Przepełnione poczekalnie w przychodniach pełne kaszlących i smarkających ludzi czyli sezon grypowy w pełni. Czy można mówić o epidemii, skoro do sanepidu zgłoszono 160% przypadków zachorowań więcej niż rok wcześniej?
Szczyt zachorowań na grypę i infekcje grypopodobne zazwyczaj przypada od końca stycznia do początku marca. Z danych śląskiego Sanepidu wynika jednak, iż w tym roku choroba zaatakowała wcześniej. Tylko w ciągu jednego tygodnia stycznia (16 do 22) do Wojewódzkiej Stacji Sanitarno-Epidemiologicznej zgłoszono 21,5 tys. przypadków (przez pierwsze trzy tygodnie roku liczba chorych przekroczyła 43 tysiące). To o połowę więcej niż w analogicznym okresie ubiegłego roku. Jeszcze wyraźniej wzrost liczby zachorować widać w powiecie raciborskim. O ile w poprzednim sezonie (dane za okres 1 września 2015 – 22 stycznia 2016) lekarze zgłosili służbom sanitarnym 728 zachorowań, tak w tym roku mamy ich już 1946. Słowo „epidemia” nie pada wprost, niemniej – jak łatwo obliczyć – jest to wzrost o 160%!
Najbardziej widoczne jest to w przepełnionych przychodniach, firmach i placówkach oświatowych. Lekarze rodzinni nie nadążają z wypisywaniem recept (a przecież nie wszyscy z objawami grypy idą do lekarza, sporo osób kuruje się samodzielnie we własnych domach), w zakładach ci lżej chorzy pracują za tych którzy przebywają na L-4, klasy w szkołach i grupy w przedszkolach nierzadko liczą poniżej połowy nominalnego stanu osobowego. Wiele szpitali w województwie decyduje się na ograniczenie odwiedzin na najbardziej „wrażliwych” oddziałach, jak np. pediatria. W szpitalu w Raciborzu jak dotąd nie wprowadzono żadnych ograniczeń, gdyż jak tłumaczy dyrektor Ryszard Rudnik, na razie nie ma takiej potrzeby.
Jedną z metod ograniczenia ryzyka zachorowania jest szczepienie. Pomimo nieznacznej poprawy stanu zaszczepienia mieszkańców powiatu raciborskiego w porównaniu do roku 2015, w dalszym ciągu można mówić o spadku zainteresowania szczepieniami przeciwko grypie. W ostatnim dziesięcioleciu tylko w latach 2006 i 2009 odsetek osób szczepiących się przekroczył 4%. W roku 2015 było to zaledwie 1,9% ogółu. Czy teraz warto jeszcze się zaszczepić? Zdecydowanie tak – zachęca PSS-E w Raciborzu. Szczyt zachorowań na grypę zwykle przypada na koniec stycznia i luty. Nawet teraz, gdy wirus krąży w populacji, przez najbliższy tydzień, dwa, mamy wielką szansę na to, by nie skontaktować się z osobą chorą i wytworzyć w tym czasie odporność. Od podania szczepionki do wytworzenia odporności musi minąć przynajmniej tydzień.
Tym których skuteczność szczepienia nie przekonuje, pozostaje profilaktyka. Jak zatem zminimalizować ryzyko zachorowania?
Grypa charakteryzuje się nagłym początkiem. Zwykle pojawia się wysoka gorączka, suchy kaszel, bóle głowy i mięśni, dreszcze, uczucie ogólnego rozbicia, złe samopoczucie, brak apetytu.
Objawy mogą mieć różne nasilenie. U niektórych osób choroba przebiega łagodnie, u innych ciężko. Wiele zależy od wieku, współistniejących dolegliwości, przyjmowanych leków. Na pewno na ciężki przebieg grypy bardziej narażone są osoby z grup ryzyka, czyli: małe dzieci (poniżej 5 lat), kobiety w ciąży, osoby po 65. roku życia, a także ci (bez względu na wiek), którzy mają jakiekolwiek choroby przewlekłe, np. astmę, cukrzycę, przewlekłą obturacyjną chorobę płuc.
Grypa jest bardzo zaraźliwa. Przenosi się głównie drogą kropelkową. Podczas kaszlu czy kichania wirusy przemieszczają się z prędkością ponad 100 km/h. Okres wylęgania wirusa wynosi 1-4 dni, jednak choroba zaczyna być zakaźna już dzień przed pojawieniem się pierwszych objawów. A to oznacza, że można zarazić się od osoby, która nie ma jeszcze gorączki, kataru czy nie odczuwa łamania w kościach.
Jak chronić się przed zachorowaniem, gdy wokół wszyscy kaszlą? Trzeba unikać dużych skupisk ludzi: w supermarketach, galeriach handlowych, autobusach itp. Dobrą profilaktyką jest częste mycie rąk (naukowcy z Niemieckiego Instytutu Jakości i Wydajności Opieki Medycznej stwierdzili, że daje to nawet lepszą ochronę przed zachorowaniem niż przyjmowanie preparatów z witaminą C). Przeniesienie choroby może nastąpić również w momencie dotknięcia ust, nosa czy oka dłonią, na której jest wirus, który mógł się na niej znaleźć np. w momencie dotknięcia klamki czy poręczy w autobusie [za portalem nazdrowie.pl].
W przypadku ciężkiego przebiegu grypy konieczna jest wizyta u lekarza, gdyż niezaleczona może prowadzić do powikłań. Gdy decydujemy się na samodzielne leczenie w domu, musimy pamiętać iż jest to wyłącznie leczenie objawów. Należy wtedy jak najwięcej wypoczywać, pić dużo płynów. Pomocne mogą okazać się naturalne środki, jak czosnek, cebula, miód, cytryna, sok malinowy, aroniowy. Przyjmowanie jakichkolwiek leków najlepiej skonsultować z lekarzem.
/ps/