły rodzinę do opuszczenia swojego domu i tułaczki po okolicznych wsiach oraz Raciborzu. W roku 1945 Irmgarda, jej siostra i mama zachorowały na tyfus. Niestety matka przegrała walkę z chorobą i 15 października 1945 roku zmarła na rękach 14-letniej Irmgardy. Dziewięcioro dzieci – najstarsze miało 15 lat a najmłodsze półtora roku – pozostało zdane na siebie, bez opieki, gdyż ojciec był na wojnie a następnie w niewoli do 1947 roku. Wówczas jako 14-latka Irmgarda musiała przejąć obowiązki matki i zaopiekować się rodzeństwem, dwiema siostrami i sześcioma braćmi. Prowadziła dom, przygotowywała posiłki, prała, sama ręcznie szyła odzież dla siebie i rodzeństwa z tkanin, które otrzymywali za uprawiany i oddawany do skupu len. Buty tzw. trepy sami strugali z drewna lipowego, podeszwy wzmacniali prętami z drutu, żeby się nie zużywały zbyt szybko. Rodzina żyła bardzo ubogo. Brakowało żywności, więc polowali na wróble, wrony, cukrówki i inne ptaki, które piekli lub gotowali. Herbatę parzyli z samodzielnie zbieranych i suszonych ziół, kwiatów lipy, liści malin i poziomek. Życie rodziny poprawiło się po powrocie ojca w 1947 roku. Jednak dziesięcioosobowa rodzina nie mogła utrzymać się z 2,5 ha pola, dlatego kolejne dziecko, które osiągało 15 rok życia podejmowało pracę zarobkową.
Irmgarda Lazar wychowywała rodzeństwo aż do osiągnięcia przez nie pełnoletniości, samodzielności czy założenia własnych rodzin. Wyszła za mąż w 1962 roku, mając 31 lat. Po ślubie przeprowadziła się do Pawłowa, gdzie mieszka do dziś. Urodziła troje dzieci. Mieszka z synem i synową, którzy troszczą się o nią i otaczają ją opieką, gdyż przed dziesięcioma laty utraciła wzrok. Mimo swej niepełnosprawności i przeżytych 85 lat, bardzo dobrze pamięta minione czasy. Jest jednak pogodna, skora do śmiechu i poznawania nowych ludzi.
Czytaj również:
Cztery medale im. Ks. Stefana Pieczki – 2016
Bogusława Chlebus. „Wychowanie jest sprawą serca”
/j/