– W pierwszej kolejności jestem prawnikiem, nie politykiem… Wywiad z Michałem Wosiem.

Proszę opowiedzieć o swojej dotychczasowej działalności w samorządzie i administracji rządowej.

- reklama -

Bardzo szerokie pytanie. Właściwie za początek działalność samorządowej mogę uznać rok 2006 i wybór do młodzieżowej rady miasta, gdzie jako przewodniczący reprezentowałem młodych mieszkańców, ale też zajmowaliśmy się działalnością dobroczynną. Wspominam bardzo udaną przedświąteczną zbiórkę żywności dla potrzebujących raciborzan. Udało nam się zebrać tyle darów, że kilka kartonów mogliśmy wysłać do naszych rodaków na Ukrainie. W 2014 mieszkańcy Ostroga wybrali mnie na radnego. Zostałem wiceprzewodniczącym komisji budżetu, byłem członkiem komisji oświaty. Po zwycięskich dla Zjednoczonej Prawicy wyborach parlamentarnych do współpracy zaprosił mnie Minister Sprawiedliwości. Zostałem Szefem Gabinetu Ministra, członkiem prezydium Zespołu ds. Strategii MS, pracowałem przy większości ustaw, które wyszły z resortu. Od początku roku jestem też pełnomocnikiem ministra w sprawach medialnych. Sporo pracy, ale sprawnie wychodziło mi łączenie służby publicznej w ministerstwie z mandatem radnego – utrzymałem 100% frekwencję na sesjach rady.

Co panu dała praca w samorządzie? Czy decyzja o przejściu do „wielkiej” polityki była trudna i dlaczego?

Zawsze starałem się być dobrze przygotowany do sesji, czytałem wszystkie materiały, szukałem rozwiązań problemów, inspirując się innymi miastami. Zależało mi, żeby być maksymalnie precyzyjnym i konkretnym. Z pewnością sprawowanie mandatu radnego w rodzinnym mieście, do którego jestem bardzo przywiązany, przynosi dużą satysfakcję. Ponad dwa i pół roku pozwoliły mi „poczuć” samorząd, jego sposób funkcjonowania. Miałem chwilę na zastanowienie, gdy padła propozycja objęcia nowego stanowiska i liczyłem się z koniecznością złożenia mandatu radnego. Uznałem, że jako wiceminister mogę być skuteczniejszym rzecznikiem interesu Raciborza i naszego regionu w stolicy.

W zależności od preferencji wyborców rządy się zmieniają. Weźmy pod uwagę scenariusz, w którym obecna koalicja traci władzę. Czy wybiega Pan myślami tak daleko? Czy widzi siebie jako aktywnego polityka, czy też raczej w takim przypadku woli wrócić do samorządu? Np. jako prezydent Raciborza?

W tej chwili skupiam się wyłącznie na zadaniach, które zostały mi powierzone. W ten sposób mogę pracować dla dobra wspólnego. Ministrem oczywiście tylko się bywa, więc liczę się z tym, że w każdej chwili moja misja może zostać zakończona, co nie zmienia w żaden sposób mojego nastawienia – chcę dawać z siebie wszystko w pracy dla dobra Polski. W pierwszej kolejności jestem prawnikiem, nie politykiem, więc mam też możliwość podjęcia życia zawodowego poza służbą publiczną. Za wcześnie na spekulacje co do przyszłości czy prezydentury, ale oczywiście będę się uważnie przyglądał wydarzeniom w naszym samorządzie, zwłaszcza że ściśle współpracuję z radnymi Anną Szukalską i Michałem Fitą, których bardzo cenię. Blisko mi do grup promujących wartości chrześcijańskie, podejmujących inicjatywy patriotyczne, chcących dobrej zmiany w Raciborzu. Takie środowiska jako wiceminister chcę wspierać.

Za co będzie Pan odpowiedzialny jako wiceminister? Na czym polegają obowiązki na nowym stanowisku?

W pierwszej kolejności odpowiadam za informatyzację wymiaru sprawiedliwości – prowadzenie już rozpoczętych projektów oraz podjęcie i skoordynowanie nowych zadań, tak by usprawnić polskie sądownictwo. Dodatkowo nadzoruję Krajowy Rejestr Krany oraz Departament Spraw Rodzinnych i Nieletnich, pod który podlegają m.in. zakłady poprawcze. Mam zająć się organizacją pomocy dla pokrzywdzonych przestępstwami, odpowiadam też za politykę informacyjną resortu. Mnóstwo nowych zadań, ale mój dzień od strony praktycznej niewiele się zmieni – dalej będę miał tych samych, bardzo dobrych, współpracowników, a też rzadko kiedy wychodziłem z ministerstwa przed 21. Pewnie będę miał jeszcze mniej czasu wolnego.

Biorąc pod uwagę gruntowne zmiany w polskim wymiarze sprawiedliwości jakie zamierza wprowadzić minister Ziobro, jego resort wydaje się być pod szczególnym obstrzałem mediów liberalnych i środowisk prawniczych. Czy nie obawia się Pan tej brutalnej, często nieczystej walki politycznej?

Jestem jednych z najbliższych współpracowników ministra od prawie dwóch lat, cały czas w centrum bieżących wydarzeń politycznych. Swoje już widziałem i to z zupełnie innej perspektywy, można powiedzieć, że od kuchni. Niczego nowego ze strony oponentów politycznych się nie spodziewam. Wymiar sprawiedliwości wymaga gruntowej naprawy, a my jako ministerstwo sprawiedliwości z min. Z. Ziobro na czele, jesteśmy zdeterminowany, by tego dzieła w interesie zwykłych Polaków dokonać. Środowiska uprzywilejowane zawsze będą bronić korporacyjnych interesów. Nihil novi sub sole.

Paweł Strzelczyk

- reklama -

KOMENTARZE

Proszę wpisać swój komentarz!
zapoznałem się z regulaminem
Proszę podać swoje imię tutaj