Niespełna osiemnastoletnia sanitariuszka AK przed śmiercią krzyknąć miała „Niech żyje Polska”.
W raciborskim Domu Kultury „Strzecha” 1 marca otwarciem wystawy „Niezłomna, wyklęta, przywrócona pamięci” zainaugurowano miejskie obchody Dnia Pamięci Żołnierzy Wyklętych. Wystawę poświęcono pamięci Danuty Siedzikówny czyli „Inki”. „Inkę”, sanitariuszkę i łączniczkę 5. Wileńskiej Brygady AK zastrzelono w Gdańsku na kilka dni przed jej osiemnastymi urodzinami. Strzelało do niej kilku funkcjonariuszy z odległości trzech kroków. Żaden nie trafił. Danutę Siedzikównę zabił strzałem w głowę dowódca plutonu egzekucyjnego- Franciszek Sawicki z Korpusu Bezpieczeństwa Wewnętrznego. Według relacji świadków ostatnimi słowami, które miała wypowiedzieć przed śmiercią był okrzyk „Niech żyje Polska”.
– Dzisiejsze spotkanie było spotkaniem niezwykłym, spotkaniem pokoleń – mówił Marek Rapnicki z Raciborskiego Centrum Kultury. Wydarzenie, w którym wzięli udział uczniowie raciborskich szkół, harcerze Związku Harcerstwa Rzeczypospolitej oraz członkowie klubu Gazety Polskiej zakończono prelekcją dra Mirosława Sikory z katowickiego Oddziału IPN- „Żołnierze wyklęci. Niepodległość Polski a sytuacja międzynarodowa 1944-1947″
Szczegółowy program raciborskich Obchodów Narodowego Dnia Pamięci Żołnierzy Wyklętych znajdziesz tutaj.
/mh/
No rzeczywiście, w Raciborzu i okolicach było mnóstwo oddziałów tych tzw. „wyklętych” było. A co z rocznicami powstań śląskich? Takich wielkich imprez z tego tytułu to raczej nie pamiętam…
Kto i ile dał na te imprezy?