Wypełniając PIT, pamiętaj o przekazaniu 1 procenta!

Joanna Maciejska-Tul z córką i synem
Joanna Maciejska-Tul z córką i synem

Rozliczając się z fiskusem warto przekazać część podatku na rzecz osób z regionu, które liczą na naszą pomoc.

W 2016 roku Polacy odpisując w PIT 1 procent podatku, przekazali aż 617 milionów 521 tysięcy zł na rzecz organizacji pożytku publicznego. Kwotę tę zasiliło 76 milionów 657 tysięcy zł przekazanych przez mieszkańców województwa śląskiego oraz 12 milionów 631 tysięcy zł ofiarowanych przez mieszkańców województwa opolskiego. Rozliczając się z fiskusem w tym roku, warto mocniej wesprzeć potrzebujących. Może się wydawać, że kilkanaście czy kilkadziesiąt złotych niewiele zmieni, ale dla podopiecznych fundacji liczy się każda kwota.

- reklama -

Warto walczyć

Raciborzanka, Joanna Maciejska-Tul usłyszała “Zostało pani trzy miesiące życia”. Od tej chwili minęły prawie 4 lata. Przez 24 lata pracowała jako pielęgniarka w raciborskim szpitalu na oddziale chirurgii. Była zdrową, pogodną, pełną życia aktywną kobietą. Realizowała się jako matka i żona. Miała plany na przyszłość. Uwielbiała śpiewać. Dalej to robi. Swoją historią wszystkim chorym, ich rodzinom chce powiedzieć, że warto walczyć.

Tul jeden procent

Pani Joanna od 4 lat dzielnie walczy z rakiem. Lekarze dawali jej 3 miesiące życia. Ma nadzieję, że jej historia będzie motywacją do walki z rakiem dla innych osób. Mimo choroby sama niesie pomoc innym. Poprzez wolontariat dzieli się doświadczeniem, podnosi na duchu, wskazuje specjalistów osobom, które są w podobnej sytuacji. My natomiast możemy pomóc w walce z chorobą pani Joannie m.in. poprzez przekazanie jej 1%, podając w deklaracji PIT nr: KRS 0000358654, a w rubryce cel szczegółowy wpisując Joanna Maciejska-Tul 10158 (fot. archiwum rodzinne).

Gdy w 2012 roku rezonans wykrył u niej guza na głowie trzustki nikt nie przypuszczał, że mógł mieć on charakter nowotworowy. Choroba ją oszczędzała. Wyglądała dobrze. Objawy nie sugerowały niczego poważniejszego. W sierpniu 2013 roku, kilka tygodni po usunięciu pęcherzyka żółciowego wystąpiła u niej żółtaczka. Trafiła do kliniki w Katowicach, gdzie podczas operacji diagnoza zabrzmiała – nieresekcyjny rak trzustki, wielkości 10 cm z naciekami. Prognozowano jej trzy miesiące życia. Myślała, że zawalił się jej świat.

Postanowiła, że się nie podda. Pani Asi miała ogromną chęć życia. – Mam dwoje wspaniałych dzieci, które są dla mnie wszystkim. Nie wyobrażam sobie, jak mogłabym mojej 17-¬letniej córce nie pomóc wkraczać w dorosłe życie. Chciałabym jeszcze zatańczyć na weselu mojego syna – mówi. Choć zawsze stała na stanowisku, że konkretną chorobę powinno leczyć się tylko przeznaczonymi do tego lekami, próbowała wszystkiego. Były wizyty u różnych terapeutów, cudowne eliksiry. Mimo ciężkiego stanu podjęto decyzję o chemioterapii . Po kilku miesiącach guz się zmniejszył. Wszystko zmierzało w dobrym kierunku. Zakwalifikowała się do operacji nano nożem. Urządzeniem, które stosuje się w przypadkach, gdzie nie ma możliwości zastosowania leczenia operacyjnego, a warunkiem jest brak przerzutów. Pani Asia mimo iż kolejny raz ryzykowała życiem, bez wahania poddała się zabiegowi. Udało się. Udało się na tyle, iż można było po kilku miesiącach usunąć guza z częścią trzustki. Niestety równocześnie pojawiły się kolejne przerzuty i kolejna operacja, która tym razem dzięki raciborskim lekarzom kończy się powodzeniem.

Radość nie trwa jednak długo. W styczniu 2015 r. okazało się, że ma wznowę, która nacieka na pień trzewny i tętnicę krezkową oraz przerzuty w węzłach chłonnych. Trafia do Instytutu Onkologii w Gliwicach, gdzie przeprowadzono u niej radioterapię i radioterapię stereotaktyczną. Determinacja pozwoliła jej przetrwać kolejny rok, kiedy to znów pojawiają się przerzuty na węzłach chłonnych. Tym razem szyjnych i pachowych oraz kolejna wznowa i kolejna chemioterapia.

