Z 6 złotymi i 2 srebrnymi medalami z XXVIII Krajowej Wystawy Zwierząt Hodowlanych w Poznaniu wrócił do domu Brunon Bluszcz z Nędzy.
Krajowa Wystawa Zwierząt Hodowlanych przyciąga hodowców z całej Polski. W pawilonach Międzynarodowych Targów Poznańskich można było zobaczyć bydło mleczne i mięsne, trzodę chlewną, rasy rodzime, drób, zwierzęta futerkowe, ryby słodkowodne, konie, kozy, pszczoły, owce i inne.
Poznańska wystawa to największe w kraju wydarzenie hodowlane, na którym odbywa się ocena zwierząt. Podczas imprezy przyznano tytuły czempionów i wiceczempionów w różnych kategoriach.
To wielkie święto dla hodowców i ważne w branży przedsięwzięcie, na którym można zaprezentować osiągnięcia hodowlane.
Brunon Bluszcz z Nędzy pojechał do Poznania ze swoimi królikami w trzech rasach. Zdobył tam 6 złotych i 2 srebrne medale! To, można powiedzieć, ukoronowanie jego codziennego zaangażowania w hodowlę.
Ta wielka pasja swój początek miała już w dzieciństwie. Ojciec pana Brunona miał króliki. – Byłem najmłodszy z rodzeństwa i ktoś hodowlę musiał przejąć – opowiada. Od wujka dostał w prezencie dwie samiczki rasy olbrzym belgijski dochodzące wagą do 12 kilogramów. I tak to się zaczęło.
Dziś hodowla pana Brunona liczy 140 królików w czterech rasach. Opieka nad zwierzętami to średnio dwie godzinny dziennie. Nie licząc cotygodniowego czyszczenia klatek.
Hodowca z Nędzy dobrze wie, czego królikom potrzeba i co robić, by osiągały tak świetne noty. Od kilku lat sam jest sędzią z uprawnieniami europejskimi. – Znam wszystkie te nawet najmniejsze detale, na które sędziowie zwracają uwagę – przyznaje.
Śmieje się, że ocena królika jest bardziej szczegółowa niż w konkursie miss świata! – Wszystko jest ważne. Ogon, pazurki, ząbki, oczy, uszy, sierść, skóra, nawet wąsy – wylicza pan Brunon. Wie co mówi, w rankingu sędziów Polskiego Związku Hodowców Gołębi Rasowych i Drobnego Inwentarza, od kilku lat jest na pierwszym miejscu.
Królicze piękności pana Brunona co rusz otrzymują medale, puchary i wyróżnienia. Hodowca stara się być stałym gościem na wystawach w kraju i zagranicą. Jedną z ostatnich musiał opuścić z powodów zdrowotnych. Po wielu latach hodowli na jaw wyszła alergia na… króliczą sierść! Jak mówi, sytuację udało się opanować, ale naJgorzej gdy króliki linieją.
Serce i zaangażowanie Brunona Bluszcza docenił ostatnio nawet minister. Na poznańskiej wystawie hodowcy wręczono odznakę „Zasłużony dla rolnictwa”.
publ. /mh/