W tej chwili pani Joanna jest po leczeniu kolejnego przerzutu. Jest po Brachyterapii i czeka na decyzję w sprawie kolejnej chemioterapii. Nie kwalifikuje się już na leczenie nano nożem ani na protonoterapię. Stawia czoła kolejnym przerzutom. Teraz najważniejsze jest by wzmocnić odporność.

Potrzebne są więc specjalne leki odpornościowe sprowadzane z zagranicy. Są nierefundowane.Pani Joanna ani na chwilę nie traci nadziei. Na swojej drodze spotkała wspaniałych ludzi, którzy dodawali jej sił. – Rodzina, przyjaciele, znajomi, masa osób nieznajomych, których nigdy nie spotkałam. Raciborscy lekarze, pielęgniarki, personel i pracownicy raciborskiego szpitala, IO w Gliwicach , Klinika w Katowicach, instytucje wspierające finansowo i duchowo – wylicza, ale nieszczegółowo , bo nie chce nikogo ominąć. Choć sama walczy z rakiem, niesie pomoc innym. Zajmuje się też wolontariatem w Centrum Wolontariatu w Kuźni Raciborskiej. Podnosi na duchu inne osoby dotknięte chorobą. Dzieli się doświadczeniem, wskazuje specjalistów. – Warto walczyć, warto szukać różnych metod rozwiązywania problemu. Warto szukać lekarzy, którzy mogliby pomóc –kończy.

Walczą dla Małgosi

Justyna i Paweł przez całe życie byli związani z muzyka. Muzyka również ich połączyła. Poznali się w Zespole Szkół Żeglugi Śródlądowej, gdzie razem wraz z Młodzieżową Orkiestrą Dętą reprezentowali Kędzierzyn-Koźle podczas niezliczonych imprez muzycznych w całej Europie. Mimo, że przygoda z wyjazdami i graniem już się skończyła, z tamtych lat pozostały przyjaźnie na całe życie. Przyjaciele, wraz z Justyną i Pawłem ze wszystkich sił i na wiele sposobów chcą pomóc ich córeczce.

Małgosia jeden procent

Rodzice Małgosi Łupickiej proszą ludzi dobrego serca o pomoc i wsparcie. Rodzina i przyjaciele zbierają plastikowe nakrętki. Wszyscy, którzy chcieliby przyłączyć się do akcji są mile widziani. Dowolną ilość nakrętek można oddać w jednym z dwóch punktów w Kędzierzynie-Koźlu: Zespół Szkół Żeglugi śródlądowej oraz Hurtownia Candela przy ulicy Piastowskiej 40. Istnieje również możliwość odbioru osobistego po wcześniejszym umówieniu się pod numerem telefonu: 791 851 163. Drugą formą pomocy jest przekazanie 1% podatku na fundację „Całą Naprzód” o numerze KRS: 0000328818 (fot. archiwum rodzinne).

Małgosia Łupicka urodziła się 2 listopada 2016 roku. Jest wcześniakiem z ciąży bliźniaczej. Wraz z siostrzyczką Zosią, rozwijały się prawidłowo, aż do 5 tygodnia życia, kiedy u Małgosi doszło do wstrząsu septycznego, którego wynikiem są niewydolność wielonarządowa, martwica dystalnych paliczków 1, 2 i 3 palca stopy prawej, niedokrwistość oraz zaburzenie koordynacji ssania i połykania. Małgosia znalazła się w dwutygodniowej śpiączce, a lekarze nie dawali jej szans. Stan krytyczny i śpiączka, wylew i krwiak w mózgu nie pozwoliły Małgosi rozwijać się tak jak powinna. Rodzina nazywa to cudem – po śpiączce funkcje życiowe zaczęły się normować. Niestety mimo to, dziewczynka ma powiększone komory mózgowe oraz leukomalację okołokomorową, wzmożone napięcie mięśniowe, asymetrie i zaburzenie centralnej koordynacji nerwowej. Najsłabsze są jej nóżki. Aby móc prawidłowo się rozwijać i mieć szansę na chodzenie w przyszłości, Małgosia potrzebuje intensywnej rehabilitacji i częstych wizyt u specjalistów.

Mateusz Herba

Marta Nabrdalik

- reklama -

1 KOMENTARZ

KOMENTARZE

Proszę wpisać swój komentarz!
zapoznałem się z regulaminem
Proszę podać swoje imię tutaj